wtorek, 24 listopada 2009

Szaman Galicyjski i sprawa Janosikowej

Awaria trwa nadal. Z tym, że udało mi sie dorwać do kompa i przeczytać, co też piszą znajomi blogowicze.

W ostatnim wpisie Abnegat opisał sprawę dr Rosiek-Koniecznej.
Otóż pani doktór, jako ten Janosik, zabierała NFZ-owi pieniądze i rozdawała biednym. Wypisywała recepty pod hasłem "inwalida wojenny" dla nieuprawnionych, acz biednych pacjentów. Wyłudziła w ten sposób od NFZ ponad 100 tyś. złotych. Sąd umorzył postępowanie ze względu na... niską społeczną szkodliwość czynu.

Abnegat przytacza przykłady ze swego bogatego doświadczenia, ile kosztuje państwo, czyli tak naprawdę nas, zaniedbanie leczenia czy brak profilaktyki powikłań.

Ciekawa jest dyskusja, która wywiązała się pod tym postem. Większość uważa, że pani doktór Janosikowa postąpiła słusznie i słusznie postąpił Sąd, w odniesieniu do umorzenia.

A ja mówię NIE! I to zdecydowane NIE.

Pani doktór, powodowana litością, czy tam jakim innym uczuciem, rozdawała nasze pieniądze po uważaniu. ZUS zabrał komuś świadczenia? To okradnijmy NFZ! Bo to co ona robiła to jest kradzież*). Łatwo jest rżnąć świętego głupa, rozdając cudzą kasę. Zusy, śmusy, enefzety, jedna banda złodziei. No to dalej, złupić ich do cna, a co? Kto ma lepszą pozycję, ten większy kawał im wydrze.

Dla mnie to jest największa krzywda, jaką komunizm wyrządził Polakom. Oduczył nas, a żyje już trzecie skażone tym pokolenie, poszanowania prawa. Zostawił relatywizm. Prawem jest to, co mi się podoba, co mnie wzrusza, co mi pasuje. Co mi nie pasuje, obchodzę szerokim łukiem. Bo przecież prawo to nie my, to ONI, obcy. A obcym wstęp wzbroniony. Kim jest pani doktór, że jej wolno, w tej chwili z przyzwoleniem wysokiej instalacji, oszukiwać i kraść? Czy ja też mogę jak znajdę okazję?

Wszyscy z oburzeniem i niechęcią myślimy o lewych zwolnieniach spędzanych na nieopodatkowanej robocie, w Niemcach na ten przykład. Dreszcze mamy słuchając o rentach kupionych za pieniądze. Wkurzają nas tabuny bomisiów**) w przychodniach, sanatoriach, aptekach. O ubezpieczeniu rolników nawet nie wspomnę.

A równocześnie pochwalamy janosikowstwo i jawne oszustwo w imię... no, właśnie, w imię czego? Janosik zbój był łokrutny, mordował i gwałcił, ale przeca taki kochany był chłopczyk... Czym różni się wyłudzona recepta od wyłudzonej renty? Czy od dzisiaj zgodzimy się wspólnie płacić rentę Maciascykowej, której (za parę tysięcy) doktor Franek wypisał papiery na rentę, bo bidula przeca, stary pije, a czworo maleństwa mają w domu?

Wyrok sądu jest legitymizacją kradzieży wspólnych pieniędzy na potrzeby jednostek, które arbitralnie zostały wybrane przez kogoś, kto pośrednio mógł z tych pieniędzy uszczknąć.

green_emili pisze: "A co do leku i refundacji- zobacz jak żyła Anka bez Tysabri i dlaczego bawimy się w zbiórkę."

No właśnie, dlaczego? Nie łatwiej byłoby gdzieś ukraść? Nie szło podstawić lewego kombatanta, wystawić fałszywą receptę? Jakoś bardziej Ci po drodze zorganizować zbiórkę, czyż nie?

Ja nie chcę bronić systemu, urzędasów, głupoli zza biurek. Ale prawo jest prawem tylko wtedy, kiedy jest przestrzegane. Inaczej powieśmy kodeksy w kiblu, grube są, to na długo starczą. Proponuję zacząć od kodeksu drogowego. Zielone, czerwone, żółte, jazda, jak kto chce. Tylko potem nie narzekać!

Są, coraz popularniejsze także i w Polsce, organizacje pozarządowe. Są grupy pomocy. Te trzeba wspomagać, przez nie wywierać naciski na parlamentarzystów, a przez nich na tworzenie prawa. Tak działają społeczeństwa obywatelskie. Nie poprzez lekceważenie i relatywizację prawa, ale przez jego zmienianie tak, żeby służyło temuż społeczeństwu.

Kto z was był i kiedy na spotkaniu z posłem waszego okręgu, nie ważne z jakiej partii? Kto napisał do jakiegoś posła list, zebrał podpisy pod inicjatywą obywatelską? Nie wolno sankcjonować postępowań bezprawnych. Bo jeśli ona mogła i nic, to czemu ja nie mogę? Gdybyż chociaż sąd rozpatrzył sprawę, przeprowadził rozprawę i uznał panią doktór winną, a potem pomanewrował karą, to było by co innego. Ale umorzyć? To znaczy - nie ma sprawy. Można kraść, byle publiczne pieniądze. Od prywatnych wara!

_____________________________
*)Dobra, wyłudzenie, ale dla prostoty przyjmijmy, że kradzież.
**) dla niezorientowanych, określenie pochodzące od pierwszych słów tych potworków: "bo mi się należy."

15 komentarzy:

Zadora pisze...

"Nie wolno sankcjonować postępowań bezprawnych." Zgadzam się z Tobą, choć może nie z każdym użytym argumentem.
Małe sprostowanie historyczne. Ta mentalność kształtuje się od zaborów, gdzie prawo "okupantów" było jednym z elementów, z którymi się walczyło. Komuna tylko strasznie to pogłębiła, głównie przez relatiwizację brawa. Ale też prawo komuny było prawem okupacyjnym. Generalnie jak Kali ukraść to dobrze, jak Kalemu to źle! Od umarzania zobowiązań podatkowych i zusowskich wielkich firm państwowych począwszy a wykańczanie małych podatników, którzy zwroty chleba rozdawali ubogim, po nieracjonalne gospodarowanie naszymi składkami przez ZUS I NFZ i umarzanie janosikowych spraw.
To wszystko czysto operacyjne myślenie jednej kadencji nie tylko nadchodzących wyborów ale i piastowanych stanowisk np. sędziów. W każdej profesji, nie tylko polityce jest droga kariery i można ją pokonać w różny sposób.

Anonimowy pisze...

Tylko kurna olek, ta pani doktor wypisywała recepty ludziom bezdomnym, którym żadne ubezpieczenie się nie należało, bo nie byli nigdzie zarejestrowani. Oni byli wyzuci z praw wszelkich, według litery prawa oni powinni zdechnąć na śmietniku.
Zgoda, że denni alkoholicy itd., ale czy to powód, żeby dać im zdechnąć pod płotem, bo się nigdzie nie zarejestrowali? Zgoda, śmierdzą itd., ale oni też są ludźmi, być może nie wszyscy zasłużyli na taki los. Choroba psychiczna i splot nieszczęść też potrafi wpędzić w bezdomność. A wszelkie rejestracje wymagają zameldowania. Kto i gdzie ich zamelduje? Błędne koło. Dlatego jestem po stronie Abiego. Howgh :-) nika

Anonimowy pisze...

Shigella pisze:
A ja tym razem stane po szamanowej stronie.
Jak wykazuje casus Anny Dymnej, PAH, Caritas i Owsiaka mozna zebrac fundusze od 'dobrowolcow'.
Pani doktor mogla zalozyc fundacje, podejrzewam, ze jakby przyszla do WOSPu i powiedziala, o co chodzi to fundusze by sie znalazly.
Czy bylyby to srodki na ubezpieczenie, czy na zakup lekarstw - wszystko jedno.
Ta pani powinna byc uznana za winna, tyle ze mozna by jej np. na poczet kary wliczyc prace spoleczne, ktore wykonywala leczac bezdomnych.

Powiem szczerze - moje wspolczucie dla 'wykluczonych' stopnialo jak sen zloty po kontakcie z dwiema menelskimi rodzinami, ktorym wiele osob usilowalo pomoc, a ktore to rodziny przyjmowaly laskawie dary, przepijajac je lub wywalajac gdy np. byly brudne.

Zalatwiona prace tez porzucali, bo nie wiazala sie z lezeniem i dostawaniem co miesiac wyplaty rownej dwom srednim krajowym.
Menele na przyklad dziwili mi sie srodze, czemu chce pracowac za 1200 pln miesiecznie.

Owszem, jest jakis odsetek ludzi, ktorzy mimo ciezkiej pracy maja problemy, ale wielu z bezdomnych swoj stan zawdziecza niefrasobliwosci, alkoholizmowi i niecheci do systematycznej pracy.

Popatrzmy tez z drugiej strony.
Ktos (byc moze biedna staruszka, zyjaca z 500 zlotowej emerytury) zostal pozbawiony naleznych mu swiadczen z NFZ, bo dr Janosikowa wyludzila pieniadze.

A co do oszczednosci - jakos umiarkowanie chce mi sie wierzyc, ze bezdomny, ktoremu przestanie ostro dokuczac watroba przestanie pic, zacznie zarabiac i stanie sie wartosciowym czlonkiem spoleczenstwa.

Anonimowy pisze...

Obawiam się, że wszystkie te fundacje Anny Dymnej, WOŚP zbierają pieniądze na ludzi z przyszłością. Nikt z wyżej wymienionych nie zbierał na leczenie zasikanych meneli. A pani doktor mogła zwyczajnie nie mieć do tego głowy, skoro zajmowała się jeszcze nimi w swoim własnym domu (rany boskie!). Sądzę, że materia jest tu delikatna, więc sąd wydał iście salomonowy wyrok.
Chyba jednak jest problem lecznicy dla takich wykluczonych. Przecież oni mają gruźlicę i takie tam żyjątka. Trzeba leczyć ich też. Choćby z tego względu, że pozarażają innych. A co do rodzin menelskich, to już urzędniczy bat powinien się na nich znaleźć (kurator, brak zasiłku jak nie popracuje grabiąc liście itp.)nika

Szaman Galicyjski pisze...

Problem, nika, jest w bezprawności działań w stosunku do pieniędzy naszych czyli "niczyich". Abnegat siedzi w UK wraz z Małążonką (pozdrowienia) i dziećmi. To może na zimę zakwaterujemy w jego pustym mieszkaniu w Polsce jakąś romską rodzinę, bo im zimno, a on i tak nie korzysta? Pójdziesz na to? Jak wspólne to nie znaczy, że niczyje i że mozna szastać wg uznania. Jak każdy zacznie w ten sposób tj. bezprawnie, rozdawać także i Twoje pieniądze to nigdy nie dorobisz się emerytury ani nie będzie Cię stać na przyzwoite leczenie. Ja tych janosikowych pacjentów nie znam, nie wypowiadam się. Ja uważam, że umorzenie sprawy o bezczelną kradzież 100 tyś. złotych jest chamstwem wobec uczciwych ludzi i zachętą do następnych przekrętów. Ot, co.

dotty pisze...

Nie jestem za łamaniem prawa ani przez obywateli ani tym bardziej przez instytucje.
Niestety my jeszcze nie jesteśmy na tym etapie, na którym obywatelom towarzyszyła by wiara w równość wobec prawa, oraz w to że ich próby kontaktu z władzą ustawodawczą nie będą lekceważone.

Zadora pisze...

Są jeszcze inne instytucje pozarządowe, które pomagają ludziom nie tylko tym z przyszłością, ale też tym bez przyszłości. Każdy z pewnością słyszał o Towarzystwie Pomocy im. św. Brata Alberta. Są też inne, również świeckie. A organizacje opieki paliatywnej? Jaką przyszłość mają Ci pacjenci czy podopieczni, a jednak znajduje się wsparcie, żeby ludzie godnie mogli umrzeć, bez łamania prawa. Tak, że proszę o rzetelność w argumentacji w komentarzach.
I jest wiele inicjatyw społecznych, jak choćby zbiórka na pomoc dla Ance Black.
Zamiast kraść pomoc dla bezdomnych, pani doktor mogła się zakręcić, żeby zorganizować formę pomocy i sponsorowania pomocy tym osobom.
Wydaje mi się, że komentujący nie do końca zrozumieli tezę Szamana, a jest bardzo prosta:
-Prawa nie wolno łamać!
-Należy szukać takich metod, które prawa nie łamią a przynoszą określony skutek!
-Przy tym nie są argumentami przekręty inne, słabość systemu itd. To są fakty ale nie usprawiedliwienia.

Szamana zadowoliłoby gdyby sąd uznał winę i wymierzył karę symboliczną ale oburzyło umorzenie sprawy! Mnie umorzenie też oburza. Sąd nam tym samym powiedział, że nie ma sprawy! Dał przyzwolenie na kradzież! Wielu z komentujących jest wierzących to czy ja jako ateista mam przypominać tu dekalog? To skąd Wasze odmienne spojrzenie na tą sprawę? Bryndza total!
Z jednej strony przyzwolenie sądu dla ludzi z dostępem do nich, na kradzież środków z ubezpieczenia zdrowotnego, a z drugiej strony ja jako osoba samozatrudniająca się, nie mogę odmówić wpłat na ZUS, czy zarabiam czy nie. Więc co do diabła? Z jednej strony obowiązek wpłat, z drugiej brak środków na profilaktykę i leczenie mnie i mojej rodziny, dalej powszechne dowolne rozdawnictwo tych środków w miejsce profilaktyki zdrowotnej.
Zaczynam wierzyć w moc świętej procedury. Chcę, żeby u nas też tak było, nie żeby każdy doktor, przychodnia, szpital, oddział ZUS cz NFZ ustalał własne reguły gry i przyznawał przywileje i kary odmawiając środków lub świadczeń. To nic innego niż system talonów na fiata czy pralkę.
Jak może w Polsce brakować pieniędzy na leczenie? Czy nie ma całej pieprzonej statystyki na temat ilości zachorowań na poszczególne choroby, metod i środków leczenia, kosztów tegoż? Czy NFZ nie ma tych danych, żeby tak znacznie rozjeżdzać się przy swoim rozdzielnictwie środków i świadczeń?

Zadora pisze...

http://www.albertbielice.org.pl/o_nas/o_nas.html

dotty pisze...

"Jak może w Polsce brakować pieniędzy na leczenie?"
W Polsce po prostu (jak zresztą wszędzie) zasoby są ograniczone. Prawo powinno służyć sprawiedliwemu (wg ogółu) ich podziałowi, a jeśli tak nie jest to należy mieć pretensje do przedstawicieli ogółu (albo do siebie?).
AZ zgadzam się z Tobą.

Anonimowy pisze...

Oj tam zaraz ukradła, 100 tys. w skali tych wydatków na leczenie, które ponosi NFZ (vide notka Abnegata), czyli my, nieszczęśni płatnicy składek, to pikuś.
Ja bym to potraktowała jako darowiznę, kurcze felek, Święta się zbliżają, kochaymy się ;-P nika

Zadora pisze...

Co to jest 100 tys. w porównaniu...? Wszystko jest relatywne? Jak w kawale: Zenuś z Twoją żoną śpi całe miasto! E tam takie miasto - marne 30 tysięcy!
Powiedz to samo Nika, dziewczynie samotnej którą znam, chorej psychicznie, która zarabia 1300-1500 i musi płacić za zaplombowanie zęba prywatnie, bo nie może liczyć na stomatologa w przychodni bo zamin ją przyjmą, to ząb się rozpadnie i leczenie będzie kosztowało wielokrotnie więcej.
Powiedz to mojemu sąsiadowi, renciście, który ledwo chodzi i czeka na operację nogi już 7-my rok. Powiedz to wielu innym.
Nie chodzi o odmawianie opieki i pomocy chorym, bezdomnym itd. Tylko o to jak się to robi, skąd i jak pozyskuje środki i że sąd nie widzi w kradzieży nic zdrożnego, bo coś tam. To jest taka różnica, jak między sprawiedliwością i sprawiedliwością społeczną. W myśl tej drugiej, np wywieziono 2 mln. Polaków na Syberię. Ale co to jest 2 mln w porównaniu do n miliardów ludzi u samych ruskich! Fakt nie godny uwagi i wymierzenia kary winowajcom.

Anonimowy pisze...

Łomatko, ale w wypadku Twojego sąsiada to starczy zmienić lekarza. Rejonizacja nie obowiązuje.
Ja też byłam ciężko chora i mnie zbywano tylko jedynie receptą. A jak poszukałam, to i trafiłam do moich wspaniałych lekarzy, którzy me w ramach NFZ w try miga zoperowali.
A dentysta to fakt, to jest jedno wielkie pierdolamento. Za porządne plombowanie się płaci, czy to u prywatnego, czy państwowego.
A pani doktor przecież wydała te pieniądze na leczenie, a nie na siebie. Ja to traktuję jako darowiznę, bo kurna olek, ręka w górę, wpuścilibyście do szpitala czy gabinetu lekarskiego takich meneli? Bo ja nie. I chwała pani doktor, że takich leczyła i nie brała za to wynagrodzenia.
nika

Anonimowy pisze...

Zgadzam się, Szaman, w całej rozciągłości. Owszem, jak pisze Nika, pani doktor wydała pieniądze nie na siebie, ale też nie były to jej pieniądze. Gdyby pani doktor rozdzielała swoje, to proszę bardzo, godne pochwały. Ale nie chciałabym, żeby ktoś w imię spełniania się duchowego czy czegokolwiek innego, rozporządzał się między innymi moją kasą. Może ja bym wolała, żeby lewe recepty wystawiać samotnym matkom z kilkorgiem dzieci gdzieś z biednych rejonów Polski (jeśli takie działania mają być najs w świetle prawa). Wydaje mi się, że uznawanie jednych lewizn za fajne a innych za mniej fajne i ocenianie tego wg zupełnie subiektywnych kryteriów doprowadzić może do kuriozalnych sytuacji.

Ale w zasadzie to dziwów prawnych ci u nas dostatek, więc coraz mnie rzeczy mnie zaskakuje.

GoS

abnegat.ltd pisze...

Z odpowiedzi wyszedl mi post. Zapraszam jutro ;)

Anonimowy pisze...

"Obawiam się, że wszystkie te fundacje Anny Dymnej, WOŚP zbierają pieniądze na ludzi z przyszłością."
Nie tylko na ludzi z przyszloscia (zreszta co to znaczy przyszlosc?).
Anna Dymna zbiera na stworzenie osrodka dla uposledzonych, ktorzy z ekonomicznego punktu widzenia sa rownie (albo i mniej) zyskowni i uzyteczni jak menele i sa kiepscy medialnie, bo nie wygladaja jak aniolki.
Wspomniana w ktoryms z komentarzy fundacja Brata Alberta zajmuje sie pomoca bezdomnym i jest bodaj tez i OPPem.
Hospicja zbieraja na ludzi, ktorych cala przyszlosc liczy sie raczej w miesiacach, a nie w latach.
Pozdrawiam
Shigella