wtorek, 2 listopada 2010

Szaman Galicyjski i sprawy kulinarne

Z prawdziwą przyjemnością przeczytałem, że "moja" zupa Chorizo posmakowała. Czyli nie jest ze mną tak źle.
Też myślałem o fasolce, małej, białej, ale nie obok a zamiast ciecierzycy. Zanim znalazłem prawidłową polska nazwę (przy pomocy Adiunkta, nie ukrywam) kołatała mi po głowie nazwa "cieciorka". Z tym, że google i Wikipedia wyrzucały mi wieś w pomorskiem lub samicę cietrzewia. Nie będąc pewnym obecności ciecierzycy na rynku zacząłem się zastanawiać czym by ją zastąpić. I tu weszła na scenę drobna, mała fasolka. O dużej, jak Kamyk, nie pomyślałem, bo moim zmartwieniem było, czy nie zrobi się z tego fasolowa, bo ciecierzyca nie ma tak zdecydowanego smaku.

Podczas poszukiwań w internecie okazało się, że obie w/w nazwy są używane także na określenie rośliny. Pod obiema znalazłem zdjęcie tego samego opakowania podpisanego "Ciecierzyca - chickpea". Zatem są: Cieciorka prod. Kwidzyń (w puszce) i w torebkach jako Ciecierzyca (Bio-Planet i Bionica). Górą nasi!

BTW a jak wyszło to z kiełbasą węgierską? I co to za kiełbasa?

Dodatkowo GoS mnie zawstydziła, bo ja nigdzie nie podaję ilości czegokolwiek, co wrzucam do gara. Musze się poprawić. Choć z drugiej strony, gotowanie jest sztuką. Tak, że dla naprzykładu, nigdy nie piszę "posolić, popieprzyć". Każdy doprawia jak lubi. Ja lubię potrawy dość słone, więc jak gotuję dla gości to stale sobie powtarzam "nie sól tyle, nie sól tyle" i w efekcie wychodzą mi dania nieco niedosolone.

Do następnego.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Szaman, może to i dobrze, że nie podałeś, ile czego, bo się należy inwencją podstawową wykazać:-) Poza tym, zdjęcia miałeś pienkne, więc unaoczniłeś odpowiednio.

A w rzeczonej zupie, poza smakiem, podoba mi się jeszcze to, że jest w zasadzie "bezrobotna". Najwięcej pracy trzeba włożyć w zgromadzenie składników:-)

GoS

Anonimowy pisze...

Otóż to, GoS ma racyją :-)))
nika

kiciaf pisze...

Jeśli chodzi o "bezrobotne" pożywienie moim numero uno jest karczek w soli. Przepis jest wyjątkowo prosty. potrzebujemy mniej więcej 2 kilo karczku i 2 kilo soli oraz jedno naczynie żaroodporne z pokrywką. Karczek pakujemy do naczynia z wysypaną solą na dnie i zasypujemy resztą, tak by nie było nigdzie widać mięsa i wstawiamy do gorącego piekarnika. Dwie godziny, 220 stopni. Potem rozłupujemy solną skorupkę i już. Może być na ciepło, może być na zimno. Nadmiar tłuszczu wsiąka w sól.
Sól można mało ekologicznie, ale jakże skutecznie użyć w zimie do posypania chodnika. Można tak też upiec schab, z tym,że tu sprawa jest bardziej pracochłonna, gdyż trzeba taki owinąć z lekka jakimś tłuszczykiem, np kilkoma plastrami boczku.

Generalnie mniam. A jeśli chodzi o proporcje pomiędzy nakładem sił i środków a uzyskanym efektem - nie do pobicia.:)

nieirytujmnie pisze...

Bardzo dobre pytanie - nie mam pojecia jakie to salami bylo. Opakowanie zostalo wyrzucone, a zawartosc zjedzona. W kazdym razie smazylo sie bardzo ladnie :)

Z ciecierzyca ciekawa sprawa. Lata cale temu postanowilam zrobic na Wigilie groch z kapusta - wczesniej jakos sie w naszym domu nie pojawial w zwiazku z tym musialam polegac na ksiazce kucharskiej, a nie na dobrych radach ludzi doswiadczonych. No i pojawil sie tam ten nieszczesny groch, suszony w dodatku. Z rozwianym wlosem polecialam go szukac (w ostatniej chwili oczywiscie) i okazalo sie ze nici z tego - nie ma, nie bylo, nie bedzie i w ogole kicha. Natomiast znajoma sprzedawczyni w warzywniaku polecila mi jako zamiennik ciecierzyce wlasnie. W dodatku w puszce (czyli caly proces moczenia etc. zredukowany do zera). I wyszlo fantastycznie. A gotowe danie zostalo ochrzczone przy wigilijnym stole jako "Kapusta-Cien-Ksiezyca" :)

Szaman Galicyjski pisze...

@GoS - jednak spróbuję choć w przybliżeniu podawać ilości lub proporcje. Dziwne, ale kiedyś był to wyznacznik stabilności gospodarczej kraju. Bo jak w babcinym przepisie stało "weź masła za dwa grosze" to nie mogło być tak, że dziś bierzesz faskę, a jutro łyżeczkę.

@Kiciaf - karczek zostanie zrobiony w sobotę.

@nieirytujmnie - się spróbuje także zarówno. Dla bezpieczeństwa na długo przed wilią.

kiciaf pisze...

Przepis na sernik pani Ćwierciakiewiczowej w "Kucharce litewskiej" zaczyna się słowami: "Weź kopę jaj..."

nieirytujmnie pisze...

Kiciaf - to i tak lepiej niż "weź sześć silnych dziewek kuchennych". Słyszałam, że i tak niektóre przepisy sie zaczynały :)))