sobota, 20 grudnia 2014

Szaman Galicyjski i sprawa sfrustrowanego Kolorectala

Ostatni tydzień przed Świętami, ostatnie tegoroczne zabiegi. Mój ostatni dzień przed lotem do Polski. Jedna długa lista, kolorektalowa. Pierwszy pacjent praktycznie bez kłopotu. Trochę przydługo trwało, ale czasem tak bywa.
Druga pacjentka, mimo, że właśnie złożyła drugi podpis pod zgodą na operację broni się przed znieczuleniem. Bo boi się maski z tlenem. Kolorectal stoi nad nią z nożem, w oczach czai mu się mord, ale to jej nie wzrusza. Broni się dalej. Cóż, mogę znieść chwilowe niedotlenienie, zwłaszcza nie moje.
W trakcie zbiegu przychodzi nursa i deklaruje, że następny pacjent zeżarł porcję owsianki przed wyjściem z domu, a wyszedł całkiem niedawno. Kolorectal z naciskiem*) stwierdza, że idiotów operował nie będzie i że jak ktoś nie umie ze zrozumieniem przeczytać dwóch linijek prostego tekstu, niech spada, bo on, Kolorectal, nie wierzy, że podpis kogoś takiego pod zgodą na zabieg jest wiążący. Nursa - młoda i łagodnego usposobienia - nie zdając sobie sprawy, że naraża się na bezpośrednie zagrożenie cielesnej nietykalności, sugeruje nieśmiało, że może by tak w lokalnym... Lecą na nią gromy z (pięknych skąd inąt) oczu Kolorectala. Wychodzi speszona.
Trzeci pacjent nic nie jadł i nie pił, wszystkie badania ma na swoim miejscu, jedziemy. Kolorectal idzie go zbadać i wraca zakręcony jak wek na zimę. "Tam nie ma żadnej przepukliny!! Żadnej, najmniejszej nawet!" tym razem gromy biją w nieobecnego - no, nie wiem, nie radiologa przecież, bo ci są od radia - tylko lekarza medycyny obrazowej. Zwyczaj ma taki, że każdemu, kto ma bóle**) w pachwinie rozpoznaje przepuklinę i biedny Kolorectal musi operować. Zasada jest bowiem prosta - jak ktoś rozpoznał przepuklinę, ty operujesz, nawet jak jej nie ma. Na szczęście takie zabiegi trwają krótko.
Ten trzeci, co teraz był już czwarty doczekał się w końcu swojej opóźnionej kolejki. Uff.. skończone. Wszystkie zabiegi na ten rok. Można świętować.

No, to wesołych świąt.


_____________________
*) czyli "prawie" wrzeszcząc
**) bóle, nie bólę (czy to nie pisze się "bula"?)

2 komentarze:

Moja Ameryka czyli dwa lata wakacji. pisze...

To nie ta bula, chyba, ze macie rozporzadzenia na mocy bula :0
Milego swietowania !

Pielęgniarka w PL pisze...

Szaleństwo!
:-)
Wesołych Świąt!