Czemu urzekła mnie ta notka? Bo jest taka... hmm... nie-polska? Spieszę wyjaśnić.
Wiele osób spotkałem w życiu i wiele blogów czytałem, w których przewija się mniej lub bardziej otwartym tekstem lub mniej lub bardziej na pierwszym planie temat "jak to życie kopie mnie w słabiznę, o! jaki ja biedny i nieszczęśliwy!" I mają tak osoby pojedyncze jak i mnogie, czy to grupy zawodowe, czy lokalne społeczności, czy też cały Naród, co to, jako ów Chrystus narodów czy inny Winkelrid musi cierpieć za miliony. Bo za stówkę jakoś nie łaska. I za tym narzekaniem i mamłaniem się we własnej biedzie i nieszczęściu nie idzie nic, a jeśli już zoczycie jakiś cień czegoś majaczący na krawędzi pola widzenia, to będzie to następna porcja mamłania, w tym samym tonie, choć detale mogą się lokalnie zmieniać.
A tu nagle ktoś, kto zaczyna od tego samego, jak to Świat i Fata, spersonifikowane rzecz jasna, sprzysięgły się i kopią Autorkę w siedzenie, a co cios zadadzą, to poniżej pasa. I rodzina i szkoła i kto tam się trafił. Początek typowy, do bólu przewidywalny ciąg dalszy. Ot, Polska.
I nic właśnie! (podkr. moje) Zamiast złorzeczyć i pluć na otaczający ją wredny świat, spojrzała na siebie i od siebie zaczęła zmienienie swej doli. Zamiast zamknąć się w swoim skołowanym życiu i oczekiwać, że ktoś/coś (w tym siły nadprzyrodzone, dziękujemy bardzo za wsparcie, tak trzymać) zbuduje dla Niej wyłożony czerwonym dywanem gościniec, po którym
I to jest piękne. I takie właśnie nie-polskie. Nie wiem czemu przyszła mi na myśl pieśń kościelna, którą tak często śpiewa się w eRPe: "Słuchaj, Jezu, jak Cię woła lud / Słuchaj, słuchaj, uczyń z nami cud."
Powinno otworzyć się niebo i głos potężny zawołać "A weźcie wy się, qurna, sami do roboty!"
I tego powinniśmy się trzymać.
P.S. Pominąłem tu wątek Miłości, bo ten temat jest mi nieznany, a ja po grząskim chadzał nie będę. Tak mam.
7 komentarzy:
I masz rację i się z Tobą zgadzam i jeszcze dziękuję :)
Napisałam długi komentarz.
I mi zeżarło...
Drugi raz już nie odtworzę, za dużo serca w niego włożyłam - nie da się...
Pieknies to Szamanie podsumowal. A mnie nie piesn rzewna, koscielna, ale ten dowcip sie skojarzyl, w ktorym petent uprasza o glowna wygrana w loterii... i wreszcie otwieraja sie niebiosa i slychac glos 'KUP LOS! KUP LOS!'.
Zaskakuje mnie, nie od dzis, jak wiele osob woli nie kupowac. I mam na ten temat zgrabna teorie poparta licznymi przykladami. O ilez latwiej jest nie kupowac! Same zalety, praca nad soba ciezka i krwawa czlowieka nie zmeczy, a zawsze znajdzie sie jakis glupek-slupek, po ktorego wspolczuciu, czy dobrej woli, czy zwyklej przyzwoitosci bedzie mozna sie jak powoj wspinac. :-)
Aż żal, że to takie nie-polskie, ale nie sposób się z tym nie zgodzić. Sama potrzebuję czasem porządnego kopa bądź też innego bodźca równie silnego, żeby przestać trwać w tym wszechogarniającym marazmie i brać się do roboty. To przynajmniej daje możliwość zmian.
@Dorothea: chcesz, żebym się zapłakał? Napisz chociaż, jak oceniasz mój wpis. Plizzzz... ;-)
Ale i tak czoła chylę raz jeszcze.
@nie.anioł: na Ciebie też się czaiłem od jakiegoś czasu, ale jakoś mi nie sporo. Choćby za sam tytuł "Wędrowanie-Upadanie". Czemu nie "Wędrowanie-Powstawanie"? Mniej poczucia winy - wiecej optymizmu!
@Kaczka: miło gościć w niskich progach. Ja często podczytuję o Dyniowych losach. Masz rację, kupowanie rodzi ryzyko, że sie może wygra i coś trzeba będzie z tą wygraną zrobić. Zatem po co ryzykować? Lepiej siedzieć na 4 literach i narzekać, przy okazji podkładając nogę temu co spróbował i wygrał.
@Sylanko: to, że trochę obawiamy się zmian, to nic zdrożnego. Bardziej przeszkadza chyba brak realistycznego, ale opartego na marzeniach, pomysłu na życie i w związku z tym na zmiany. Chaotyczne miotanie się w rzeczywistości zniechęca. Natomiast dobre wykorzystanie kopa od życia, o, to jest sztuką.
Szamanie - zapłakał???:)
Zgadzam się z Tobą- no jakże się mam nie zgodzić!
Ino to "oskarżenie" weź w cudzysłów, bo normalnie czuje oddech prokuratora na karku:D:D:D
A czoła chylić nie trza, dochtorze:)
Jakbym usiadła i płakała to by mnie zaraza pożarła ze szczętem!
... domyślasz się diagnozy...?
Ino publicznie nie pisz, plizzzz!
Diagnoza jest łatwa do odgadnięcia. A publicznie pisać? Komu trza wiedzieć, ten wie, a kto nie wie, temu wiedzieć nie trza. Ot co.
Prześlij komentarz