wtorek, 22 lutego 2011

Szaman Galicyjski i sprawa snookera

Co to jest snooker wie każdy, kto choć przez krótki czas był w Ukeju, lub ogląda kanały sportowej TV. Ta osobliwa gra powstała około roku 1875 w Indiach, w Armii Brytyjskiej, jako odmiana bilarda, który pomału nudził się panom oficerom. Sama nazwa też jest wyrażeniem wojskowym. Snooker oznaczał tam rekruta lub nowoprzybyłego, młodego oficera. Podobno autorem gry jest pułkownik Sir Neville Chamberlain z Devonshire, on też pierwszy użył tej nazwy, co prawda nie do określenia gry, lecz swego oponenta, który miał trudności z trafieniem bilą do łuzy.

Snooker zdobywał swoja popularność bardzo wolno. Jest dużo trudniejszy od zwykłego bilardu, wymaga większego stołu, a reguły są, jak to zwykle bywa wśród reguł wymyślanych przez nudzących się gentlemanów, bardzo skomplikowane. Dopiero po ponad 50 latach, w 1927 roku, odbyły się pierwsze mistrzostwa świata. Oczywiście, w Ukeju. Wygrał zawodnik ukejski, Joe Davis, który zresztą wygrywał każde, coroczne mistrzostwa aż do 1940 roku. Może dlatego, że w 1931 było tylko dwóch zawodników w turnieju?... W latach 1958-1963 w ogóle nie udało się zebrać wystarczającej ilości zawodników, czyli...2!

Przełom w popularności zapewniła dopiero TV. I to nie ta normalna, pierwsza. Tylko kolorowa. W 1969 roku David Attenborough (tak, ten od programów przyrodniczych) komentował turniej Pot Black, zresztą tylko po to, by zademonstrować potęgę kolorowego obrazu TV. Oglądalność przekroczyła najśmielsze oczekiwania i program stał się drugim pod względem ilości widzów programem BBC2.

Na czym to polega? Duży, zielony stół, o wymiarach 12 na 6 stóp (3.7x1.8 m), na nim 15 czerwonych bil i 6 kolorowych. Grający ma za zadanie wbijać naprzemiennie bilę czerwoną i którąś z kolorowych. Bile czerwone pozostają po wbiciu w łuzie, kolorowe wracają na swoje miejsce na stole. Każda czerwona bila ma wartość 1 punktu, każda z kolorowych ma  inną. Żółta 2, zielona 3, brązowa 4, niebieska 5, różowa 6 i czarna 7. To co wyprawiają z bilami mistrzowie, grający o wcale pokaźne sumki 5 i 6 cyfrowe przechodzi ludzkie pojęcie. W tutejszej TV komentatorzy komputerowo wykreślają jaki tor bili będzie najkorzystniejszy, a potem można tylko z zazdrością patrzeć, jak zawodnik tak właśnie tą bilę posyła, bez żadnego wsparcia ze strony elektroniki. Jest to też jeden ze sportów gentlemanów, co widać po zachowaniu zarówno zawodników jak i publiki.
A stół do snookera na początku gry wygląda tak.


 Czemu nagle mnię naszło pisać o snookerze?

Ano znieczulałem dziś miłego, młodego policjanta z drogówki. W czasie rozluźniającej rozmowy podczas zakładania wkłucia, podłączania kroplówki i temu podobnych rzeczy, zwierzyłem mu się, że lubię oglądać turnieje snookera.
- My też w policji lubimy snookera. Mamy nawet własną, policyjną wersję. W czasie odbywanych co jakiś czas kontroli pojazdów, kiedy stoimy na A30*) zatrzymujemy kolejno czerwony samochód, potem niebieski, znów czerwony, potem zielony, znów czerwony, potem...

Zasnął zanim opowiedział mi wszystkie szczegóły. Wiem tylko, że za różowy samochód zatrzymujący dostaje maksymalną ilość 10 punktów.

Nie kupujcie różowego samochodu w Kornwalii. Chyba, że lubicie policjantów. I snookera.

______________________________
*) główna arteria Kornwalii

12 komentarzy:

abnegat.ltd pisze...

Szaman, to w swojem Zlotej Szczale mozesz spokojnie zarzucic robienie czegokolwiek... Farciarz :D

code: ovicapki
...nawet nie bede zgadywal...

Anonimowy pisze...

No! Złotej piłki nie ma, więc możesz grzać ile fabryka dała, ihaaa :-)))
Abi, ovicapki to pewnikiem obłapki ;-)
nika

Szaman Galicyjski pisze...

Teraz już wiecie czemu taki kolor ma moja Szczała. Jak ten stary Chińczyk Jam To Czuł.

Jeśli ovicapki to obłapki to za co? Za jajniki? Za inne ovum?

abnegat.ltd pisze...

ovi-capki czyli male, stare barany - jaj(nik)arze ;)

Szaman Galicyjski pisze...

Jak capki to chyba raczej kozły. Kozły-jajcarze.

Anonimowy pisze...

Hahaha, ovi-capki, hahaha :-D Prawdziwi z Was łacinnicy :-)))
nika

(KK) pisze...

Ja też lubię oglądać snookera!!! Chociaż dotąd pojęcia nie miałam o zasadach :DD To jest chyba jedno z tych widowisk, któe przyciągają człowieka do telewizora na tej samej zasadzie, co - dajmy na to - kota: zero zrozumienia, ale jakie emocje! ;D

Młoda Lekarka pisze...

Szamanie, a mógłbyś proszę krykieta wytłumaczyć?

Szaman Galicyjski pisze...

Jeśli się nie obrazisz, że po ukejsku, to proszę:

You have two sides, one out in the field and one in.

Each man that’s in the side that’s in goes out, and when he’s out he comes in and the next man goes in until he’s out.

When they are all out, the side that’s out comes in and the side that’s been in goes out and tries to get those coming in, out.

Sometimes you get men still in and not out.

When a man goes out to go in, the men who are out try to get him out, and when he is out he goes in and the next man in goes out and goes in.

There are two men called umpires who stay out all the time and they decide when the men who are in are out.

When both sides have been in and all the men have out, and both sides have been out twice after all the men have been in, including those who are not out, that is the end of the game!

Po polsku jutro.

abnegat.ltd pisze...

Szaman, luknij tutaj . Wyglada, ze sie oba semantycznie mieszcza ;)

Szaman Galicyjski pisze...

@ML - zasady krykieta pojawią się jutro o 9:00

@abi - racja, oba się mieszczą. A nie wiedziałem, że to dotyczy też owcy. Człowiek całe życie się uczy.

Moja Ameryka czyli dwa lata wakacji. pisze...

O, jak milo i o snookerze tez?
NAjpierw ogladac a potem grac w toto nauczyl mnie moj syn, miszcz zreszta, bo ekipa tutaj gotowa jest grac w snookera na stolach bilardowych.
Dopiero porzadek i rozroznienie miedzy bilardem a snookerem wprowadzil porzadny klub bilardowy w chinskiej dzielnicy na Brooklynie. W koncu Mistrz pochodzi z Hong-kongu:)