czwartek, 15 kwietnia 2010

Szaman Galicyjski i sprawa pewnego pogrzebu

Cichutko obiacałem sobie, że tematu nie poruszę, bo wszystko co było do napisania - napisano. Ale Złe Mzimu pod postacią Abnegata*) kazało mi zajrzeć na jego blog, doczytać ostatnie komenty z blogu Green i Morfeusza i muszę się wypowiedzieć. Prosze mi nie przerywać i dać napisać wszystko do końca.

Zgadzam się z Green i Morfeuszem, że to, co w ostatnich dniach dzieje się w Polsce to Wielka Zbiorowa Histeria. Widać to począwszy od p.o. rządzących po komentatorów na blogach. Zaczyna się miło, kończy na wzajemnym opluwaniu (w tym jadem), życzeniu śmierci VII i odsądzaniu od czci i wiary.
Zamiast racjonalnych argumentów dyskusje opanowują emocje (w tym skrajne) i główny temat jakoś znika. Wahadło porusza się od skrajnej "Kaczyński wielkim człowiekiem był" do "g.... prawda, był kartoflem". Z rzadka tylko ktoś próbuje "podzielić" Zmarłego na dwie osoby: człowieka i prezydenta.
Jako człowieka go nie znałem, co najwyżej mogłem wyciągać wnioski z jego postępowania, jako prezydent nie sprawiał na mnie dobrego wrażenia. Ale to są moje prywatne oceny, które z całą pewnościa zostaną zweryfikowane przez czas. Natomiast faktem jest, że zginął będąc "w służbie Rzeczypospolitej", reprezentując mój kraj. Dywagowanie, czy to jego postawa przyczyniła się do katastrofy nic w powyższych faktach nie zmieni.

Jako zmarłemu prezydentowi Rzeczypospolitej należy mu się szacunek płynący z urzędu, na który wyniosły go głosy oddane w wolnych wyborach przez obywateli. Nie głosowałem na niego (z przyczyn technicznych) i nie głosowałbym nań będąc w Polsce, ale to nie znaczy, że nie uważałem go za prezydenta. Przyznaję, że krytykowałem głośno jego decyzje, chichotałem oglądając filmiki na youtube, ale odnosiło się to do jego decyzji i jego zachowania w danym, ujętym w filmiku momencie, a nie do człowieka, jakim był.

Natomiast wqurza mnię to, że na fali Wielkiej Zbiorowej Histerii wypłynęły decyzje tak odległe od szacunku dla zmarłych jak Kraków od Warszawy.

Pomysł z pochowaniem prezydenta na Wawelu, najpierw był plotką, potem pomysłem rodziny zmarłego, potem okazało się, że rodzina tylko się zgodziła, a dopiero od kiedy został zatwierdzony, nagle ma wielu ojców, o czym można przeczytać tu (za: Nomad_FH, dzięki). Zwróćcie uwagę, proszę, na szczerość jednej z wypowiedzi, którą tu przytoczę:

"- Panowie Markowski i Marchewczyk mogą sobie mówić, co chcą. Pomysł z Wawelem skierowano do kardynała Dziwisza wcześniej, niż obaj twierdzą. I to za sprawą działaczy PiS-u, którzy sprawę zaczęli rozgrywać znacznie wcześniej niż w niedzielne popołudnie - mówi "Gazecie" blisko związana z krakowską kurią osoba."

Otóż właśnie - "rozgrywać". Bo teraz ciała małżeństwa państwa Kaczyńskich są elementem rozgrywki. Dziwisz chce zagrać na nosie Glempowi, krakowski PiS warszawskiemu, ktoś inny komuś inniejszemu.
A gawiedź patrzy z rozdziawionemi gęby i klaszcze.

My, Polacy, uwielbiamy emocje. Na nic u nas zimne kalkulacje, chłodna ocena faktow, wszystkich "za" i "przeciw". Podobnie jak z santo subito, które jak się okazało natrafiło i w wersji non-subito na pewne przeszkody. Teraz wersji z Wawelem nikt nie odważy się odwołać, nawet jeśli by przyszło opamiętanie, bo stosunek pozytywny do tej decyzji stał się nagle miarą patriotyzmu. I trzeba dalej brnąć, wymyślać mniej lub bardziej pokrętne wyjaśnienia, szukać wielkości tam, gdzie wielu wątpi w jej obecność. Chyba najlepszym pomysłem w obecnej sytuacji jest to, co powiedział bp. Pieronek, żeby pochować w godnym miejscu, a po czasie przenieść na Wawel, jeżeli byłby taki konsensus społeczny po przeprowadzeniu dyskusji w innym czasie niż żałoba. Pewnie tego konsensusu by nie było, bo kiedy emocje opadną...
Ale czy wystarczyło by nam, Polakom, siły i daru przekonywania, żeby odkręcić to, co tak ktoś namotał?

Przykro mi, że zamiast pożegnać z godnością i dumą tragicznie zmarłego Prezydenta i wszystkie towarzyszące mu w feralnym locie Osoby gramy jego trumną w kulki. Przy okazji wzbijając tyle kurzu, że zniknęły gdzieś te wszystkie towarzyszące mu Osoby.

Mój szamański pomysł? Jeden, wspólny grobowiec na Powązkach (np.), może po czasie jakiś pomniczek nad nim (bo na chybcika nie wypada), dla wszystkich uczestników tego lotu. Bo lecieli razem, razem też zginęli. Niech na zawsze więc zostaną razem.

__________________________
*) w opracowaniu audit "Wpływ Abnegata na mój blog"

22 komentarze:

abnegat.ltd pisze...

Kkurcze - jak zawsze podziwiam analityczne podejscie zdolnosc rozdzielenia emocji od istoty sprawy.

A czy z tym wplywem to kolega aby nie przesadza?
:[\]

Napisze raz jeszcze, to co u Morfeusza&Green stoi: panowie z PiS-u dokonali profanacji Prezydenta Polski.

Anonimowy pisze...

Wiecie co? Ja się całą niedzielę zastanawiałam czy jestem nienormalna i bez serca. Poważnie.

Mam -jakby na to nie patrzeć -Bogoojczyźniane wykształcenie, i nie jestem w stanie zrozumieć sytuacji dookoła mnie.

Pomijam - szukanie usterek teologicznych w poście przez nie-teologów na blogu i żenujące poprawianie ortografii w komentach (bo do czegoś przyp...lić się trzeba-> wszystko już wytknięto, ale ort jeszcze nie, więc a nóż widelec).

Naprawdę ubodła mnie krytyka i wysłanie mnie do apteki po psychotropy przez znając życie zawistną studentkę medycyny. Pewnie młodszą ode mnie o jakieś osiem lat.
Bo jak to taki ktoś ma głos u wyimaginowanego bożyszcza?

Laska trafiła z komentem na zły moment i rozwaliła mi wieczór.

I wylinkowanie przez kogoś, kogo obaj macie w linkach i ja też.

Ale...im więcej czasu mija, tym bardziej mi się ten nasz post podoba.

Napisany automatycznie w 15 minut.

I dzisiaj jestem z siebie dumna, bo najwygodniej jest robić tak jak wszyscy, albo milczeć zachowawczo, ale trudniej pokazać, że ma się jakąś osobowość, jakieś swoje zdanie.
Nawet pod prąd.

Tak się składa,że Morph, Abi i Szaman to anestezja - a ja tak średnio lubię kitlandię, ale zakładam fanklub anestezjologa.

Bo naprawdę przywróciliście mi wiarę w normalność, albo się okazało,że wszyscy jesteśmy nienormalni.

(Z tego szoku i nas trzepnęło, ale w drugą stronę.)

Nie wrócę do pisania bloga, bo nikt mnie nie będzie trzaskał po łbie za moje poglądy, i nie jestem jak się wydawało wdzięczną śmieszną dziewczynką. Szczególnie teraz, kiedy zmieniła mi się w wyniku okoliczności życiowych optyka. Gdybym założyła bloga w tym stanie umysłu i z takimi poglądami jakie mam...zostałabym zeżarta.

Jestem dzisiaj wkurwioną na ludzką głupotę trzydziestką, od 15. lat śledzącą prasę, którą mam w linkowni i posiadającą swoje zdanie. I jestem oporna na indoktrynację. Nawet blogowo-lekarską.

Cieszę się, że nasz post stał się przyczynkiem do powrotu do normalności. I normalnego dyskursu.

Zobaczcie jaka blogowa miłość jest krucha-ktoś nie napisze posta z gatunku "oczekiwanych" to go po "chrześcijańsku" zlinczują pogrążeni w szczerym smutku i głodni spokoju rodacy.

Pozdrawiam z lokalnego zadoopia
- @ -> dzisiaj w czerwonym

ps. Na temat pogrzebu wypowiedziałam się u Abiego i wypowiem się u M., bo wpis już gotowy, więc pewnie się objawi.
Pozdrawiam

Maria pisze...

Pozwolę sobie dorzucić swoje 3grosze

Tak sobie myślę, że jesteśmy logistycznie nieprzygotowani jako kraj, na tak wielkie uroczystości i obecność tylu VIPów oraz innych uczestników pogrzebu.
Może ze względów bezpieczeństwa , albo choć dostępności miejsc w hotelach trzeba było rozdzielić te dwie uroczystości.
Kraków zdecydowanie jest najodpowiedniejszym miejscem.

Może zbyt pochopnie oceniamy zaistniała sytuację.
Tłumaczyć niczego nikt nie ma w zwyczaju.

Maria pisze...

Może nie jest tak źle jak się ocenia na pierwszy rzut oka.
Może niepotrzebnie krew nam się gotuje?

Szaman Galicyjski pisze...

@ Abnegat: nie, nie, kolego, się sprawdza, się liczy, się pociągnie za odpowiedzialność.

@ Emili: jako lekarz (także biegły sądowy) nie stwierdzam u Ciebie braku serca, a także symptomów niedoskonałości umysłowej. Studentka pewnie czyta farmakologię, a jak mówią tutejsi, jak masz w ręku młotek, to wszystko wygląda jak gwóźdź. Stąd to wymądrzanie się z psychotropami. Gdyby była odpowiedzialną osobą nigdy nie zalecałaby leczenia, a zwłaszcxa psychiatrycznego przez internet. Ot, młodzież.
Dla mnie blog jest czymś w rodzaju ogólnoświatowego pubu, do którego wpadam, żeby w towarzystwie wychylić szklaneczkę Sherry albo Guinnesa i pogadać o tym i o owym. Ktoś powie anegdotkę, ktoś żarcik rzuci, ktoś powie coś do myślenia. A to wszystko na luzie, z dystansem, pod hasłem "czołgi po tym nie pojadą". Oczywiście, zawsze przy sąsiednim stoliku może znaleźć się cham czy prostak, ale tego nie unikniesz ani w necie ani w realu.
Dlatego pisz bloga, nie łam się, nie daj się zastraszyć i pamiętaj, że jeśli Twój blog wzbudza emocje, to znaczy, że ludzie go czytają. Internet sięga też Norwegii, więc trolli i gnomów zawsze nalezie. ;-)

@Maria: mnie nie chodzi o to, czy Kaczyński będzie czy nie będzie spoczywał na Wawelu. Mnie chodzi o to, że po raz kolejny działamy zanim zaczniemy myśleć, próby chłodnej i zdystansowanej oceny sytuacji nazywamy brakiem patriotyzmu i pozwalamy, żeby paru/nastu cwaniaków żerowało na emocjach narodu. I to jest przykre jak kupa, bo pretendujemy do grupy wysoko rozwiniętych, także społecznie, narodów, a dajemy się zwodzić paciorkami i perkalem.

Anonimowy pisze...

A'propos działania nim zaczniemy myśleć. Czy opieranie całego logicznego wywodu na jednym cytacie anonima zamieszczonej we wrogiej PiSowi i Prezydentowi osobiście gazety nie jest przypadkiem takim działaniem ?
poirot

abnegat.ltd pisze...

No i zes sie dowiedzial.

Nie jest istotne meritum - ze miast spokoju znow histeria rzadzi - tylko zes gowniany cytat znalazl.

Bylo Rydzyka zacytowac.

Anonimowy pisze...

Jak mawiał mój ulubiony anestezjolog (kurcze, ja mam jakąś dziwną słabość do anestezjologów - ale nie tak mawiał :P) :
"Wszystko co potrzebne to zdrowy rozsądek."
A tego właśnie od samego początku brakuje. Niestety w dzisiejszych czasach jest to towar wybitnie deficytowy.

Epi

Anonimowy pisze...

Wartość oceny meritum poznaje się po argumentacji. A argumentacja jest gówniana gdy opiera się na gównianym cytacie.
A wartość ludzi poznaje się właśnie w chwilach największych emocji. Jedni potrafią je okazywać "histerycznie" :
http://www.boston.com/bigpicture/2010/04/poland_in_mourning.html
inni z powagą wynikającej z "racjonalnej oceny meritum" :
http://www.tvn24.pl/12078,2327894,0,0,1,1,protest-w-krakowie,protest-w-krakowie,galeriamax.html
poirot

Szaman Galicyjski pisze...

Monsieur Poirot, witam.

Zacytowałem jedyny dostępny w chwili pisania tekst wymieniający nazwiska osób "zamieszanych" w sprawę.
Są i inne teksty, linki podaję poniżej, ale tu padają raczej nazwiska tych, którzy nie byli związani z proponowaniem takiego rozwiązania, lub tylko oceniający ten pochówek, zresztą bardzo podobnie do mnie.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7767299,Prezydencki_pogrzeb_na_Wawelu___To_pomysl_na_wskros.html

http://www.gazetakrakowska.pl/aktualnosci/244154,znamy-autora-pomyslu-pochowku-kaczynskich-na-wawelu,id,t.html

http://wiadomosci.onet.pl/2156123,11,autorem_pomyslu_pochowku_na_wawelu_na_pewno_nie_jest_jaroslaw_kaczynski,item.html

Zwróć uwagę na ostatnie dwa teksty - jeden mówi zdecydowanie o Jarosławie Kaczyńskim, drugi stanowczo temu zaprzecza. Mam nadzieję, że cytaty także z innych źródeł wystarczą dla Twoich wątpliwości co do oceny meritum sprawy. Pytaniem pozostanie, dlaczego nie wiemy, kto ten pomysł poddał. Chyba się go nie wstydzi?

Ja skłaniałbym sie do poglądu, że prezydent chciałby, gdyby mógł wybierać, leżeć w Warszawie, swoim ukochanym mieście, jak sam mówił. Ale politycy nie licza się z tymi, którzy głosu nie mają.

Teraz co do histerii. Dzięki za ciekawe linki, zdjęcia faktycznie warte oglądnięcia. Z tym, że ja nie odnoszę się do tego, co robi, nazwijmy to dla uproszczenia, Naród. Ja mówię o tych cynikach i politycznych graczach, którzy na podłożu emocji narodowych ugrywają swoje interesy, kupcząc śmiercią prezydenckiej pary i wzniecając wewnątrznarodowe kłótnie. Bo co do tego, że miejsce pochówku prezydenta i małżonki zostało wybrane wyłącznie z powodów politycznych, podejrzewam, że wbrew jego woli, to chyba nie masz wątpliwości?

Anonimowy pisze...

Najbardziej ludzkim odruchem w obliczu śmierci osoby bliskiej jest chęć uhonorowania jej przez możliwie najlepsze, najbardziej godne miejsce i sposób pochówku. Nie ma to nic wspólnego z polityką. Każdy człowiek który darzył zmarłego uczuciem (podobno nawet neandrentalczycy się tej zasady trzymali) dokonuje w tym celu maksymalnego wysiłku nawet często wbrew woli zmarłego. Bo zmarłemu już i tak wszystko jedno, a żywi muszą swą żałobę odbyć. W tym kontekście zarzucanie bliskim (a tych bliskich z racji pełnionej przezeń funkcji jest więcej niż tylko rodzina, poszukaj w sieci zdjęć tego pół miliona ludzi którzy w nawet 15 godzinnych kolejkach stoją by na chwilę klęknąć przed trumną – czyżby działacze partyjni ?) Kaczyńskiego, że chcieli go uhonorować możliwie najlepszym miejscem pochówku jakie udało się załatwić, jest mniej więcej tak samo podłe jak zarzucanie rodzinie zmarłej babci, że zamiast pochować pod płotem wywalczyła u proboszcza lepsze miejsce przy kaplicy. A już zupełnie żałosnym prostactwem wobec ludzi pogrążonych w żałobie jest indagowanie ich jeszcze przed pogrzebem jak się udało to miejsce załatwić, a nawet organizowanie wioskowych pijaczków do manifestowania pod oknem plebana.
Wydaje mi się że na indagacje i śledztwa będzie dużo czasu w stosowniejszej porze i mogę się założyć, że sie wtedy aż nadmiar chętnych do przypisania sobie tej zasługi.
Podsumowując powyższe, załatwianie miejsca na Wawelu jest odruchem ludzkim. Organizowanie protestów przeciwko decyzji właściciela miejsca pochówku jest z kolei czynem tak absurdalnie nieludzkim, że nawet wroga Prezydentowi Gazeta Wyborcza z podkulonym ogonem po dwóch dniach się wycofała. I tak dobrze, że nie wystosowała oficjalnego protestu do ambasady USA przeciwko przyjazdowi Prezydenta USA na pogrzeb tego „nic nie znaczącego polityka”.
Kto więc skłóca ludzi - ten kto postępuje po ludzku, czy ten który postępuje nieludzko ?
A z drugiej strony, to kto ma kompetencje decydować o wielkości i zasługach Kaczyńskiego – Dziwisz, Obama, Sarkozy czy raczej ten geniusz z manifestacji (od 40’) : http://www.youtube.com/watch?gl=US&feature=player_embedded&v=KRJ0vP6fa-c
poirot

abnegat.ltd pisze...

Widzisz, Szaman?

Za głupi jestem. Nie załapałem że tu chodziło o "załatwienie" godnego miejsca pochówku, coby Prezydent nie leżał pod płotem.

Doborowe towarzystwo. Królowie, wieszcze, bohaterzy narodowi... Żon co prawda mało, ale co robić...

Anonimowy pisze...

Uprzejmie przypominam, że ostrzegałam...

Szaman Galicyjski pisze...

Monsieur Poirot, my rozmawiamy na dwóch różnych płaszczyznach i dlatego jakoś nam nie idzie ustalenie wspólnego (if any) stanowiska. Jakoś trudno mi uwierzyć (może z powodu doświadczenia życiowego), że w całej tej sprawie tylko czyste i romantyczno-patriotyczne uczucia grają rolę. Niestety, podejrzewam, że jednak nie tylko i obok tych czystych i uczciwych, o których piszesz, jest jeszcze ta, bardziej skrywana, chęć ugrania swoich politycznych celów. Ty widzisz tylko te pierwsze, ja dopatruję się także tych drugich. A między innymi dopatruję się ich patrząc na sposób, w jaki sprawę załatwiono, o czym pisałem wcześniej.

Anonimowy pisze...

Piękno jest w oku patrzącego. W każdym razie dzięki za wyjaśnienie. W zamian daję Ci głowę owego "cynicznego polityka", wskazywanego przez dobrze poinformowanych jako spirytus movens umieszczenia pochowania Kaczyńskiego na Wawelu :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Markowski
poirot

Szaman Galicyjski pisze...

Dzięki, już wiem w którą stronę obrócić mój szamański wzrok za parę miesięcy. A tak na marginesie, poza protokołem: już nie wystarczą Powązki? Nie wystarczy Archikatedra św. Jana Chrzciciela - gdzie spoczywają
* marszałek nadworny koronny Adam Kazanowski
* król Stanisław August Poniatowski * książę mazowiecki Stanisław
* książę mazowiecki Janusz III
* prezydent Gabriel Narutowicz
* prezydent Ignacy Mościcki
* premier Ignacy Jan Paderewski
* wódz naczelny gen. Kazimierz Sosnkowski
* arcybiskupi warszawscy o Szczepan Hołowczyc, prymas Królestwa Polskiego
o Wojciech Skarszewski, prymas Królestwa Polskiego
o Antoni Melchior Fijałkowski
o Zygmunt Szczęsny Feliński
o Wincenty Teofil Popiel
o kard. August Hlond, prymas Polski o kard. Stefan Wyszyński, prymas Polski
* pisarz Henryk Sienkiewicz
* malarz Marcello Bacciarelli?
Nie wystarczy? Zwłaszcza, że Kaczyńscy byli kojarzeni z Warszawą i Muzeum Powstania Warszawskiego?

Anonimowy pisze...

"Nie wystarczy? Zwłaszcza, że Kaczyńscy byli kojarzeni z Warszawą i Muzeum Powstania Warszawskiego?"

Obawiam się , że to byłoby miejsce godne i wystarczające dla Prezydenta Kaczyńskiego wówczas, kiedy leżałby tam Józef Piłsudski.
Coś mi się wydaje, że dlatego ten Wawel...
I tutaj się kłania "apolityczność" decyzji.
I wychodzi "mądrość" polityków PiS.

...żeby było jasne, to jest moja suwerenna& subiektywna opinia.

abnegat.ltd pisze...

A na Giewoncie krzyz wiekszy.

kaczka pisze...

Abnegacie, a odlupac kawalek Giewontu i na jeszcze wieksza chwale wydlubac tam podobizne prezydenta. Jak Amerykanie!

Anonimowy pisze...

...jasne i ludzie będą się bali chodzić w góry.

lavinka pisze...

"Jako zmarłemu prezydentowi Rzeczypospolitej należy mu się szacunek płynący z urzędu"

Rozumiem,że żywemu się nie należy? Bo mniej więcej to wynika z Twojego postu. Taki kraj, u nas szanuje się tylko zmarłych.. :)

Szaman Galicyjski pisze...

Rzeczywiście, nieszczególnie udane zdanie, przepraszam. Miało być "jako zmarłemu i prezydentowi". Chodziło mi o to, że zarówno jako prezydentowi jak i jako zmarłemu należy mu się szacunek, a nie "rozgrywanie" jakiś racji nad jego trumną.
A co do uwagi, że szanujemy tylko zmarłych... racja, całkowita racja.