poniedziałek, 10 października 2011

Szaman Galicyjski i sprawa róż

Nawet szamanom przytrafiają się dobre chwile. Mam ją! Mam cedeka Okudżawy z piosenkami w jego wykonaniu! Szukałem, szukałem i znalazłem.

Nie ma róż bez kolców. Nie ma na niej Diesiatyj nasz diesantnyj batallion. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Ale i tak się cieszę. A Najmilsza jest zdumiona, że śpiewam (?) razem z nim w oryginale. Zeżarło mi klipa. Dopiero teraz wróciłem z pracy i mogę poprawić.

6 komentarzy:

abnegat.ltd pisze...

Poka nam ziemlia wiertitsa :)))
To byl hicior. I heartbreaker...

Anonimowy pisze...

Słowa ni w ząb nie rozumim ;-)
nika

thalie pisze...

nigdy nie uczyłam się rosyjskiego i rozumiem jedynie pojedyncze słowa, ale lubię Okudżawy posłuchać. cytowana przez Abiego "Modlitwa" jest piękna, ale ja wolę "Pieśń gruzińską".

http://www.youtube.com/watch?v=T5WYQc5KwSY

Green pisze...

Rosjanom, udała się nie tylko wódka (w zestawie z szampanem igristoje i kawiorem), ale i - a może przede wszystkim - literatura i Bardowie.
Ehhh...

Że też mnie Twoja radość, w ogóle nie dziwi, nic a nic.

Anonimowy pisze...

Ehh wspomnienia, dym z ogniska,Okudżawa i Wertyński "Bazuna"jest co pamiętać
GB

Andrew Vysotsky pisze...

Też uwielbiam ten kawałek. Tchnienie geniuszu...