środa, 19 stycznia 2011

Szaman Galicyjski i sprawa Bernarda, Benedykta, Franciszka i Ignacego.

Życie Szamana twarde jest. I choć bardzo nie lubi się angażować w cokolwiek, tym razem nie wytrzymuje i daje się sprowokować. Komu? Wiadomo, Abnegatowi. Tenże tutaj napisał coś, od czego zawrzała moja szmańska krew, w której płynie pół na pół osocze i Naropina. Muszę zatem parę słów od siebie.

Cytuję: "Podpajęczynówki, ZOPy czy proste bloki zrobię - ale szczerze powiedziawszy nie lubię. I nie przekonuje mnie statystyka, mówiąca, ze zgonów przy igle jest mniej - a co z tak zwanymi „poważnymi następstwami znieczulenia regionalnego”? Toż jak ktoś musi przejść laminektomie, bo mu anestezjolog sprokurował krwiaka w przestrzeni zewnątrzoponowej, to ma chyba więcej atrakcji niż nieboszczyk."

Racja, Panie Radco. Atrakcji ma w bród, tylko dużo rzadziej niż nieboszczyk, który miał znieczulenie ogólne. Troszkę statystyki. W znieczuleniu ogólnym zgon trafia się raz na 13 tys. przypadków (Francja), raz na 26 tys. przypadków (Australia) i raz na 85 tys. przypadków (Wielka Brytania). W Polsce - tadam! - raz na 6818 przypadków (czyli 1.47 na 10 tys., natomiast zgon lub trwałe kalectwo 1.74/10 tys.).
W australijskich badaniach retrospektywnych przeprowadzonych w 2005 roku ilość powikłań w znieczuleniach ogólnych była trzy razy większa od tych w znieczuleniach regionalnych.

Trwałe uszkodzenia nerwów występują raz na 17-33 tysięcy znieczuleń regionalnych, a raz na 100tys. w podpajęczynówkach. W zewnątrzoponowych ropień zdarzył się raz na 143 tysiące znieczuleń, a ropień zop po podpajęczynówce raz na 200 tysięcy!

Cytuję z komentarzy, ale dalej Abi: "porownanie pp vs. GA (przyp. mój) do cc (ale grypsera :D) jest obarczone paskudnym biasem. Mianowicie tam gdzie sie da, robimy pp, a jak sie wszystko zesralo - ogolne. No to jakim cudem matka czy dziecko ma byc w lepszej formie niz po przewodowce?".

Otóż nic właśnie. Porównanie dobrostanu dziecka po obu typach znieczuleń zostało opracowane "na materiale" kobiet zakwalifikowanych do cc planowego, właśnie po to, aby wykluczyć wpływ innych, niekorzystnych i nagłych(!) czynników jak niedotlenienie płodu, krwotoki i tp.

Co to jest za pojęcie "bezpieczeństwo znieczulenia"?  Może za Edge i Morganem: "Miarą bezpieczeństwa znieczulenia są powikłania, które nie miały miejsca i zgony, których udało się uniknąć”. Tylko, że wtedy im więcej czynników ryzyka tym lepiej. W każdym znieczuleniu występują czynniki ryzyka. Są one związane ze sprzętem anestezjologicznym, monitorującym, ilością podawanych leków i wykonywanych czynności. Łatwo policzyć, że im więcej któregokolwiek z tych czynników, tym więcej możliwości, że coś się zepsuje, rozłączy, uczuli, zadziała opacznie lub nadmiernie, w czymś położymy za dużo zaufania i tp. Do znieczulenia regionalnego potrzebujemy jednego leku. Do TCI TIVA minimum dwóch, zazwyczaj jednak więcej. Do średniozaawansowanego wziewnego ogólnego z intubacją - około sześciu. Do regionalnego potrzebna jest maska z tleniem, do TIVA i wziewnego - aparat do znieczulenia, miło mieć respirator, ssak i tp. Trzeba dalej liczyć?

Anestesia składa sie z trzech części: analgesia (bezbolesność), hypnosis (sen) i areflexia (brak odruchów). Kiedyś uzyskiwano to stosując jeden środek, np. eter. Wadą było to, że wszystko musiało być na tym samym poziomie. I jak się trafił na stole umięśniony byczek, to by uzyskać właściwe zwiotczenie sen sprowadzano także do poziomu prawie-że-letalnego. A babci kruchej i schorowanej brakowało analgezji, bo bano się, że uśnie na wieki. Dziś zdysocjowaliśmy anestezję i możemy każdy element uzyskać na dowolnie wybranym poziomie. Na analgezję mamy opioidy, na odruchy myorelaxanty, a na sen też coś się znajdzie. Ale ma to swoją cenę - ilość powikłań.

Tera uwaga! Anestezjologia jest SZTUKĄ. I jak w sztuce - ktoś umie i lubi grać, ktoś inny maluje*). Od dawna wiadomem jest przysłowie rzymskie: Bernardus valles, montes Benedictus amabat, oppida Franciscus, celebres Ignatius urbes - Bernard doliny, Benedykt zaś góry ukochał, miasta Franciszek, a sławne stolice Ignacy.

Każdy z anestezjologów powinien znać i umieć wykonać kilka różnych typów znieczulenia. To jest wiedza. I powinien umieć dobrać stosowny typ postępowania w zależności od pacjenta, jego stanu, wieku, chorób towarzyszących, typu zabiegu, osoby chirurga, warunków, w jakich przyjdzie mu znieczulać oraz tego, na co może dla pacjenta liczyć po zabiegu. I to jest sztuka. Źle dobrana TCI TIVA może być śmiertelna, źle dobrana podpajęczynówka nie zadziała. Zręcznie wykonane 3-in-1 z Naropiny do wymiany stawu biodrowego daje 24-godzinną bezbolesność, co ma swoje znaczenie. Ciągła zop do porodu lub w stanie terminalnym jest nieoceniona. TIVA w chirurgii jednego dnia - palce lizać. Zaznaczam i podkreślam - dobrze dobrane. ZOP do zabiegu operacyjnego ma 75% szans na skuteczność, zwłaszcza u babci staruszki.

Zatem proszę o rehabilitację znieczuleń regionalnych.
_____________________________
*) A ktoś inny sprawdza statystyki.

6 komentarzy:

abnegat.ltd pisze...

:D
...to be continued...

Anonimowy pisze...

Będę z ciekawością śledzić :-))) Już mnie mrówki z ciekawości jedzą :-)
nika

zielonooka pisze...

Zgadzam się w całej rozciągłości;) To 3w 1, o którym pisałam u Abnegata właśnie temu ma służyć- analgezji w trakcie i PO zabiegu. Sama przerobiłam gwóźdź śródszpikowy - chwila ustąpienia pp należała do ekstremalnych, myślałam,że twarda jestem, ale okazało się- nie jestem:). Nie bez znaczenia jest dla mnie fakt, że po regionalnych i blokach staruszki rzadziej mają problemy z rozpoznaniem rodziny ;) Ale inna prawda brzmi - rób to , co umiesz najlepiej, pacjent tylko skorzysta.

abnegat.ltd pisze...

No to - w Imie Boże :)
Wisi u mnie statystyka, miłego porównywania. Chciałbym wiedzieć, skąd masz dane, bo rozbieznosci sa dość konkretne. W cytowenej u mnie pracy ropien ZO to ryzyko 1,3-5/10000...

A, odnośnie wellbeing noworodka. Te twoje prace opierają się na czym? Bo o ile różnice w APGAR 1 minucie przemawiają za pp, to w piątej nie przemawiają wcale a pH UA wykazuje wyższość ogólnego i zop'a nad podpajęczynówka. Za co próbuje się obwiniać Ephedrynę, ale nikt póki co nie wykazał, że fenylefryna jest dużo lepsza.

Zielonooka, ja absolutnie nie chcę wznieść sztandarów w świętej wojnie przeciw RA ;))) Po prostu padło kiedys pytanie na temat ryzyka pp vs ga - i nagle okazało sie, ze koronnym argumentem w dyskusji było, cytuje: "Przecież o tym wszyscy wiedzą!!!"

Szaman Galicyjski pisze...

@ Zielonooka: dlatego zawsze optuję za dobrą, przedoperacyjnie założoną zop wykorzystywaną PO zabiegu. A przeżyć współczuję.

@ Abi - odpowiedziałem u Ciebie. Dla mnie w ogóle takie dyskusje są jak dyskusja o wyższości Wielkiejnocy nad Świętami Bożego Narodzenia. Od jakiś 10-20 lat tak naprawdę niewiele się w medycynie zmieniło. Prawdziwe przełomy to były brak_anestezji/anestezja, kora_brzozowa/heparyny_drobnocząsteczkowe, zimny_okład/antybiotyki.
Bo jeśli teraz kruszymy kopie o 1:10k czy 3:10k to wybacz, ale włączamy się w bullshit production i nic więcej.
Dla nas to bez znaczenia, a dla chorego zawsze 0% albo 100%.

A argument "przeciez wszyscy o tym wiedzą" jest bardzo istotny. Jedzmy gó...! Miliony much nie mogą się mylić!

zielonooka pisze...

Szaman, zaczynam wierzyć w telepatię:) Poprzedni post ,ż e tak powiem, z ust mi wyjąłeś ( nie mylić z :"od ust"). Sama miałam nabazgrać u Abnegata coś o Wielkiej Nocy i Bożym Narodzeniu, ale mnie słusznie tknęło - bo plagiat niechcący bym popełniła :) A co do wyboru zerojedynkowego,w Polsce pracuje pani dr hab anestezjologii, która ,jak sama mówi jest "nosicielką powikłania po zo", jego zaciekłą przeciwniczką- i ja ją rozumiem. Ale sama, przy wyjmowaniu żelastwa jednak poproszę kolegów. Jak mówiłam wcześniej - miętka jestem.