czwartek, 11 lutego 2010

Szaman Galicyjski i sprawa Profesura

Się zrobiła wiosna. Może nie do końca, ale zawsze coś. Rano co prawda i minus 1 się trafi, ale potem słoneczko i tylko ten wiatr, co chce łeb urwać...
W tym tygodniu mam zap.. akowany cały grafik. Przyjechał Profesur, Niemiec jeden. Kiedy Piotruś ma wolne, Profesur go zastępują. Albo Piotruś ma wolne, bo Profesur przyjeżdżają? Jakoś tak jest, że oba razem nigdy się nie pokazują. Powinienem patrzeć na Krzyżaka bokiem, ale okazuje się, że pracuje się z nim lepiej niż z Piotrusiem. Profesur wyznaje bowiem zasady kontynentalne, czyli gajdlajnsy mogą sobie być, ale w kiblu. Na sali rządzi Profesur, któren jeden wie co robi, a robi dobrze. A jak się komu nie podoba, to w pole. Przy tem anestezjologa szanuje i poważa i nigdy złym słowem nie rzuca. Pełna kultura.

Pierwszą zasadą Profesura jest, że to pacjentka przychodzi do niego, a nie on do pacjentki. On ma zadany problem zdrowotny rozwiązać jak umie najlepiej, ale to pacjentka ma postępować według jego wskazówek, a nie odwrotnie. I dlatego nie pędzi w dyrdy, żeby dostosować terapię do piątkowego zebrania Brytyjskich Aktywistek na Rzecz Czegokolwiek, ktorego to pacjentka nie może opuścić, ani nie przesuwa terminu na inny, bo w poniedziałek jest przecież ten serial o ogrodach na SKY 146. Nursy mówią, że nieużyty.
Drugą zasadą jest, że operacja może nieść ze sobą nieprzyjemne, uboczne skutki, jak na przykład boli albo są nudności (w skrajnych przypadkach wymioty). Kiedyś zastał mnie, próbującego wijącej się na łóżku dwudziestoletniej pacjentce podać cuś dożylnie i zaczął dopytywać się o co chodzi. Kiedy dowiedział się, że ma nudności, a ja chcę jej podać cuś naprzeciwko, popatrzył na nią bezbrzeżnie zdziwiony i stwierdził: Lady, dwanaście procent pacjentów rzyga po zabiegu. Masz pecha być w tej liczbie. Dolegliwości będą mniejsze, kiedy przestaniesz się wić. Nursy popatrzyły na niego jakby ogłosił, że Ziemia jest płaska, a Słońce krąży wokół niej. Profesur to zignorował, bo dla niego brytyjska nursa jest czymś pomiędzy niemiecką salową a francuską damą do towarzystwa. W każdym razie jego zdanie o nursach innych niż instrumentariuszki nie nadaje się tu do powtórzenia.
Trzecią zasadą Profesura jest, że pracę trzeba wykonać możliwie szybko i sprawnie. I trzeba przyznać, że potrafi to robić. Sześć zabiegów, które Piotrusiowi zajmują czas do 13:30, Profesur kończy o 11:00. Przy pierwszym naszym spotkaniu z nabożnym szacunkiem patrzył na moje pompy i błyskotliwe monitory. Po pierwszym dniu zapytał, czy nie znam przypadkiem takiej metody, co to się wprost ze strzykawki podaje leki, bez tych wszystkich pomp i kraników. Przyznałem się, że pewnie, zęby na tej metodzie zjadłem, ale tutaj Święta Procedura i w ogóle, krzywo na to patrzą. Powiedział mi, co mam z nimi zrobić i z której strony, bo on to chce tak, wiesz, bez tego całego bajzlu. Od tego czasu lista idzie jeszcze szybciej. Po półtora roku nawet Derechcja jakieś uwagi zaczęła robić Piotrusiowi, że ten tu Profesur to cztery laparoskopie robi w czasie, który Piotrusiowi schodzi na tyleż samo wyłyżeczkowań. "Nie jestem przygotowany na taką dyskusję, nie jestem przygotowany." - to tyle Piotruś.

Z Profesurem praca idzie więc gładko i sprawnie, zwłaszcza, kiedy za oknem słoneczko, bo Profesur spieszy się na golfa. Jedyną ujemną stroną anestezjologa w Kornwalii jest bowiem według Profesura to, że nie gram w golfa. Bo on przyjeżdża tu tylko ze względu na golfa. Kiedyś zastałem go w czasie rozmowy telefonicznej. Pogadał chwilę, rozłączył się i mówi: właśnie umówiłem sobie zabieg w mojej klinice, za który wezmę więcej, niż za cały tydzień tutaj.  Zaczęliśmy rozmawiać o jego pracy w Niemczech i zdumiało mnie, że ktoś o takim zakresie operatywy przyjeżdża do Ukeju robić coś, co od biedy mógłby robić młodzik w połowie jego wieku. I wtedy wydało się, że to chodzi o golfa. Tydzień urlopu, opłacona podróż i mieszkanie, trochę prostych zabiegów rano, za które wpada jakieś tam kieszonkowe, a potem... golf.

Tak w niektórych krajach Unii Europejskiej zorganizowana jest praca doświadczonego lekarza.

11 komentarzy:

Młoda Lekarka pisze...

Niesamowite, że na pewnym stopniu finansowym pracuje się dla przyjemności pogrania w golfa :)
A dla Ciebie Szamanie, powrót do strzykawek był miłym wspomnieniem minionego czasu, kiedy praca była tylko dla satysfakcji..... (bo przecież nie dla pieniędzy)

Pozdrawiam za świata w którym panują strzykawki!

Szaman Galicyjski pisze...

Pozdrawiam również. Czasem mi brakuje tej prostoty, kiedy wszystko dało się zmieścić w jednej garści. Czasem to trafia się i tutaj, ale jako marginalny margines.

kiciaf pisze...

" brytyjska nursa jest czymś pomiędzy niemiecką salową a francuską damą do towarzystwa" - jakie to piękne...

Zadora pisze...

a czy jukejskie anestezjologi jak im przyjdzie działać na strzykawkach, bez procedury to sobie radzą, czy odpuszczają?

Anonimowy pisze...

A może dałbyś się zawlec na pole golfowe Krzyżakowi?
A na marginesie, to lubię Krzyżaków, są konkretni i racjonalni :-)
Podpinam się pod pytanie Grega.
nika

abnegat.ltd pisze...

Dzizaz. Barbusy zwalily dziewczyne z zabiegu bo gume zula 3 godziny przed zabiegiem. I na nic sie zdalo dwoch knsulentow - z czego jeden brytyjski. Powiedzialy ze robic nie beda i panna poszla do domu 8DDD

Iwona pisze...

A mnie sie nie podoba ten caly profesor i jego brak szacunku dla innych, wg mnie jest arogancki, wrecz chamski, ostatnio biadola w tv na tych "dojezdzajacych", placa im niesamowite pieniadze, ale nie zawsze sprawdzaja ich kwalifikacje, pare tyg temu taki dojezdzajcy z Niemiec usmiercil faceta, wstrzykanl mu, bagatela, dawke dziesieciokrotnie wieksza od najwiekszej dopuszczalnej i nawet za to nie posiedzi, bo Niemcy sie za nim ujeli i jakas nagane tylko mu dali. Pozdrawiam

Szaman Galicyjski pisze...

@Zadora: nie, nie umie dać sobie rady i odpuszcza. Od maleńkości uczony pracować na przyrządach nie potrafi bez nich się obejść. Obserwowanie funkcji życiowych chorego "na chorym" a nie na ekranie jest tu umiejętnością nieznaną.

@Iwona: on jest miły i uprzejmy, co nie znaczy, że nie wymagający. Pacjent leczy SIĘ pod kierunkiem lekarza, co oznacza, że ma określone obowiązki w stosunku do samego siebie oraz procesu leczenia, w którym ma przyjąć postawę aktywną, a nie biernie czekać, co też doktory z nim zrobią, pilnie szukając do czego by się tu przyczepić. Myślę, że na ten temat najlepiej było by posłuchać jakiegoś rehabilitanta.

@Nika: pewnie chętnie bym to zrobił, ale gościu gra na poziomie i nie sądzę, żeby mu sie chciało mnie uczyć.

Szaman Galicyjski pisze...

@ Iwona: sprawa tego niemieckiego dżipa jest sprzed prawie dwóch lat i tak się ciągnie. Masz rację, że sciągają ludzi skąd się da i płacą im kupę kasy. Dżip na locum dostawał za godzine pięć razy tyle co ja w szpitalu. Nie bronię tego Niemca, ale mógł (choć nie powinien!) zgłupieć gdy przyszło mu przeliczyć dawkę roztworu w fl. oz. na ważącego 14 kamieni 8 funtów i mającego 5 stóp i 3 cale wzrostu pacjenta. A to był jego pierwszy dzień.

Jest absolutnie winny niedbalstwa, co do kary się nie wypowiadam, za mało wiem.

Iwona pisze...

Z calym szacunkiem dla autora bloga, jaki on (ten profesor)jest uprzejmy i mily skoro odnosi sie do pielegniarek z pogarda? Nie w jego kompetencji lezy zmiana regulaminu, cokolwiek by sobie myslal na temat NHS, a co do tego niemieckiego lekarza, to sprawa sie ciagnie, bo Niemcy pogrozili mu paluszkiem i tyle, Anglicy chcieliby, zeby stanal przed sadem. Nie przemawia do mnie argument, ze nie potrafil przliczyc na "nasze" uncje, w tym wypadku agencja pracy zawinila najwiecej nie sprawdzajac jego uprawnien. Z drugiej strony jak mieli to zrobic skoro nie maja zadnego wyksztalcenia medycznego? Pozdrawiam

Moja Ameryka czyli dwa lata wakacji. pisze...

Polecam golfa, uwielbiam. Podobnie jak yoga wymaga koncentracji, moze odrobinke precyzji i...wcale i pilke w dolku nie idzie, a jak pieknie na polach golfowych jest?
Mam 2 Niemcow, sasiadow, cale dnie przesiaduja na polach glofowych, leca miedzy grudniem a lutym do Niemiec, potem na lato i cierpia bez golfa. W sumie w lecie, w czasie upalow trudno wytrzymac 2 czy 4 godz na polu g.
Odwagi:)