wtorek, 9 października 2018

Szaman Galicyjski i sprawa skracania listy operacji

Rankiem przyszedłem na blok operacyjny pełen animuszu i chęci do pracy. Czekała mnie standardowa lista ortopedii, zatem milusio, bo i standardy lubię i ortopedów też jakoś znoszę, choć sposród chirurgów uchodzą za najbardziej wkurzających techników ślusarstwa.
Na sali obok pracowała Eva, koleżanka po anestezjologii z Węgier. Miała milutkiego, starszego ginekolegę i też cztery zabiegi. Po wstępnym ustaleniu, że spotkamy się na lunchu rozeszliśmy się do pracy.
Prawie kończyłem pierwszą wymianę stawu biodrowego kiedy Eva przyszła i zapytała: "Nie potrzebujesz pomocy? Może ukłuję następnego?*)"
- No jakżesz to tak? A twoje panie?
- Ni ma moich pań. Posłano je do domu.
- No jakżesz to tak?**) Dwie hysterectomie***) i guz jamnika?
- Guz właśnie skończyłam. A obu hysterectomiom nursy zrobiły testy ciążowe, bo były przed sześćdziesiątką i obu wyszły dodatnie. No to poszły do domu, bo przecież nikt nie będzie wycinał ciężarnej macicy. A czwarta przychodzi dopiero w południe.
- Chwilunia - mówię. - Jakżesz to tak? Babki zdrowo po pięćdziesiątce, zaburzenia hormonalne, bo inaczej nie trzeba by tych macic wycinać i obie nagle i niespodziewanie w ciąży? Znaczy co? Macice usłyszawszy, że je wyrżną złapały się ostatniej deski ratunku i zaciążyły? A spytał je (kobitki znaczy, nie macice) czy w ostatnich trzech tygodniach (czułość testu) doszło do zdarzenia, po którym taki dodatni wynik byłby prawdopodobny? A w ogóle to testy chyba jakieś walnięte...?
Eva wzruszyła ramionami.
- Nursy mają wytyczne - mniej niż sześćdziesiąt wiosen - zrobić test. Test dodatni - do domu, żadnej operacji. Nie ma punktu, żeby pomyśleć i ewentualnie poddać wynik w wątpliwość. Pójdę i zobaczę twojego następnego pacjenta.
Już w drzwiach odwróciła się i dodała:
- Napiszmy kiedyś procedurę co robić kiedy za lasem wyląduje smok i podrzućmy im do skoroszytu, co?

Kochajcie NFZ.
________________________________
*) ukłuję następnego - w tym wypadku chodziło jej o założenie bloku podpajęczynówkowego, co robi się z grubsza przez ukłucie
**) czasem mnię zacina
***) wycięcie macicy

3 komentarze:

Medyk helwecki pisze...

a ja sie dziwie ze potem z myxoma peritonei w Zurychu panie laduja i Exitu oraz Dignitasu szukaja...

lavinka pisze...

Mnie dziwi po co koło 60 wycinać macicę, ale co ja tam wiem.

Szaman Galicyjski pisze...

Czasem nie idzie na leczenie hormonalne i krwawi albo boli. Wtedy trzeba po staropolsku wyciąć.