Najmilsza zarządziła wyjazd aprowizacyjny do T. Nie wiem co prawda jak chce zjeść nabyte dwie bluzki (bawełna i len) i parę butów (skóra), ale mnie w to nie wciągnie nawet w godzinie głodu.
A w T., na samym prawie środku Cytrynowego Nabrzeża, co? Ano to:
Dodać skrzydła i będzie Czerwony Baron jak nic.
Lusterko, gałka biegów, czacha... tylko ten błotnik trąci jakoś Spidermanem...
Były też wersja armii naziemnych...
...z wyraźną sugestią, żeby nie śledzić.
Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz