poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Szaman Galicyjski i sprawa bikersów

W Ukeju lud jest nastawiony społecznie. O ile dla mnie, wychowanka ustroju, w którym przymiotnik "społeczny" odmieniano przez wszystkie przypadki i rodzaje, skojarzenia są raczej śmieszno-negatywne, o tyle tutejsi gromadzą się i tworzą mnóstwo grup, całkowicie społecznych, kierowani poczuciem wspólnoty i chęcią robienia czegoś razem.
Najmilsza zarządziła wyjazd aprowizacyjny do T. Nie wiem co prawda jak chce zjeść nabyte dwie bluzki (bawełna i len) i parę butów (skóra), ale mnie w to nie wciągnie nawet w godzinie głodu.
A w T., na samym prawie środku Cytrynowego Nabrzeża, co? Ano to:


Dodać skrzydła i będzie Czerwony Baron jak nic.


Lusterko, gałka biegów, czacha... tylko ten błotnik trąci jakoś Spidermanem...


Były też wersja armii naziemnych...


...z wyraźną sugestią, żeby nie śledzić.


Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie!


Były też trochę bardziej seksowne(?) i zwariowane


tradycyjne...

i całkiem normalne.

Ot, obrazek z brytyjskiej niedzieli.

Brak komentarzy: