środa, 21 maja 2014

Szaman Galicyjski i sprawa wędrującego posła.

Niejaki Artur Dębski, poseł na Sejm Najjaśniejszej wyjechał do Londynu, aby zakosztować życia emigranta, jak zapowiedział za 100 GBP tygodniowo. Gazeta Wyborcza zamieściła jego upozowane zdjęcie, jak w kwiecistym śpiworze wyleguje się na podłodze. Na zarzut, że niby skąd wiem, że upozowane, odpowiadam: bo za nim jest łóżko, na którym pewnie sypiał.

Na blogu http://arturdebski.natemat.pl/ opisuje wrażenia, nawet nieźle mu to idzie. Dla kogoś, kto się tu wybiera może to być niezła lektura pomocnicza, ale z małym zastrzeżeniem - pan poseł miał niezłe zaplecze finansowe, więc bardziej spokojną głowę od zwykłych zjadaczy chleba.

Ja zaś, panie pośle, pozwolę sobie odpowiedzieć, dlaczego TU jest lepiej niż TAM. Przy czym moje TU jest zamienne z pańskim TAM.

Przykład pierwszy, ogromny, dotyczący całego państwa. Z tym, że wzięty z życia codziennego.

Otóż przychodzi z rana, o 8:30, do mnię pacjęt, co to mu dolega ruptura, żeby go Kolorectal naprawił. Ja się pytam rutynowo, kiedy co jadł abo i pił. Ano pił, odpowiada, wodę, o 4:30 rano. Ścisło mnie sie szamańskie serce, pytam, czy nerw go jaki szarpał przed tą kolorectalową naprawą i spać nie mógł? Nie, mówi, ja tak zawsze, jak idę krowy doić. A wiele tych krów do dojenia? Sto sześćdziesiąt. A inni nie mogli ich wydoić, pytam. Inni? Znaczy tylko żona ze mną mieszka i inne ma zajęcia. Doić, to tylko ja.

I to jest ów przykład. Gospodarstwo prowadzone przez dwoje ludzi, mające 160 krów. I to nie jest jakiś ewenement. Miałem pacjentów, którzy we dwoje lub troje prowadzili gospodarstwa i mieli 1500 kur albo 200 owiec. I nie uważali, żeby ich farmy były duże. Najczęściej określali je jako średnie.

I od szczegółu do ogółu.

UK liczy sobie 63 miliony ludności. Z tych 481 tysięcy jest na stałe lub czasowo zatrudnionych w rolnictwie (bez robotników sezonowych). 1,5% wszystkich zatrudnionych w UK pracuje w rolnictwie. Uprawiają 17.2 miliona hektarów ziemi. Hodują 9.9 miliona krów. Ich wkład w ekonomię kraju to 6.9% PKB.

Polska liczy sobie 37 milionów mieszkańców. W rolnictwie zatrudnionych jest 3 miliony ludzi, czyli 16% zatrudnionych w ogóle. Uprawiają 15.5 miliona hektarów użytków rolnych, w ciągu ostatnich 8 lat ubyło 1.4 miliona hektarów, a zatrudnionych przybyło 10%. Ich wkład w PKB to 3%.
Prawie połowa gospodarstw polskich ma mniej niż 5 hektarów. Gospodarstwa większe niż 10 ha mają średnio 13 sztuk bydła, razem w całym kraju 5.75 miliona sztuk.

Wartość importu produktów spożywczych do UK z Polski wyniosła w 2012 roku tyle samo ile wartość takiego samego importu z USA. I była 4 i pół raza mniejsza niż import z Francji, Niemiec oraz Holandii. Każdego z tych krajów osobno.

Istnieje pojęcie "sprawność systemu". Oblicza się go porównując ilość czegoś, co trzeba włożyć do systemu z tym co się otrzymuje. Na ten nieskomplikowany przykład pierwsze silniki parowe miały sprawność 15%, czyli zaledwie 15% ilości ciepła powstałego ze spalania tego, co spalano, zamieniana była na pracę wykonana przez maszynę. Jak jest sprawność naszego rolnictwa? Tylko tak naprawdę?

Jak znajdzie pan, panie pośle, odpowiedź, to proszę na zadanie domowe sprawdzić sprawność innych systemów w eRPe - administracji, opieki zdrowotnej, szkolnictwa, budowania autostrad itp, itd.

Następne przykłady nastąpią.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Spać nie możesz? Czy napisałeś wcześniej i kliknąłeś ruszając do pracy. Tak czy inaczej, dooobre.
Miłego dnia.

p.

Monika pisze...

No duża rzecz. I robi wrażenie.
BTW obecna kampania do PE świetnie pokazuje dlaczego niektóre proste i oczywiste, oraz wielokrotnie w świecie testowane rozwiązania, nie są w tym kraju wprowadzane. Po prostu całkiem nie o to chodzi.

Szaman Galicyjski pisze...

@p. Nie, napisałem wczoraj wieczorem.
Miłego dnia także zarówno.

@Monika: chciałbym się kiedyś dowiedzieć, o co chodzi tak naprawdę. Czemu potrafimy być całkiem nieźli osobno, a jako całość narodowa/państwowa stajemy się beznadziejni?