sobota, 25 lutego 2012

Szaman Galicyjski i sprawa niecodzienności

Najmilsza wróciła z eRPe. Tak, wiem, już o tym pisałem. Przywiozła trochę "polskości" i czasopisma*).
Choć wiele spraw znam z internetu, tu nagle zetknąłem się z ich nagromadzeniem, nie tylko w czasie, ale i przestrzeni. Na kilkunastu stronach. W różnych wydaniach. I, przyznaję, mnię zemgliło.

Kolejny raz zetknąłem się w formie skondensowanej z "niecodziennością" Polaków.

Sprawa pierwsza: Madzia. Rozumiem, tragedia. Dziecko zginęło przy/wy-padkowo, mamuśka chciała rzecz zataić i wykorzystała urban legend o porywaczach dzieci. Z początku działała w szoku, potem ewidentnie sprawa ją przerosła, przyznała się, causa finita. Ale nie...
W miejscu znalezienia zwłok dziecka nagle robi się kapliczka, świeczki, znicze, misie, w ostatnich dniach tablica o nieco przedwcześnie, a z pewnością bez sensu, wyrokującym tekście. Za chwilę stanie tam las... krzyży albo i kapliczka.
W kontekście 112 dzieci zabitych na drogach Polski w 2010 roku, co daje średnio ponad dwójkę tygodniowo (z czego 41% w trzech wakacyjnych miesiącach) i ogólnie 3907 zabitych osobach, sprawa Madzi jest kroplą w morzu. Ja rozumiem media, które rzuciły się jak na każdą sensację raczej na zasadzie nie "biedne dziecko" tylko "rany, gazeta XYZ już o tym napisała, my też musimy" zatem piszmy byle co, byle "szybko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu**)"

Podobnie, jak z Prezydentem, co to za życia nie cieszył się sympatią, a dopiero po śmierci "że ci ze złota statuę lud niesie"... i wyprawia cyrki pod prezydenckim pałacem.
Zmarło się Wisławie Szymborskiej. Na stronach internetowych dłuższe i krótsze artykuły na Jej temat. I komentarze. W pięćdziesięciu procentach takie, których lepiej tu nie powtarzać. Rozumiem, że nikt nie jest świętym (a w każdym razie niewielu), że mozna nie cenić lub nie lubić czyjejś twórczości, ale odrobina szacunku nad grobem, może?

Czy my, Polacy, nie potrafimy być normalni, codzienni? Reagować na wydarzenia bez nadmiernych emocji, wariactwa, plucia wzajemnie na siebie i zmarłych? Czy każde takie wydarzenie musi wyzwalać w nas albo jakąś chorą ekscytację, prowadzącą daleko poza granice śmieszności i to tam, gdzie nic śmiesznego wcale nie ma, a nawet było by nie na miejscu; albo budzić w nas agresję i próby poniżenia tych, którym być może było przez chwilę lepiej?

Czy to jakaś narodowa cecha?
______________________
*) czy to też podlega ochronie prawnej jako dobro intelektualne?
**) za: Król Julian w "Pingwiny z Madagaskaru", nie wiem © czy ® i czyje

15 komentarzy:

erjota pisze...

nie, Polacy muszą pokazać jak bardzo są zjednoczonym narodem...

Anonimowy pisze...

Śmierć Wisławy Szymborskiej i tak szybka stała się "nie modna". Już po 2-3 dniach nie pisali o niej w gazetach.

Ewa pisze...

No cóż... bo to Polska właśnie :)) wielkie emocje i wielkie egzaltacje
każdy jest najlepszym lekarzem i najlepszym prawnikiem, a poza tym najlatwiej oceniac innych

Anonimowy pisze...

Właśnie. Strasznie dużo wejść miałam na piosenkę Elli Fitzgerald "Black Coffee", a teraz ni chu chu.
nika

Szaman Galicyjski pisze...

@erjota: zjednoczonym, ale w czym? I jeżeli, to dlaczego tak rzadko?

@Anonimowy: najwięcej było w prasie krakowskiej, pozostała Polska tylko wspomniała. Niesamowity kontrast pomiędzy tymi dwoma śmiarciami (W.Sz. i Madzi). Czy naprawdę nie potrafimy docenić tych paru osób, dzięki którym ktoś w świecie może dostrzec Polskę?

@Ewa: wielkie egzaltacje trzy razy w roku, a pomiędzy szare g... Dużo musimy nauczyć się od innych.

Anonimowy pisze...

"Bagaż powrotny"

Kwatera małych grobów na cmentarzu.
My, długo żyjący, mijamy ją chyłkiem,
jak mijają bogacze dzielnicę nędzarzy.

Tu leżą Zosia, Jacek i Dominik,
przedwcześnie odebrani słońcu, księżycowi,
obrotom roku, chmurom.

Niewiele uciułali w bagażu powrotnym.
Strzępki widoków
w liczbie nie za bardzo mnogiej.
Garstkę powietrza z przelatującym motylem.
Łyżeczkę gorzkiej wiedzy o smaku lekarstwa.

Drobne nieposłuszeństwa,
w tym któreś śmiertelne.
Wesołą pogoń za piłką po szosie.
Szczęście ślizgania się po kruchym lodzie.

Ten tam i tamta obok, i ci z brzegu:
zanim zdążyli dorosnąć do klamki,
zepsuć zegarek,
rozbić pierwszą szybę.

Małgorzatka, lat cztery,
z czego dwa na leżąco i patrząco w sufit.

Rafałek: do lat pięciu brakło mu miesiąca,
a Zuzi świąt zimowych
z mgiełką oddechu na mrozie.

Co dopiero powiedzieć o jednym dniu życia,
o minucie, sekundzie:
ciemność i błysk żarówki i znów ciemność?

KÓSMOS MAKRÓS
CHRÓNOS PARÁDOKSOS
Tylko kamienna greka ma na to wyrazy.

Wisława Szymborska, "Chwila", Znak, Kraków 2002, ss. 36-37.

Anonimowy pisze...

Aaa, to ja nika wkleiłam.
nika

Anonimowy pisze...

A "Black Coffee" Elli leciała na pogrzebie pani Wisławy Szymborskiej. To jej ulubiona pieśniarka była.
nika

Szaman Galicyjski pisze...

Dziękuję, Nika.

Anonimowy pisze...

Prawdopodobnie, jeżeli śmierć Madzi nie wynikłaby w takich dziwnych i "ciekawych" okolicznościach dla mediów, to też szybko byśmy o niej przestali mówić.

Texcoco

Szaman Galicyjski pisze...

@Texcoco: rozumiem, że nikt w mediach nie zastanawia się zbyt długo nad okolicznościami, bo przecież "ciekawe" i dziwne to one się dopiero okazały po tygodniu.

Dorothea pisze...

Przy Norwidzie kropki - przy Norwidzie, koniecznie!
Inaczej do pudła:)

Potrafimy być normalni, ale... tylko nieliczni.
Niestety.

abnegat.ltd pisze...

Szaman, strach konserwe otworzyc...

thalie pisze...

jako istota trwająca w tym na co dzień szacunek oddaję żeś miał odwagę się z tym zmierzyć w formie skondensowanej :)

Szaman Galicyjski pisze...

@Thalie: to raczej ja Tobie respekt jestem winien, jeśli Ty codziennie takie rzeczy czytasz. Ja bym chyba zrezygnował z prasy.