wtorek, 13 września 2011

Szaman Galicyjski i sprawa pewnej Zielonej Pani

Z dostępem do internetu beznadziejnie. Strony ładują się po parę minut, przeczytanie blogów zajmuje cały wieczór, napisanie jednego komentarza trwało (wraz z umieszczeniem go na stronie) 23 minuty!!
Ale nie poddaję się, walczę dalej.

Tej Zielonej Pani, której napisałem komentarz przesyłam poniższy kawałek. Bo fajny. I optymistyczny.
I lubię tę, co go śpiewa. No.



Poproszono mnie o tekst, a żem dobry z natury, proszę:

Nothing's impossible I have found
Przekonałam się, że nie ma rzeczy niemożliwych
For when my chin is on the ground
I kiedy zaryję dziobem w glebę
I pick myself up, dust myself off, start all over again
Zbieram się, otrzepuję z kurzu i zaczynam od nowa

Don't lose your confidence if you slip
Nie trać wiary jeśli się przejedziesz
Be grateful for a pleasant trip
Bądź wdzięczny za miłą przejażdżkę
And pick yourself up, dust yourself off and start all over again
Pozbieraj się, otrzep kurz i zacznij wszystko od nowa

Work like a soul inspired till the battle of the day is won
Pracuj jak natchniony*) póki nie wygrasz
You may be sick and tired but you'll be a man my son
Może ci się chcieć rzygać ze zmęczenia, ale będziesz, synu, kimś**) 
Don't you remember the famous men who had to fall to rise again?
Czy nie pamiętasz tych wielkich ludzi, którzy musieli upaść, by podnieść się znów?
They picked themselves up, dust themselves off and started all over again
Pozbierali się, otrzepali kurz i zaczęli wszystko od nowa.

________________________
*) wolałbym "natchniona", ale linijkę potem jest "synu" - musiałem zrezygnować.
**) ale będziesz, synu, gość! - zabrzmiało mi dobrze, ale seksistowsko. Za długo w Ukeju?

1 komentarz:

Green pisze...

Aż się wzruszyłam, no!

Dzięki!