czwartek, 23 września 2010

Szaman Galicyjski i sprawa niebycia

Pyta się mnie Abnegat coniektóry, czego nie ma mnie na zjeździe AAGBI, na które to zjazdy zawsze dotychczas udawało mi się dostać. Otóż w tym zgniłym kapitaliźmie nie zawsze zarząd staje po stronie pracownika.

Moja Szefowa, zwana przez Kolorektala i Litwina (a oba to chirurdzy, czyli tacy, co to grubszem słowem rzucić lubieją) w sposób, którego na moim anestezjologicznym blogu nawet nie śmiem zacytować. wymyśliła, że skoro dwa tygodnie byczyłem się w Toskanii, to mnię się żaden zjazd nie należy*). Bo przez dwa tygodnie moi substytuci obijali się jak tylko można się obijać. Listy niby były porobione, pacyjenty poznieczulane i pobudzone, ale tak na pół gwizdka. Ginekolega nie zrobił nic, bo one ginekologii nie znieczulają. Profesor się wściekł, bo nie po to z Niemców przyjechał, żeby nic nie robić, awantura była, w końcu jakieś 80% planu wykonał. Przedoperacyjnych assessementów nie zrobili, no, bo przecież i tak ja będę znieczulał, to co mi będą swoimi uwagami i ocenami cośkolwiek narzucać**).

I tak po powrocie dostałem zaległości na Bloku Operacyjnym takie, że po 8-9 zabiegów dzień w dzień robię, a potem pędzę, by czekając aż towarzystwo do siebie dojdzie, preassessement wszystkich z przychodni z dwóch tygodni zrobić. Z dokumentacji tylko, ale dobre i to.

I zjazd między bajki mogę włożyć. Najbardziej żal mi, bo bym się z Abim zobaczył, a i obiecywał, że do swojego nowego domu by zaprosił, nowe okoliczności pokazać. To może i pikuś, zobaczyć mogę później, ale że z ASP się nie zobaczę, to żałko.

A za sticka***) serdecznie dziękuję, rączkami całuję i pod kolana podejmuję.
Co do jedzenia - będzie jutro.



_________________________
*) no, chyba, że "zjeżdżaj natentychmiast na blok i do roboty!"
**) a ja, qurna, do zachodu siedziałem (bo potem ciemno było), żeby wszystkie dokumentacje wyciągnąć na błysk, żeby im łatwiej było, w venflon szarpani!
***) w Irlandii nasz szef nazywał to porn-stick, a to od zawartości, którą się na tym przechowuje, żeby żona i szef nie widzieli.

1 komentarz:

abnegat.ltd pisze...

Echch, zalko... Dzisiaj calkiem dorzecznie bylo.
A moze ESA w Amsterdamie, czerwiec 2011?
4 dni, od soboty do wtorku?
Napadnij ja teraz - to Ci da.
Pozdrowienia od ASP