poniedziałek, 21 marca 2016

Szaman Galicyjski i sprawa rynsztoku


W ostatniem wpisie narzekałem na to, jak w eRPe prowadzona jest dyskusja polityczna i społeczna.

Nie chodzi mi tylko o poziom (czy też jego brak) kultury języka, ale też o "zawracanie d..." jako wiodący temat owej dyskusji. Odwracanie uwagi od faktów i ich realnego znaczenia ku emocjom nienajwyższego lotu to codzienność naszej prasy. W każdym razie internetowej, ale z podejrzeniem graniczącym z pewnością uważam, że pozostała, drukowana prasa wygląda podobnie.

Dla naprzykładu Faraon. Niech się przyzna! I dyskusja co, komu i za co powiedział. A tymczasem warto zadać tylko jedno pytanie: niech się przyzna! Ale po co? Co to teraz zmieni? Rzeczy, które działy się wtedy to była inna rzeczywistość, inny świat. Nie chcę usprawiedliwiać nikogo. Wszyscy zainteresowani wiedzą, że pani K. dała d... reżyserowi P. żeby obsadził ją w głównej roli. W rezultacie powstał film, za który dostała Oskara. Dostała go jednak z to, jak zagrała rolę, a nie za to, że dała. Zbyt prosta logika?

Walka z tym co było, co nieuchronnie zostało zamknięte w pudle historii, odwraca uwagę od tego co dzisiaj powinno być najważniejsze - od przyszłości.
Ostatnio wyczytałem, że 10 kwietnia przekonamy się czy więcej jest Polaków czy zdrajców. Jak można w ten sposób stawiać problem?! Czy na tym polega władza?

Nasz Prezydent miał wypadek. I zaraz w internecie zawrzało. Połowa obrzucała inwektywami przeszłych rządców prezydenckiego taboru, druga połowa prześcigała się w chamskich notkach o brzózkach i drugich otrzeżeniach. Przepraszam, jak tego nie rozumiem. Czy naprawdę wszystkim przyzwoitym zabrano komputery czy tylko odcięto ich od sieci? Mam na myśli takich normalnych, przyzwoitych ludzi, którzy nie znajdują radości w nieszczęściu bliźniego.

Są siły w eRPe, które twierdzą, że 95% obywateli tego szczęśliwego kraju to katolicy. Kto zatem pisał te komenty? Bo przecież nie ci katolicy, pełni miłosierdzia i życzliwości dla bliźniego.

Zostawmy to. Na jednym z popularnych portali znalazłem link: roast Wiśniewskiego. Ponieważ roast kojarzy mi się z przyjemnym angielskim obiadem w niedzielę - w każdym pubie jest sunday roast, czyli niedzielne pieczyste - postanowiłem zobaczyć, jak pieką Wiśniewskiego. Niestety, wyszedłem, kiedy tylko lekko się zrumienił. Prowadzący rozpoczął wstęp od serii przekleństw i takiego rynsztoku, że nie dałem rady wytrzymać. Nie, nie jestem świętobliwym, siwym starcem, który niczego nie rozumie. Znam też pewną ilość przekleństw i myślę, że ten prowadzący prymityw mógłby się ode mnie czegoś nauczyć. Nie oburzam się, kiedy ktoś przeklnie, ale, do diaska, musi być po temu powód! Kiedy ktoś walnie się młotkiem w palec nie oczekuję, że zakrzyknie: o, jakżeż mnie zabolało! Ale przeklinanie i robienie z gęby szamba ot, tak, żeby było..., no, właśnie, żeby jak było? - cool? luzik? czadowo? A wychodzi prostacko i chamsko i śmierdzi szambem. I to w telewizji.

Może to faktycznie dystans z jakiego obserwuję eRPe? Może życie nauczyło mnie, że można dyskutować, a nie obrażać się nawzajem? Że są zwykłe granice przyzwoitości i ich znajomość wynosi się z domu? I że dom potrafi lepiej nauczyć niż towarzystwo przy śmietniku?

W tutejszym telewizorze są takie kanały, co to ich numery zaczynają się od 9. 9xx. Tam pomieszczone są zajawki czy zachętki do specyficznych tematycznie programów. Na ekranie wiją się mniej lub bardziej ponętnie wymalowane dziewoje topless (czasem w wieku średnim), najczęściej ze słuchawką (numer telefonu zajmuje ze 30% ekranu) i zachęcają do zadzwonienia "do niej", a ona ci opowie takie rzeczy, że hej! Ze dwa lata temu, może trzy lata temu, nie wiem dokładnie, bo ja tego nie oglądałem, jednej takiej co się wiła omskły się majteczki i na sekundę ukazała się jej, jak to mówią tutejsi - fifi. W ciągu następnych czterech dni derekcja telewizji dostała 62 skargi na owo zdarzenie - że to skandal, obrzydliwość i że nie tak się umawialiśmy. Miały być te, no... cycuszki, a tu co? Fifi! Bo tu nawet tacy, co spędzają noce oglądając kanały 9xx wiedzą, że granica musi być. I przekraczać jej nie wolno.
Co napawa mnie niejakim optymizmem.

Miłego tygodnia.

11 komentarzy:

Moja Ameryka czyli dwa lata wakacji. pisze...

TY chociaz sledzisz wydarzenia w Polsce. Sama juz dawno przestalam.
Doszlam do wniosku, ze brak nam szacunku do siebie samych. A jakos zmowy, zamachy, teorie spiskowe nie sa moja mocna strona.

JEst to wszystko ogromnie przykre, ze sami strzelamy sobie w stope.

Ty jeszcze rozumiesz osobe uzywajace inwektyw, A ja nie, zwlaszcza publiczna. W sposobie uzywania jezyka tez sie wyraza szacuenk dla sluchacza.
Pozdrawiam swiatecznie!

Anonimowy pisze...

Fi fi ....you made my day ;-) ;-)
Przed chwilą , rozmawialam z Mamą przez tel, a moja Mama to nobliwa pani lat 69.
I coz się dowiedzialam?

Że Macierewicz się zbroi jak debil i jeszcze doprowadzi do wojny, a idiota Kaczyński, uskutecznia partyzantkę umawiając się z premierem Węgier w górach.

I że ona nie wie, czy - cytuję literalnie - ja już popi...lilo, czy komuś coś się dzieje.
Bo lada moment, zacznie trzymać kciuki za to, żeby ktoś zarządził wiosenne polowanie na kaczki.Poza tym, prezydent, cóż prezydent?
Jemu chyba coś sypią do herbaty, po chłopak po prawie, a taki bezwolny i bezdecyzyjny.
Chrzanić wiadomości, dobrze , że Mikołaj
na święta, przyniósł mi tableta, to przynajmniej sobie filmiki na you tubie pooglądam.
Tyle moja Mama.

;-) ;-) ;-) ;-) ;-)


....i cóż mi zostało?


Jedynie , zakup laptopa na Dzień Matki w prezencie.

Żeby ocalić zdrowie psychiczne własnej rodziny.

Ja mam, korzenie robitniczo chłopskie, mój Tato, ogląda wiadomości non stop.

I dwa najpopularniejsze słowa u mnie w domu, to:

Popi....lio kogoś i k...wa.

Zwłaszcza, na wiadomość, że dostał 5 zł. Podwyżki emerytury.
Absurd, w moim prywatnym życiu , w połączeniu z czymś takim, bo jestem bardziej tam niż tu, doprowadził mnie prosto do łóżka.

Pierwszy raz od dekady, spedzilam dwa dni w łóżku plackiem nie wychodząc bo....jakieś lumbago w duecie z grypa rozlozylo mnie na łopatki.

I moja zdroworozsadkowa Matka, mówi, że gdyby wszyscy Żołnierze Wyklęci i te ofiary ze Smoleńska, powstawały z grobu, to pierwsze co by zrobili, to skopali tylki tym, którzy w ramach porządku , robią większy burdel niż był.


Green

Moja Ameryka czyli dwa lata wakacji. pisze...

Green, jaka szkoda, ze tu nie ma lajkow! Zwlaszcza za ten ostatni akapit.

Szaman Galicyjski pisze...

@ Moja Ameryka:
wiadomości czytam, bo w tym kraju przeżyłem ponad 40 lat zanim los rzucił mnie na Wyspy. Dobrze to ujęłaś, że nie mamy szacunku do samych siebie. Natomiast domagamy się szczególnych względów od innych. Młynarski ze swoim "kasjer dupa" jest nieoceniony w zobrazowaniu jak to wygląda.
Muszę jednak poprawić - nie rozumiem ludzi używających inwektyw. Roumiem, że ktoś przeklnie w chwili nagłego wzburzenia, jak cios młotkiem w palec. Obrażanie kogoś jest całkowicie niedopuszczalne, a już z pewnością robienie tego publicznie.
Pozdrawiam świątecznie.

@Green:
staram się delikatnie zdejmować subtelną warstwę tego "jak" ktoś mówi publicznie, uważając, aby nie naruszyć tego "co" mówi. Zdaję sobie sprawę, że z tej odległości część niuansów mi umknie, poza tym nie opowiadam się po żadnej ze stron. Jak już pisałem, partiokracja wygląda dokładnie tak samo w wykonaniu każdej partii, która dorwie się do władzy. Pewnie, że w każdej będą inne oszołomy i inne głupstwa będą robić oraz stroszyć inne piórka i mniej lub bardziej prezentować paranoję i/lub inne odchyły. Jednak stopień oderwania od rzeczywistości powiększa się od momentu wyborów u każdego. Z tego powodu nie dziwię się, że w Twoim domu właśnie takie słowa zyskały na popularności. ;-)
Pierwszy raz słyszę, żeby ktoś poszedł do łóżka z absurdem. Wiem, że pójście do łóżka z kimś może być absurdalne, ale żeby tak czysty absurd wziął i doprowadził kogoś do łóżka? No, no, co sie w ty sztolycy wyczynia...panie, tego na tego...
Pozdrawiam także zarówno świątecznie i ciepła życzę.
Ceterum censeo - rzuć ten L.

Anonimowy pisze...

Co i po co mieliby pisać tacy "normalni, przyzwoici ludzie" między komentarzami, które spotykasz? Mają tak udowadniać, że istnieją? Istnieją - spotykam ich na co dzień, a swojego zdania w tym basenie ścieków nie umieszczają, bo to nie ma sensu. Może się wydawać dziwne, ale tzw. hejterzy piszą po kilka komentarzy na jedno kopyto z różnych kont żeby sobie humor poprawić. Nie warto tego czytać.

Roasty u nas tak wyglądają - ze stand-upu to się wzięło. Są jednostki, które trzymają poziom, ale że za stand-upem nie przepadam to i nie śledzę tego zjawiska zbyt uważnie.

Granice... Wiesz, że u nas teraz są szkolenia antyterrorystyczne dla pracowników szkół? W ramach tych szkoleń przerabia się również spotkanie z agresywnym rodzicem. Rodzic wchodzi do szkoły, niby umówiony z nauczycielem, po czym ładuje się do klasy w czasie lekcji, zaczyna wrzeszczeć (w obecności dzieci) i w zasadzie nie wiadomo co jest w stanie zrobić (to jest rzeczywistość, nie scenka poglądowa). Takie mamy dzisiaj i wzory, i granice. Takie postawy się u nas promuje i podsyca. Nie wiem skąd dziś można wynieść przyzwoitość...

Na koniec: Ty jesteś Tam, sprawdzasz co się dzieje Tu i może Cię to obejść, a może nie. A ja jestem Tu i mogę Tu żyć albo stąd zniknąć. Teraz jestem i śledzę te "ważne" wydarzenia, i szlag mnie trafia. I widzę co robi władza i opozycja, i ci wszyscy wokół. I wiem, że oddolne inicjatywy są lekceważone. Więc w zasadzie nic nie mogę Tu zrobić. I mam dość, nie chcę już wiedzieć, chcę żyć normalnie, zajmować się swoimi codziennymi sprawami. Po co mnie ta świadomość? Czy tym, którzy nie widzą jest Tu gorzej? Żyją tak samo, mają te same problemy, a są o tyle zdrowsi, że nie przejmują się tym, co się Tu wyprawia. Tak, wydaje mi się, że jest miedzy nami coraz więcej zawiści i że wzajemna wrogość jest podsycana przez "górę" (bo im to na rękę). W sytuacjach, w których kiedyś wystarczyłaby poważna rozmowa (no może danie po mordzie), teraz wzywa się policję (pod różnymi postaciami), oczernia przed jak najszerszym gronem, funduje drobne nieprzyjemności - tak dla rozrywki. Dlatego zaczynam myśleć, że lepiej całkiem odciąć się od tego co serwuje "góra" i media, a potem budować sobie małe społeczeństwo od dołu. Otoczyć się przyzwoitymi ludźmi i próbować rozszerzać taką postawę na kolejnych. Tylko jak ich wszystkich ochronić przed tym szambem...

Wesołych Świąt!
Kretka

Plusmed pisze...

Bardzo lubię Twojego bloga, ale razi mnie to, że wybrany przez ciebie font nie ma odpowiedników dla znaków polskich :c

Maria pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Maria pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Maria pisze...

Usunęłam swoje zbyt radykalne komentarze.
Ci co nie przeczytali, nie mają czego żałować.

Wszystkiego dobrego z okazji Świąt.

Shigella pisze...

@Plusmed
Polskie znaki widac, ale sa w innym kroju niz reszta (uzywam zabytkowej Opery 12.17 na W8.1, oba angielskie).
@Szaman Galicyjski
W przypadku Faraona Schadenfreude mialo ciut inne podstawy; w normalnych warunkach ludziom bylo by mocno zajedno - jako stara ateistka cenie sobie bardzo haslo "nie sadzcie, abyscie nie byli sadzeni".

Ludzie godzili sie na wspolprace z miliona powodow, w tym okresie bylam raczej dziecieciem i nie wiem jakbym postapila, gdyby mi wladza postawila warunek "zostajesz TW albo dziecka nie przyjma na studia / nie dostaniesz pracy / rodzinie odmowimy leczenia / inny powod".
Dlatego jestem przeciwna arbitralnemu ocenianiu z podzialem na czarne / biale i jestem ostatnia do polowania na czarownice.
Pan Faraon natomiast wywinal ostatnio kilka mocno pieczeniarskich i balansujacych na granicy prawa numerow, przymilajac sie prawomyslnie do nowej wladzy, a po drugie byl jednym z niezlomnych Katonow, pierwszym do oceniania bliznich.
Na sam koniec, jak sprawa sie rypla, to zamiast stanac, przeprosic (nie na zasadzie "przepraszam urazonych") i przyznac sie, facet tlumaczy sie jakimis kocopalami.
Tu drugi dobry cytat "kto mieczem wojuje, od miecza ginie" :)

Czy kiedys Polska sie dogada - nie wiem. Jesli polowa ludzi ma sklonnosc do mistycyzmu i teorii spiskowych, a druga polowa lata z brzytwa Ockhama i zamiast mistyki uzywa fizyki, to trudno o porozumienie.
Przyznaje ze sama sie natrzasalam z przyczyn wypadku, po tym jak w prasie prawicowej czytalam fantasmagorie o trotylu w oponie, snajperze, zamachu, etc., a na koniec okazalo sie, ze tradycyjnie juz wypadek mial za powod balagan, brak procedur lub ich ignorowanie, lamanie przepisow i serwisowanie pojazdow najwazniejszej osoby w panstwie na poziomie szrota.

Szaman Galicyjski pisze...

@ Kretka:
pisałem kiedyś, czym jest dla mnie blog i myślę, że można to rozciągnąć na różnego typu fora i dyskusje pod informacjami czy artykułami w internecie. To taka wirtualna kafejka, do ktorej można wpaść i pogadać o tym, co wokoło. Czy to o pogodzie, czy o dzierganiu obrusów czy o polityce. Tu w jakiś tajemny sposób zatrzymuje się czas, a może raczej zapętla, bo znajdujesz wpisy ludzi, którzy odwiedzili tę kafejkę czasem dwa dni wcześniej i odpowiadasz na ich posty. Zatem co tutaj mogliby robić ci "porządni i przyzwoici"? To samo, co w przytulnym lokalu na kawie - dyskutować, wymieniać poglądy, czasem może i pokłócić. Tymczasem te lokale opanowało chamstwo, prostactwo i - jak słusznie piszesz - hejterstwo. I właśnie to jest dla mnie takie zaskakujące. Poziom chamstwa w sferze publicznej. W każdej społeczności znajdzie się paru osobników, którzy muszą koniecznie ulać żółć na wszystko. Rozumię zatem, że paru. W polskim internecie publiczne dyskusje prowadzone są na poziomie, no nie wiem, bez poziomu? Nie chodzi mi o ich merytoryczną stronę, bo ta kończy się na pierwszej odpowiedzi, pod-komentarze to już osobiste wycieczki dotyczące poziomu umysłowego, genów, pochodzenia oraz zaszłości sprzed stu lat (co o tyle ciekawsze, że piszący hejterzy mają po 20-30 lat i o komuniźmie, socjaliźmie i Żydach nie wiedzą nic poza tym, co wyczytali w jakichś książkach) dotyczących przedpiścy*).
Skąd ten poziom nienawiści w ludziach? Skąd taka ilość przepełnionych nienawiścią ludzi? Skąd taka nieumiejętność rzeczowego rozmawiania czy dyskutowania o czymkolwiek?
Owszem, jestem Tutaj, a Ty Tam. I z moich obserwacji mogę wyciągnąć tylko jeden wniosek - masz rację, co do Twojej koncepcji budowania społeczeństwa od spodu, od małych grup, ale obawiam się, że to będzie bardzo trudne, bo lejące się "z góry" szambo nie stworzy zachęcającej atmodfery. Próbowac jednak warto.
@ Maria:
dobre pytanie: kto ma wyznaczać kierunek? Każda formacja ideowa, bez względu na rodzaj idei przewodniej ma tendencję do przyciągania ludzi widzących w niej dobry biznes i skupiających się na tymże biznesie z pominięciem idei, poza fasadowym jej traktowaniem.
Co do dzieci - popieram.
@Plusmed:
masz na myśli tytuły? Staram się jak mogę, żeby nie było w nich polskich znaków diakrytycznych. Jak nie mogę też się staram. Wezmę to pod uwagę przy okresowej zmianie wyglądu zewnętrznego bloga.
Wesołych!

_________________________
*)nie chodzi mi o sympatyków AWS tylko o osobę dokonującą pierwszego wpisu, analogicznie do "przedmówcy", a "przedpiszca" jakoś mi nie brzmiał