wtorek, 22 lipca 2014

Szaman Galicyjski i sprawa 'stuffu'

Znieczulałem dziś rudego, kręconowłosego muzyka, perkusistę, nauczyciela gry na perkusji, lat około trzydziestu. Trochę się stawiał z początku i chojrakował, ale nie takich śmy ze śwagrem znieczulali.

Torcikowa Panienka zakłuła gościa w żyłę, kroplówka kapie ciurem, wszystko pod kontrolą. Zaczynam podawać leki. Pacjent mruży oczęta, uśmiecha się czule i nagle wypala:
- Man, I'd taken a lot of stuff at my time and I tell you - this is really something!*)

Już miałem mu powiedzieć, że to zabiło Michaela, ale zdążył zasnąć. Teraz się zastanawiam, czy dodać to do appraisalu jako wyrazy uznania ze strony pacjenta? Czy uznać, że to uznanie wyłącznie dla firmy farmaceutycznej?

_____________________________-
*) ang. Chłopie, w swoim czasie brałem sporo stafu, ale mówię ci, to jest niezłe!

2 komentarze:

elvincento pisze...

Świat sie zmienia Szamanie. To taki Bob Marley naszych czasów. A firmy farmaceutyczne produkują lepszy stuff niż Kolumbijczycy.Takie czasy

Szaman Galicyjski pisze...

Z całym szacunkiem dla mojego pacjenta do Marley'a trochę mu chyba brakuje ;))