sobota, 5 lipca 2014

Szaman Galicyjski i pewna sprawa językowa

Obrazek obsesyjny bez tematu.

Rozmawiamy z Colorectalem. Przy winie rozmawiamy. Drugim, dla jasności.
I nagle Najmilsza rzuca w rozmowie "to zawsze mnie frapowało".
Colorectal patrzy nieco zdumiony.
Że co? Co to znaczy "frapowało"?
Jedziemy po słowniku, interesowało, zajmowało, fascynowało, intrygowało...
Colorectal przystaje przy "intrygowało".
Tak - mówi - to mogę przyjąć. Ale dlaczego nie mówisz "intrygowało" tylko jakieś "frapowało"?

Tu znienacka mnię się otwiera klapka. Lingwistyczno-historyczna.

Widzisz, Colorectal, my jesteśmy z Galicji, co to za panowania Najjaśniejszego Pana, Franciszka Józefa, była w tym samym imperium co północna Italia. A tam się pije Frappe, zatem nas do dziś coś frapuje. A ty, że z Prusiech jesteś, a tam Germaniec był srogi, to tylko na intrygach się rozumiesz, co do dziś jest intrygujące.

5 komentarzy:

jawron pisze...

Widzisz panie Szamanie, you got it all wrong, jak to mówią Angole.

http://portalwiedzy.onet.pl/99730,haslo.html

Szaman Galicyjski pisze...

@jawron - nie frasować tylko frapować. Pod tym samym adresem. I got it right ;-)

Pistacjowy Kosmita pisze...

Widać, że towarzystwo młode, he he. Jam nie z Galicji, ale nigdy jeszcze "frapować" i "frasować" mi się nie pomyliły. Język się zmienia. Jakieś tam "sie ma", "spoko", "muza" (ze niby muzyka) i inne "wyluzowane" zwroty, bo już o bardziej niewyszukanych nie wspomnę. Czasem autentycznie nie rozumiem o co chodzi...eh, starość.

jawron pisze...

Aj waj, samokrytykę składam - uznałem, że frapować to tylko taka polska mutacja spolszczonego słowa i nie zbadałęm sprawy głębiej...

Szaman Galicyjski pisze...

@jawron: przyjmuję, nic się nie stało.