W okresie octowo-chińskoherbacianym wyjeżdżający i powracający zza Wielkiej Wody utwierdzali mnie w tym przekonaniu, choć przecież jakąś tam mądrość z zakresu ekonomii społecznej posiadłem i zdawałem sobie sprawę, że to wynik przeliczeń, a nie bezpośredniego bogactwa. Ale zawsze.
Po przyjeździe tutaj okazało się nieco inaczej i dziecinne wyobrażenia o świecie uległy zmianie.
Nie ten jest bogaty, co dużo zarabia, ale ten, co mało wydaje. Przepuścić można największy nawet majątek, a oszczędnością i pracą...
Tu też oszczędzają. Przykład z ostatniego tygodnia.
the kids - dzieciaki
Tatuaże kosztują i bolą. Można zatem przy drugim dziecku zrobić powyższy i mieć z głowy na resztę życia.
W końcu podciągnąć pod to można nawet dzieci różnych matek.
________________
*) to porównanie zawsze wpędzało mnie w przydum po co niby diabłu gwoździe? Wie ktoś?
5 komentarzy:
Ja, od początku wiedziałam jak to jest i że te pieniądze z ulicy, to kwestia kalkulatora.
Jednakowoż, tutaj oszczędzanie juz jest w modzie.
Może to przeświadczenie, że warto pracować nie tylko po cos, ale na coś.
Nie wiem.
Pozdrawiam.
Warto. Dodatkowo jeszcze są możliwości. Bo samo 'warto' nie wystarcza czasem.
Szamanie, kawał z brodą tłumaczy fenomen gwoździ ;)
Pewien student umarł i poszedł do piekła. Diabeł przywitał go i spytał jakie piekło wybiera: normalne czy studenckie? Ten wybrał normalne.
Gdy się tam znalazł okazało się, że trwają tam imprezy do rana, są panienki i leje się alkohol, ale rano przybywa diabeł i wbija każdemu gwóźdź w tyłek i tak codziennie. Wobec tego student zdecydował się wkrótce na przeniesienie do piekła studenckiego. Tam rownież imprezy itd., ale rano nie pojawia się już diabeł. Tak mija kilka miesięcy, aż pewnego dnia przychodzi diabeł z koszem gwoździ. Student zaskoczony pyta:
- Co jest?!
- Sesja student, sesja!
Cholibka, rzekł Pawian, drapiąc się po... A ja sobie obiecałam, że po każdej napisanej książce będę dziarę robić.
Pawianie, wspaniały pomysł - The books, i załatwione.
Prześlij komentarz