Otóż przeczytałem co następuje:
"– Kto chce usunąć krzyż z przestrzeni publicznej, ten chce wprowadzać własną ideologię nienawiści – podkreślał przewodniczący episkopatu abp Józef Michalik, odnosząc się do pomysłu Janusza Palikota, by usunąć krzyż z sali sejmowej."
Znaczy, zaczęło się. Zastanawiam się jednak, jak przewodniczący episkopatu mógł wyciągnąć taki wniosek? Dlaczego ktoś, kto chce usunąć krzyż ma od razu być wyznawcą "ideologii nienawiści"? Rozumiem, że łatwiej jest podzielić świat na dwa przeciwstawne obozy, niż próbować doszukać się wielu odcieni w kolorowej rzeczywistości. W końcu na tym KRK w Polsce budował swoją tożsamość przez kilkadziesiąt lat. My dobrzy - oni źli. Cywilizacja życia - cywilizacja śmierci. Proste jak moherowy beret. Tylko czemu?
A tu jeszcze kardynał Nycz nawołuje:
„Kiedy dzisiaj w niektórych środowiskach dostrzegamy próby powrotu do tworzenia getta dla Kościoła, dla chrześcijan, dla katolików – tego nowego getta, kiedy jesteśmy świadkami prób prywatyzowania wiary, prywatyzowania religii, trzeba nam wracać do słów dzisiejszej Ewangelii: «nie bójcie się,będą was prześladować»” – zaznaczył kard. Nycz. Hierarcha mówił do zgromadzonych: „nie lękajmy się tego getta, które chce nam zbudować świat; wiele razy, także w Polsce, Kościół sobie z nim radził”.
Ja się tam na prywatyzacji trochę znam, może niewiele, aleć zawsze i jakoś ta prywatyzacja religii bardzo do KRK pasuje. Chyba już wcześniej ją zawłaszczyli. Ale nie tylko oni. Bo czymże był spór o krzyż przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie, gdzie grupa oszołomów właśnie "sprywatyzowała" krzyż, otwarcie plując na decyzje nie tylko Państwa ale i biskupów?
Poza tym ma rację. Pamiętamy przecież, jakie getta urządzili Chrześcijanom Żydzi, np. w Wenecji i w Rzymie, gdzie biedni Chrześcijanie wegetowali nie mogąc podjąć innego zajęcia niż handel starzyzną, pod karą więzienia musieli przed zachodem słońca wracać do domów i nie mogli nawet pisać ksiąg w języku innym niż włoski. A jeśli jaką ziemię posiadali poza gettem - musieli ją sprzedać Żydom. Ci, bogacąc się, rozpychali się po świecie, od Pacyfiku po Atlantyk, zmuszając biednych tubylców do przyjmowania ich wiary. No, ale co się dziwić. Starotestamentowy JHWE jest bogiem mściwym i zazdrosnym, uznającym odpowiedzialność zbiorową i to w kolejnych pokoleniach - sam zresztą o tym mówi otwarcie. Nie to co nasza wiara, pełna miłości bliźniego i nauczająca o drugim policzku, miłowaniu nieprzyjaciół i "z tych zaś największa jest miłość". Chyba dobrze pamiętam?
Poza zgrozą opadł mnie przydum.
I znowu "Oblężona twierdza", a w niej jeszcze podziały na mniejsze oblężone baszty, barbakany i okopy. Czy w eRPe nie może być normalnie? Znowu jakaś "walka z krzyżem", "obrona krzyża", "symbolika krzyża".
I tu mnie zatrzymało. Właśnie - symbolika krzyża. O co lub przeciw czemu, zależnie od opcji, my właściwie mamy walczyć? O dwa patyki, deski, rurki, ułożone pod kątem prostym? Czy o to, co ten symbol ma przekazywać? Jeśli o przesłanie, to myślę, biorąc pod uwagę afery sejmowe, od prostego oszukiwania wyborców obietnicami z kampanii wyborczej, poprzez zagarnianie diet poselskich za nic-nie-robienie i korupcję, a na pijaństwie, gwałtach i wszeteczeństwach kończąc, że to tak, jakby walczyć o prawo powieszenia krzyża w szambie. A nawet chyba gorzej, bo do szamba to wszyscy wiedzą, po co się idzie i gó..o jest na swoim miejscu, ale w parlamencie? Jeżeli na powieszeniu krzyża się kończy, boć chociaż na widoku wisi, to i tak nikogo jego przesłanie nie obchodzi, to jaki to ma sens? Mnie obecność krzyża w sejmie nieodparcie kojarzy się z Jezusem próbującym wyrzucić kupców ze świątyni, tyle, że tym razem mu nie wychodzi.
Pomyślałem jeszcze, że biedny ten nasz krzyż. Poniewierają nim przede wszystkim wyznawcy, którzy powinni go szanować. Przypisują mu znaczenie, którego nie powinien mieć nigdy. Staje się przedmiotem, którym wali się przeciwników po łbach, aż wióry lecą. A to walczymy z
Krzyż zawiesił dr Tomasz Wójcik et consortes. W wywiadzie udzielonym Rzeczypospolitej w zeszłym roku padło pytanie: "Zapewne było dla Ciebie ogromnym zaskoczeniem, gdy po wyborach do Sejmu w 1997 r., w czasie spotkania organizacyjnego nowo wybranych posłów, zauważyłeś, że w sali obrad Sejmu nie ma krzyża. Minęło ponad siedem lat od obalenia państwowego ateizmu i nikt nie zadbał, by w miejscu pracy posłów, wybranych przez większość katolickiego społeczeństwa, był krzyż." (podkreślenie moje)
Zwróćcie uwagę. Nie "przez katolicką większość społeczeństwa". Czyli chcesz czy nie - jesteśmy w katolickim społeczeństwie. Zabór osób, nielegalne przywłaszczenie.
Musiało tak być, bo aż ciśnie się na usta pytanie: czemu nie był zdziwiony, że nie wisi tam także gwiazda Dawida lub Półksiężyc? Też wcale dla Rzeczypospolitej zasłużone znaki. A może, gdyby tak podrążyć, padło by pytanie co pan poseł wie na temat art. w25 ust. 2 Konstytucji i bezstronności religijnej, światopoglądowej i filozoficznej? I co nowo(wtedy)wybrany pan poseł by odpowiedział? A co mnie tam, warchołowi, jakieś rozdziały i bezstronność?! Moja racja jest najważniejsza! Do szabel!!
Miałem się tych tematów nie czepiać. Nie strzymałem. Bo ostatnie dwa zdania przewodniczącego episkopatu ponownie przywołały zgrozę. Gdzieś już podobne słyszałem... Talibowie, chyba...
– To będzie egzamin dla parlamentarzystów. Kto z ochrzczonych czuje się Kościołem, kto czuje się związany z symboliką krzyża – zaznaczył." Ale czemu w sejmie? A nie w sumieniu?
Dlatego przepraszam.
I dobranoc.
11 komentarzy:
Ano, co prawda, to prawda. Howgh!
nika
To kest, drogi Szamanie, katolicyzm ludyczny, inaczej zwany pszenno-buraczanym.
Proba zrozumienia konczy sie spowiedzia przez telefon 4,22/min. Z VAT.
@nika: miło gościć.
@Abi: ale to mówią nie buraki tylko biskupi, waga takich sformułowań jest zupełnie inna. I patrz, co za tym idzie. Ostatnio słyszałem, jak za ks. Natankiem mówili: jeżeli twoja babcia głosuje na Palikota, to wiedz, że coś się dzieje.
No - i po co przepłacać...
A ja jest tu od dawna :-) Od początku Twojego bloga :-)
U Abiego raz wygrałam flaszkę Glenmorangie, mniam, mniam :-)
nika
oj, nika, przecież wiem. Abiego czytasz stale, bo Twoje komenty są 5 minut po jego wpisie. Tylko dawno cię nie było u mnie (w komentarzach), a miłego gościa zawsze radiość powitać.
Ja myślę, że problem krzyża w sejmie i krzyża przed pałacem, a też wiele innych sytuacji, które mają na naszym podwórku miejsce, to tak naprawdę poważny problem KRK z bardziej lub mnie "wiernymi". Ludzie często czują przynależność do "subkultury" (choć w tym wypadku to raczej kultury większościowej), wiara spychana jest na dalszy plan. To co się tu dzieje nie ma absolutnie nic wspólnego z chrześcijaństwem. Nawet z tym, co mówią szychy w KRK. Przecież odcięli się w końcu od akcji przed pałacem, ale ludzie czuli, że muszą walczyć, bo ktoś chce Pana Boga obrazić. Nie mają wtedy znaczenia środki, po trupach do celu, nie ważne co mówi ksiądz na plebani czy biskup. Pcha ich poczucie misji... Chociaż sama nie należę do KRK, to jednak myślę, że obwiniać ich tak całościowo byłoby po prostu nieuczciwie. Achh, wyrzuciłam to z siebie ;)
Sylanko, ja rozumiem (choć nie popieram) "moherowe berety". Ten poziom wiary, pszenno-buraczany (bo jednak nie ludyczny, ludyczny znaczy zabawowy, nika?) w ich wykonaniu jest przewidywalny. Można co najwyżej zastanawiać się kto lub co będzie kolejnym celem. Ale, jak pisałem Abiemu, to mówią hierarchowie KRK. To oni podjudzają i sieją nienawiść. I o nich mi chodzi. Jak ma się taka postawa do tego, co głosi Nowy Testament?
Równocześnie ucisza się członków aktywnych, jak ks. Boniecki, bo nie są "po linii" (chociaż w całej jego wypowiedzi raczej doszukać się można miłości bliźniego niż schizmy) przy cichym poparciu dla rydzykizmu czy jak to tam nazwać. "Szeregowy wierny" może błądzić i szukać, czasem w złych miejscach, ale purpuraci mają stanowić latarnie morskie prowadzące go do bezpiecznego portu, a nie na rafy nienawiści, podziałów i pogardy dla innych.
Polecam ostatnie pawianie notki, tez ladnie rzecz ujela.
http://rdir.pl/1lxibk
A u nas jest jak jest, nie wiem, czy dotarlo do was, ze ksiadz Boniecki dostal zakaz publicznych wypowiedzi, a byl to jeden z nielicznych przedstawicieli krk, ktory umial dostrzec belke w oku swoim.
O miejscu kosciola przepieknie wypowiedzial sie Stanislaw Tym - z grubsza brzmialo to:
Biskupi zajmuja stanowisko w sprawie plodnosci, in vitro, aborcji, ale nie potrafia zajac stanowiska w sprawie krzyza"
@abnegat nie wiem na ile celowo uzyles slowa ludyczny a nie ludowy, ale szalenie mi sie to okreslenie podoba.
W tej chwili kosciol skupia (poza nielicznymi wyjatkami) glownie ludzi, ktorzy urzadzaja tam sobie obrzedy przejscia, a z religii wybieraja to co mile, a nie to co wymagajace.
Otóż to, Shigella.
Pawian jest wśród moich linków, bardzo lubię czytać.
BTW Dziękuję, za link do sprawy aborcji w UK. Powiem szczerze, że chciałem coś o tym napisać, ale obiecałem sobie, że o aborcji i KRK pisać nie będę. Jedną część obietnicy właśnie złamałem. Druga drży w posadach.
Wybacz, że lekko odgrzeję temat, ale jakoś nie mogę się powstrzymac. Otóż wyjaśnieniem Twoich wątpliwości w kwestii biskupów jest prosty podział na ludzi którzy mają dobrą pamięc (bo krótka) i tych co mają złą pamięc (bo długą). Biskupi należą do tego drugiego grona, a Ty do pierwszego. Oni na przykład doskonale pamiętają, że obecni rządzący, bohaterowie solidarności nie byliby obecnie żadnymi bohaterami, gdyby nie kościelna pomoc. Pamiętają ile Michnik i Wałęsa wina mszalnego wypili księdzu Jankowskiemu, jak Pinior bohatersko ukrywał się pod sukienką biskupa Gocłowskiego, ile Labuda zeżarła paczek z mlekiem w proszku, ile wszyscy internowani zeżarli pomarańcz zapakowanych w niemieckich kosciołach i ile biskupich interwencji okazało się skutecznych gdy internowani czy aresztowani chcieli wyjśc na wolnośc. Wiedzą jaką drogą szły powielacze do Polski, wiedzą nawet jak Palikot się przechowywał na KULu. Pamiętają też doskonale oskarżenia o jątrzenie, sianie nienawiści, padające z ust ówczesnych elit władzy. Pamiętają też księży-patriotów, stawianych przez te władzę za wzór bo z przymilnym uśmiechem mówili każde wygodne wadzy bzdurki. A skoro to pamiętają, to dlaczego mieliby się przejmowac powtórką ?
Co więcej, wiedzą też, że jeszcze nie raz "przyjdzie na psa mróz", jeszcze niejeden raz politycy na kolanach do Canossy się udadzą. Lekarze zresztą też. Leczył mnie kiedyś bardzo nieprzyjemny typek, chirurg, a przy tym sekretarz PZPR, który trząsł niemal całym województwem, nie tylko w dziedzinie medycyny. Jak się parę lat temu zdziwiłem, gdy okazało się, że co najmniej cwierc nowo wybudowanego kościoła na moim osiedlu, to za prywatne pieniądze owego chirurga. Chirurgów też dopada rak.
Podsumowując, ludzie obdarzeni złą bo długą pamięcią robią co trzeba, by jak przyjdzie kolejny mróz ludzie z dobrą bo krótką pamięcią mieli się gdzie schronic.
Tak przy okazji z żydami jest deczko inaczej. Otóż by zrozumiec jak Kościół traktuje żydów, i odwrotnie, wcale nie trzeba miec dobrej pamieci. Wystarczy pojechac do Izraela i odwiedzic tamtejsze getta. Nie, nie, wcale nie te w których są zamknięci Arabowie. Tyko te w których są zamknięci żydzi. Prawdziwi. Chasydzi. Bo Żyd liberał oczywiście niczym specjalnym nie różni się od liberalnego Polaka. Tak samo jak Ty lubi sobie wszamac szynkę parmeńską z melonem. Ale jak spotyka żyda to ma za to w ryj. Nie że mu jakaś moherowa babcia krzywo spojrzy. Tylko normalnie w ryj. A czasem i nożem pod żebro. Ba, nawet za opakowanie po szynce może dostac w ryj. Moja Babcia przed IIWŚ chodziła do szkoły powszechnej z córkami żydów. Wiesz co zapamiętała ? Po 70 latach jeszcze pamiętała gigantyczną awanturę jaką one jej zrobiły, za to że postawiła swoją teczkę w której była kanapka z szynką obok teczki jednej z nich. Obecnie żydzi awanturują się zresztą nie tylko o szynkę, awanturują się o wszystko o np : http://tnij.com/i0VND I własnie dlatego Izrael trzyma ich w miarę możliwości w gettach. Naprawdę polecam, pojedź zobaczysz, odczujesz. Przekonasz się na własnej skórze jak moherowe wartosci katolickie wyglądają na tle tych co roku wbijanych żydowskim dzieciom w święto Purim. A że Izrael nie nazywa tego gettem, tylko jakoś ładniej ? Tak wygląda polityka. Gdy zmarł PiusXII Izrael ustami Goldy Meir składał mu hołdy. Jak sobie Izrael znalazł możniejszego protektora, zaczęło się plucie na Piusa. I tak od tysięcy lat na zmianę.
Poirot
Prześlij komentarz