poniedziałek, 7 listopada 2011

Szaman Galicyjski i sprawa dalszego ciągu

Ja wiedziałem, że to się tak może skończyć. Trzeba się trzymać jednej opcji, a nie latać po tematach. Trudno, powiedziało się A, trzeba dokończyć...

Dostałem taki oto koment od Poirota, który już kiedyś do mnie zaglądał. Koment jest długi, więc daję go tu w całosci, wraz z odpowiedzią.

Wybacz, że lekko odgrzeję temat, ale jakoś nie mogę się powstrzymac. Otóż wyjaśnieniem Twoich wątpliwości w kwestii biskupów jest prosty podział na ludzi którzy mają dobrą pamięc (bo krótka) i tych co mają złą pamięc (bo długą). Biskupi należą do tego drugiego grona, a Ty do pierwszego.

Tu nie do końca się zgadzam, bo...

Oni na przykład doskonale pamiętają, że obecni rządzący, bohaterowie solidarności nie byliby obecnie żadnymi bohaterami, gdyby nie kościelna pomoc. Pamiętają ile Michnik i Wałęsa wina mszalnego wypili księdzu Jankowskiemu, jak Pinior bohatersko ukrywał się pod sukienką biskupa Gocłowskiego, ile Labuda zeżarła paczek z mlekiem w proszku, ile wszyscy internowani zeżarli pomarańcz zapakowanych w niemieckich kosciołach i ile biskupich interwencji okazało się skutecznych gdy internowani czy aresztowani chcieli wyjśc na wolnośc. Wiedzą jaką drogą szły powielacze do Polski, wiedzą nawet jak Palikot się przechowywał na KULu. Pamiętają też doskonale oskarżenia o jątrzenie, sianie nienawiści, padające z ust ówczesnych elit władzy. Pamiętają też księży-patriotów, stawianych przez te władzę za wzór bo z przymilnym uśmiechem mówili każde wygodne wadzy bzdurki. A skoro to pamiętają, to dlaczego mieliby się przejmowac powtórką ?

...żyję dostatecznie długo, żeby to też pamiętać. Na pewno nie znam wszystkich szczegółów kto, kiedy i komu, ale ogólną wizję owych czasów mam. Wiem też, jaką drogą szły z Zachodu do Polski używane samochody "na potrzeby parafii" (np. 42 dla parafii w Pomorskiem - 3 księży) oraz w jakiej kolejności i kto paczki z pomocą dostawał w mojej parafii, czyli kto szedł prosto do zakrystii, a kto stał dwie godziny w kolejce na mrozie). Z tym, że to nie ma wiele wspólnego z religią. To był i jest po prostu biznes. Wszystkie międzynarodowe korporacje zarabiają w jednym państwie a inwestują w drugim, z nadzieją na przyszłe zyski. Jak sam to opisujesz - przykład idealny. Wiedzieli w kogo warto zainwestować.

Co więcej, wiedzą też, że jeszcze nie raz "przyjdzie na psa mróz", jeszcze niejeden raz politycy na kolanach do Canossy się udadzą.

Otóż to. My zainwestowaliśmy w was w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, teraz przychodzimy po odsetki. Bez naszej pomocy trudno będzie wygrać wybory, a zawsze jeszcze możemy wam zaszkodzić. No, to jak będzie...?

Lekarze zresztą też. Leczył mnie kiedyś bardzo nieprzyjemny typek, chirurg, a przy tym sekretarz PZPR, który trząsł niemal całym województwem, nie tylko w dziedzinie medycyny. Jak się parę lat temu zdziwiłem, gdy okazało się, że co najmniej cwierc nowo wybudowanego kościoła na moim osiedlu, to za prywatne pieniądze owego chirurga. Chirurgów też dopada rak.
Podsumowując, ludzie obdarzeni złą bo długą pamięcią robią co trzeba, by jak przyjdzie kolejny mróz ludzie z dobrą bo krótką pamięcią mieli się gdzie schronic.


 

Akurat w tym przykładzie, to ów chirurg próbował się chronić przed własnym strachem i znowu religia nie ma tu dużo do rzeczy. Miałaby, gdyby to któryś z księży poszedł do niego z duchową pociechą nie patrząc na owe "ćwierć nowego kościoła". O, to by było coś.

Tak przy okazji z żydami jest deczko inaczej. Otóż by zrozumiec jak Kościół traktuje żydów, i odwrotnie, wcale nie trzeba miec dobrej pamieci. Wystarczy pojechac do Izraela i odwiedzic tamtejsze getta. Nie, nie, wcale nie te w których są zamknięci Arabowie. Tyko te w których są zamknięci żydzi. Prawdziwi. Chasydzi. Bo Żyd liberał oczywiście niczym specjalnym nie różni się od liberalnego Polaka. Tak samo jak Ty lubi sobie wszamac szynkę parmeńską z melonem. Ale jak spotyka żyda to ma za to w ryj. Nie że mu jakaś moherowa babcia krzywo spojrzy. Tylko normalnie w ryj. A czasem i nożem pod żebro. Ba, nawet za opakowanie po szynce może dostac w ryj. Moja Babcia przed IIWŚ chodziła do szkoły powszechnej z córkami żydów. Wiesz co zapamiętała ? Po 70 latach jeszcze pamiętała gigantyczną awanturę jaką one jej zrobiły, za to że postawiła swoją teczkę w której była kanapka z szynką obok teczki jednej z nich. Obecnie żydzi awanturują się zresztą nie tylko o szynkę, awanturują się o wszystko o np : http://tnij.com/i0VND I własnie dlatego Izrael trzyma ich w miarę możliwości w gettach. Naprawdę polecam, pojedź zobaczysz, odczujesz. Przekonasz się na własnej skórze jak moherowe wartosci katolickie wyglądają na tle tych co roku wbijanych żydowskim dzieciom w święto Purim. A że Izrael nie nazywa tego gettem, tylko jakoś ładniej ? Tak wygląda polityka. Gdy zmarł PiusXII Izrael ustami Goldy Meir składał mu hołdy. Jak sobie Izrael znalazł możniejszego protektora, zaczęło się plucie na Piusa. I tak od tysięcy lat na zmianę.

Poirot

5 listopada 2011 20:12

Byłem w Jerozolimie i to nawet w czasie święta Purim. A także Hanukach. I owszem, ostrzegano nas, pokazawszy na planie miasta, gdzie nie powinniśmy chodzić po zachodzie słońca w piątki, bo różne nieprzyjemne rzeczy mogą się nam przytrafić. I nie chodziliśmy, przez cały czas każdego z szabatów.

Z tym, że widzisz, to jest ich religijne prawo. Możemy się z nim nie zgadzać, uważać je za zbyt surowe, nieprzystające do współczesności, okrutne nawet. Ale oni postępują zgodnie z nim. Możesz o tym prawie przeczytać, podobnie jak w religii miłującej pokój, czyli Islamie, możesz przeczytać, że niewiernych można, a nawet trzeba zabijać.

A to, o czym piszę w mojej notce, skupia się raczej na dysonansie, który tkwi pomiędzy tym czego naucza nas religia chrześcijańska, a tym co mówią jej hierarchowie. Wezwanie do miłowania bliźniego swego i nadstawiania drugiego policzka, dostrzegania belki w oku swoim i tp. w zestawieniu z "ideologią nienawiści", zamykaniem ust ks. Bonieckiemu przy cichym przyzwoleniu dla rydzykowego jątrzenia, skupianiu się bardziej na "biznesie" doczesnym, jaki można zrobić na religii i wierze, jest dla mnie nie do przyjęcia. I o tym piszę.

Pozdrawiam.

P.S. Notka ukaże się w poniedziałek, bo to nie jest weekendowy temat.
P.P.S. Nazwy narodowości piszemy dużą literą, np. Polacy.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bo widzisz Szamanie, niektórzy lubią mieszać pojęcia i stawiać innych do kąta. Ale analityczny umysł medyka się nie da :-)))
nika

ksiądz pisze...

Biskupi i księża są też tylko ludźmi i popełniają grzechy i błędy. Bez sensu byłoby zaprzeczanie temu. Jezus też to przewidział i powiedział (co prawda odnośnie faryzeuszy, ale sens ogólnie dotyczy przywódców religijnych), żeby naukę ich zachowywać, bo zwykle jest słuszna, ale przykładu z nich nie brać :)
Jezus był realistą, znał człowieka...
Ale dla uczciwości warto pamiętać, że jest wielu duchownych, zakonników i świeckich wierzących, którzy żyją wskazaniami Ewangelii i nie próbują się dorobić na religii zaszczytów i bogactwa... Naprawdę tacy też są...
Podobnie jak się mówi często niesprawiedliwie na lekarzy, a przecież wielu z nich wykonuje swoje obowiązki najlepiej jak potrafi i chwała im za to.
Umiejmy dostrzegać pozytywne osoby, a nie tylko zło. Nawet w religii. :)

Szaman Galicyjski pisze...

Witam księdza. Dlatego ja starałem się nie uogólniać. Dwa cytaty i odniesienie tylko do nich i ich autorów. Nie jestem księdzem ani jakimkolwiek innym duchownym, nie mnie osądzać co jest, a co nie jest grzechem. Dla mnie to polityka i biznes. Biskup wypowiada się o polityce i jest wiarygodny dla niektórych, bo jest... biskupem, a więc autorytetem. I takie wykorzystanie autorytetu, niezgodne z przeznaczeniem, mnie martwi. W obie strony. Nie chciałbym, aby Palikot wypowiadał się o religii, a już na pewno autorytetem mi w tym nie będzie.

ksiądz pisze...

Ja też uważam, że duchowni mają wystarczająco dużo tematów stricte religijnych, żeby o nich mówić. A politykę czy inne dziedziny nauki powinni zostawić tym, którzy się nimi zajmują fachowo. Chyba, że ktoś jest też wykształcony w jakimś kierunku, co się zdarza. Chociaż jakbyśmy się skupili na głoszeniu Słowa Bożego, sakramentach i działalności charytatywnej, to byłoby najlepiej. Wtedy może łatwiej byłoby unikać pokus chciwości i pychy. A co do oceniania i posługiwania się czyimiś wypowiedziami, zwłaszcza o charakterze religijnym, to mam wrażenie, że zawsze jest to niepełny obraz i trzeba uważać, żeby w pewnym momencie nie zacząć naginać Boga do własnych poglądów. Mam nadzieję, że On na górze ma większą wyrozumiałość niż my ludzie wobec siebie nawzajem. :)
Pozdrawiam, w sumie jako stały czytelnik bloga od jakiegoś czasu, bo fajnie się go czyta, a medycyna to takie moje nigdy nie spełnione marzenie... :)

Szaman Galicyjski pisze...

Zatem zapraszam i miło gościć.

Sylwia pisze...

Wciąż jestem pełna nadziei, że na świecie, że w Polsce przeważają duchowni, dla których służba duszpasterska oznacza nauczanie człowieka o miłości do Boga i ludzi... Że są ponad polityką, biznesem, żądzą władzy. Może jestem naiwna, ale trzymam się tego mocno.