niedziela, 15 sierpnia 2010

Szaman Galicyjski i sprawa pewnego zamku

Nie żebym się chwalił. Co to, to nie. Z tym, że w naszych peregrynacjach po Anglii zawadziliśmy o jeden z domków Eli*), czyli Windsor. Gospodyni akurat nie było w domu, co było o tyle korzystne, że mogliśmy zobaczyć więcej z wnętrz.

Windsor jest największym i bogdaj najstarszym na świecie zamkiem nadal zamieszkałym przez rodzinę królewską. Wybudowany przez Wilhelma I Zdobywcę w latach 1070-1086, rozbudowywany przez kolejnych panujących robi naprawdę duże wrażenie. Przede wszystkim wielkością. O ile nawet bogate domy angielskie są kurduplowato małe (vide Lanhydrock, o którym pisałem) to Windsor jest olbrzymi. Sale balowo-biesiadne ze stołem na 160 osób (wyobrażacie sobie tę logistykę w kuchni, żeby wszyscy w miarę o tej samej porze dostali jeść i jeszcze ciepłe?), dywan afgański o wadze dwóch ton i klatka schodowa tak duża, że dwóch konnych rycerzy wydaje sie być małymi figurkami, to coś na miarę rodziny kólewskiej.



Staliśmy w kolejce nawet nie tak długo, jak nas ostrzegano, mimo, iż była to sobota i sporo wycieczek własnie ten dzien wybrało na wizytę. już po 40 minutach, uzbrojeni w audio-guide'a ruszyliśmy wyznaczonym szlakiem, najpierw wzdłuż murów, potem do środka.


Można by się zakochać w tych średniowiecznych basztach (a jest ich 19), gdyby nie fakt, że są dużo późniejsze i to tylko podróba. Fajna, owszem, ale...
Prawdziwa natomiast jest Okrągła Wieża z XIV wieku, wzniesiona przez Edwarda III, kiedyś otoczona fosą, która teraz, będąc wewnątrz murów obronnych, została zamieniona na piękny ogród. Okrągła Wieża to ta po lewej.



Edward IV (1461-1483) rozpoczął, a Henio VIII ukończył, kaplicę Św. Jerzego, patrona Anglii i patrona Orderu Podwiązki. Ten order jest jednym z najciekawszych i najbardziej "elitarnych" orderów na świecie. Ustanowiony został w 1348 przez króla Anglii Edwarda III jako zakon rycerski dla 24 towarzyszy rycerskich (Knights Companions). Oprócz nich i samego króla do orderu mogą należeć książęta krwi (jako Royal Knights Companions) i cudzoziemcy z tytułem Extra Knights lub Stranger Knights. Warunkiem członkostwa było wyznawanie religii chrześcijańskiej, teraz Order otrzymało kilka niechrześcijańskich osób spoza Europy (cesarze Japonii, np.) Szlachectwo nie jest wymagane, rycerze Orderu otrzymują tzw. szlachectwo osobiste (czyli tylko oni, potomstwo już nie). Insygnia, na które składa się łańcuch (kollana) z noszoną na nim odznaką (The George), gwiazda i aksamitna podwiązka z dewizą Orderu noszona przez Damy na lewym ramieniu, przez Rycerzy poniżej lewego kolana. Gwiazdę i łańcuch z odznaką po śmierci właściciela najbliższy krewny w linii męskiej oddaje suwerenowi w siedzibie kapituły, stąd nigdy te elementy nie pojawiły się na rynku kolekcjonerskim. W kaplicy Św. Jerzego pochowanych jest 10 władców Anglii, między innymi Henio VIII.
A insygnia Orderu Podwiązki wyglądają tak:


źródło: Wikopedia


W czasie pobytu Eli na zamku na tym podwórzu odbywa sie ceremonialna zmiana warty. Niestety, za naszej wizyty, nic z tego.



W listopadzie 1992 roku w zamku wybuchł pożar i prawie jedna piąta jego część została zniszczona. Odbudowa zajęła równe 5 lat, ale, jak dumnie podają wszystkie źródła, nie kosztowała ani pensa podatników Jej Królewskiej Mości. Koszta zostały pokryte dzięki oszczędnościom poczynionym w innych zamkach królewskich oraz dzięki otwarciu do zwiedzania pałacu Buckingham. A po zakończeniu robót Królowa wraz z Księciem Małżonkiem zrobiła parapetówę dla budowlańców. Bagatela, 1500 osób.
Wejść do środka można dwiema drogami. Pierwsza wiedzie przez "dom dla lalek" królowej Marii, żony króla Jerzego V i przez galerię obrazów lub też z pominięciem tychże i wprost na pokoje. Kolejka do domku dla lalek była jednak tak długa, że zapowiadało się około dwóch godzin czekania. Obeszliśmy się więc smakiem, wypiliśmy herbatkę w dziedzińcowej kawiarence, pooglądali co było do pooglądania zewnątrz i wewnątrz i pojechaliśmy dalej. Generalnie - warto tu wpaść. Takiego nagromadzenia historii w jednym miejscu nie ma się na codzień. A jak kto ma czas, to może jeszcze przejść na drugi brzeg rzeki i zobaczyć Eton. My nie mielismy, a szkoda.

__________________________
*) dla mniej znakomych Queen Elizabeth II.

3 komentarze:

kiciaf pisze...

W Windsorze mieszkałam przez dwa tygodnie. Niestety, było to w czasach prehistorycznych przed rozpowszechnieniem się cyfrówek. Ale skoro mi o tym przypomniałeś, to chyba trzeba będzie grzebnąć i zrobić porządek w zdjęciach i filmach...
Takie postanowienie noworoczne złożyć.

Szaman Galicyjski pisze...

Z nowym rokiem szkolnym, chyba? ;-)
Szkoda, że nie mieliśmy czasu połazić po samym mieście, tylko bardzo krótki spacer. Ale taka długa była przed nami droga...

kiciaf pisze...

Realistka jestem. Z nowym rokiem szkolnym już nie zdążę...

Ale domu lalek nie widziałam z tego samego powodu.