sobota, 25 czerwca 2011

Szaman Galicyjski i sprawa działań ubocznych leków

Dziś od rana pada. Dawno już zapomnieliśmy o słonecznym Amsterdamie, czas do pracy.
Max-fac surgeon czyli chirurg szczękowy ma dziś 11 przypadków na liście porannej. Od razu widać, że ktoś tu postradał zmysły. Zwłaszcza, że popołudniu na salę ostrzy sobie kły Okultysta.

Rachunek jest prosty jak futerał na cepy. Potrzebuję 10 minut przed działaniem max-faca na rozmowę z pacjentem, założenie wkłucia i wysłanie go do Krainy Wiecz... Chwilowego Snu, a kiedy on, max-fac, skończy, jakieś 5 minut zabiera mi przywołanie go, pacjenta, z powrotem i wywiezienie do wybudzalni. Czyli razem kwadrans. Pomnożone przez 11 osób daje bez mała trzy godziny. A cała sesja ma się zamknąć w trzech i pół. Znaczy się, że on ma 45 minut. Znaczy się 4 minuty na pacjenta. Trochę zrobić w tym czasie można, ale jak w planie jest deszrotyzacja kompletna, czyli pousuwanie fafnastu zębów lub ich resztek plan wydaje się być ciut zbyt napięty.

Kogucik, czyli rzeczony max-fac rozpoczął zatem działalność od... zrzucenia pacjenta z zabiegu. Co prawda jednego, ale dobre i to. No, a potem poszliśmy jak przecinak w palec.

- Nazywasz się? Masz pytanie o anestezję? Jeden ząbek tylko? Szósteczka? To może jakiś lokal starczy? Nie? Twój dentysta powiedział, że masz długie korzenie i ciasno ułożone ząbki w łuku i tylko w ogólnym da się je wyrwać? OK, jedziemy na salę.

Powiedziałem Kogutkowi com się dowiedział, kiwnął głową ze zrozumieniem i wziął się do roboty, jak tylko pacjentka pogrążyła się w Otchłani.

Czemu on jest Kogutek? Bo niski jest, co akurat w Kornwalii jest wyrazem przystosowania do środowiska, bo ostatni dowiaduje się, że deszcz pada. Jest poza tym miły i szybki, mówi głośno co robi krok po kroku, a światło mu ustawiam bez szemrania, bo widok podskakującego do lampy max-faca może i jest zabawny, ale przecież tak nie uchodzi.

Ząbek wyrwał zręcznie, upchał gazik, żeby nie krwawiło i puściwszy do mnie oko zapodał:

- Wyłącz gazy, a ja jej żuchwę podtrzymam.

Co jest?, myślę i pytająco nań patrzę. Krwawienia jakoś nie widzę, drożność dróg oddechowych moją sprawą jest, co się tak nagle ku przodowi wyrywa i chce pomagać?

- No, żeby jej zęby same nie wypadły pod wpływem twojej anestezji. Bo jak to można było tylko w ogólnym, to pewnikiem pod wpływem twoich czarów zęby się kurczą, korzenie skracają, a jak się taki luz pomiędzy nimi zrobi to i powypadać mogą.

No i patrzcie. Ukejski Kogucik, a na żartach się zna.

I to by było na tyle.

Brak komentarzy: