tag:blogger.com,1999:blog-53199743168214760892024-03-14T10:38:10.992+00:00Daj se luz
polski anestezjolog na wychodźstwieSzaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.comBlogger357125tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-53315015634976174782018-12-20T05:00:00.000+00:002018-12-20T05:00:05.461+00:00Szaman Galicyjski i sprawa pewnego smuteczkuZnowu miałem przerwę, ale to dlatego, że załatwiałem Bardzo Ważne Sprawy w Urzędach Jej Królewskiej Wysokości. I załatwiłem, co bardzo mnie cieszy.<br />
<br />
Na Święta, jak zwykle, polecieliśmy do Polski. I tu dopadł mnie tytułowy smuteczek. Dostałem albowiem polecenie nabycia drogą kupna wierszy Brzechwy i/lub Tuwima dla dwuipółlatki.<br />
Pojechałem zatem do Miasta i udałem się do księgarni znanej sieci (od razu przyznam, że jest koło dworca autobusowego, więc daleko nie miałem). Mimo wsparcia komputera, który wskazał mi siedem regałów, gdzie są książki dla dzieci, zeszło mi ze dwadzieścia minut na znalezienie wciśniętego w kąt tuż przy podłodze tomu Brzechwy. Jedynego z sześciu czy siedmiu reklamowanych przez sieć. Reszta tylko przez internet. Cała reszta regałów wypełniona była feerią barwnych okładek Transformers, Avengers, Pokemonów, Zamarzniętej i reszty bajek Disney'a oraz takich stworków-potworków, których nawet nie byłem w stanie rozpoznać.<br />
<br />
Idąc do kasy mijałem inne półki ze Zwiadowcami, Batmanem (u nas powinien się nazywać Furman?), Pajęczakiem i innymi cudakami. I tu zrobiło mi się smutno. Tyle u nas krzyków o patriotyźmie, ukochanej Ojczyźnie, wstawaniu z kolan i tp. A dzieci karmimy imperialistyczną sieczką od najmłodszych lat.<br />
<br />
Ja chciałbym owej wspomnianej dwuipółlatce poczytać przed snem Tuwima i Brzechwę, a potem może sama weźmie Szatana z siódmej klasy, postawi na Tolka Banana albo ruszy w podróż za jeden uśmiech. Dlaczego patriotyzmu nie mierzy się polskimi książkami czytanymi od najmłodszych lat, mówieniem poprawnie po polsku, słuchaniem polskiej muzyki? No, ok, bez niektórej muzyki się obejdzie, lepiej, żeby dziecka miały niespaczony gust. Czy zawsze patriotyzm będzie kojarzony z marszami, pochodniami, krzykiem podgolonych głów i brakiem tolerancji dla inaczej myślących?<br />
<br />
Kiedy ludzie krzyczacy o UE, że chce zniszczyć nasze poczucie narodowościowe, równocześnie przestaną zatapiać przyszłość narodu w kolorowym guanie, które z naszą kulturą nie ma wiele wspólnego. Nie chodzi mi o to, że to są ideologicznie wrogie produkcje, a o to, że ten chłam wypiera polski język i polskich twórców z umysłów najmłodszych, którzy jeszcze niewiele rozumieją z tego kto swój, a kto obcy.<br />
<br />
Ot, taki przedświąteczny smuteczek.<br />
<br />
Pozdrawiam.<br />
<br />
Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-3526514266400782332018-10-19T06:00:00.000+01:002018-10-19T06:00:06.819+01:00Szaman Galicyjski i sprawa czytania ze zrozumieniemW poprzednim wpisie ulałem trochę żółci, która mi się zebrała z powodu bardzo opalonych "kolegów". Tak, wiem, jestem niepoprawnym politycznie rasistą, który własne niepowodzenie zwala na Bogu ducha winnego <i>ciarnego kolegę</i>, który gdyby wiedział, to pewnie by... i tak nie zrezygnował.<br />
To teraz opowiem historię z dużego szpitala uniwersyteckiego i <i>ciarnej koleżanki</i>, którą miałem z polecenia szefa bloku nadzorować przy pracy. Zdziwiłem się ciut, bo koleżanka za pół roku miała zdawać końcowy egzamin specjalizacyjny, zatem była już prawie skończona. Ale potem przestałem się dziwić.<br />
<br />
Tu nastąpi uproszczenie w wykładzie dla tych, którzy nie znają anestezjologii. Ci, co znają, proszę nie czytać.<br />
Po pierwsze: jak się znieczula ogólnie, to czasem trzeba pacjenta zwiotczyć, czyli podać onemu takie leki, które paraliżują jego mięśnie.<br />
Po drugie: jak mu się to poda, to ony nie oddycha. Trzeba onego oddychać maszyną. Jak maszynę odłączyć, to się ony udusi.<br />
Po trzecie: zatem, jak się zabieg kończy, to trzeba onemu podać coś, co odwróci działanie tych leków, żeby ony sam oddychał. Czasem można dłużej poczekać, aż same się zmetabolizują, ale kto ma na to czas?<br />
Po czwarte: Żeby wiedzieć kiedy podać te odwracacze razi się onego prądem - jak się nie rusza, to trzeba czekać, a jak mu się mięśnie kurczą, to można podawać. Można też podawać, kiedy sam się rusza (patrz wyżej - długość zabiegu i metabolizm).<br />
<br />
Otóż znieczulaliśmy pacjentkę, która trzeba było zwiotczyć. Dostała leki, działające około 35 minut. Po ponad godzinnym zabiegu, kiedy operator zaczynał kończyć przełączyłem pacjentkę na tryb oddychania, który tylko pomaga, ale nie inicjuje oddechu. Oddech musi rozpocząć pacjent. I nasza ofiara zaczęła całkiem wydolnie oddychać. I wtedy moja <i>ciarna koleżanka</i> zaczęła w panice szukać aparatu do rażenia chorej prądem. Bo przecież nie można podać odwracaczy, jak się nie porazi prądem i nie stwierdzi, że się kurczy. Mówię do niej:<br />
- Patrz, <i>ciarna koleżanko</i>, toć ona już sama dycha, czyli twój prąd niepotrzebny".<br />
<br />
Nie, bez rażenia prądem nie pójdzie. Pobiegła gdzieś szukać maszynki_do_rażenia_prądem, znalazła, przyniosła, podłącza i nic! Baterie siedli.<br />
<br />
- Nie trzeba, daj spokój, przecież ona oddycha, widzisz?<br />
<br />
Nic to. Razić trza. Poleciała szukać baterii. Znalazła. Klapka na tyle maszynki nie da się odemknąć.<br />
<br />
- Śrubokręta, Szaman, nie masz?<br />
- A czy ja ortopeda jakiś jestem? Abo pan Zdziś jaki? A poza tym, patrzaj, <i>ciarna koleżanko</i>, pacjentka samodzielnie i samowolnie oddycha. Ja bym jej nawet tych odwracaczy nie dawał, bo i po co?<br />
<br />
Nie słucha. Ktoś usłużny dał jej nożyczki. Odemkła tę klapkę, stare baterie posypały się na podłogę, nowe wtyknęła. Działa, hurra.<br />
Przylepiła elektrody i całkiem przytomną pacjentkę poraziła prądem. Skurczyła się. Pacjentka, nie <i>ciarna koleżanka.</i> I głosem wyraziła zdumienie co do takiego traktowania.<br />
<br />
- No to możemy podawać - radośnie zawołała <i>ciarna koleżanka</i> nie zwracając uwagi na słowa pacjentki.<br />
<br />
Zabrałem jej strzykawkę z ręki i powiedziałem, że jako jej bezpośredni superwizor nie zgadzam się na dalsze znęcanie się nad pacjentką. I kazałem przeczytać w książce po co i kiedy podajemy odwracacze.<br />
<br />
Całość opisanej akcji to około 10 minut. To nie był lapsus w znieczuleniu. To było bezmyślne trzymanie się procedury bez zrozumienia co, po co i dlaczego.<br />
<br />
Oczywiście, poskarżyła się na mnie. Szef w prywatnej rozmowie przyznał mi rację, ale prosił, żebym nie eskalował problemu. Uczciwie powiedział "ona wygra, bo jak braknie jej argumentów to powie, że nie lubisz czarnych i masz przesr...".<br />
<br />
W końcu to ich szpital, ich pacjenci, ich uniwersytet. Tylko ludzi żal.<br />
<br />
Uwaga końcowa: nie twierdziłem, nie twierdzę i nie będę twierdził, że głupich anestezjologów nie ma i że rozkład statystyczny nie obejmuje wszystkich ras, kolorów skóry, krajów pochodzenia i tp i td. Twierdzę tylko, że niektórzy wykorzystują ową różnorodność i robią z niej oręż do obrony owej głupoty swojej lub cudzej pod wzniosłymi hasłami równości i braterstwa.<br />
<br />Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-53001687354813113702018-10-16T06:00:00.000+01:002018-10-16T06:00:04.773+01:00Szaman Galicyjski i sprawa Whiter Shade of PaleJak już wspominałem jestem wolnym najmitą od ponad roku. Jeżdżę po kraju i pracuję tam, gdzie chcą mi zapłacić. Co nie znaczy, że nie szukam stałego miejsca na Ziemi. Zatem składam tu i ówdzie aplikacje o pracę. Tak też uczyniłem jakiś czas temu wybierając szpital, o którym Abnegat powiedziałby, że "leży poza cywilizacją", ale w takich obcemu łatwiej o robotę.<br />
Papiery poszły, o ile tak można napisać o elektronicznych dokumentach. Zostały przyjęte, a miły pan z HR nawet je pochwalił. To znaczy nie same papiery ale ich zawartość i jakby niechcący zrobił mi nadzieję, że może oto, tym razem...<br />
Niestety. Po paru tygodniach dostałem miłego mejla, że bardzo się cieszą, że okazałem zainteresowanie ich szpitalem, że mój profil zawodowy faktycznie idealnie pasuje do tego, co robią, ale niestety, z żalem zawiadamiają, że... ogólnie rzecz biorąc - spadaj.<br />
Zadzwoniłem do miłego pana, bo wysłałem mu coś, co chciałem, żeby zwrócił i przy okazji zapytałem "ale o so chozi?"<br />
Pan wyraźnie się zmieszał, przeprosił, że musi kończyć, ale właśnie zagotowała mu się woda na herbatę i musi, ale to koniecznie ją zalać, więc może kiedyś, przy okazji...<br />
Wkurzyłem się, nawet nie bardzo, bo odmów miałem tyle, że mnie to nawet tak szczególnie nie ubodło, ale co było robić. Zapowiedziałem, że wracając z innej pracy, jak będę przejeżdżał to wpadnę.<br />
Minęło trochę, jakoś mi nie po drodze było, ale zemsta, choć leniwa (jak mawiał wieszcz) sprawiła, że wpadłem. Dostałem, to co chciałem. Nawiązałem do interwjew. Pan się trochę marszczył, ale zabrawszy mnie na stronę wyjaśnił, że było nas, kandydatów, dwóch. Ja i <i>ciarna kolega</i> z Nigerii. <i>Ciarna kolega</i> nigdy w Ukeju nie pracował, ukończył jakiś Uniwersytet, o którym nikt w tym szpitalu nie słyszał (ale rejestrację w GMC otrzymał, czyli jakiś straszny busz to nie był) i szukał pracy. A że szpital był krytykowany w miejscowej prasie, za <i>not enough diversity and neglecting minorities in the proces of recruiting*) </i>to on tę pracę dostał, bo akurat wpasował się w skalę barwną..<i> </i><br />
No, a ja? Czternaście lat pracy w Ukeju, zamiast referencji laurki, tylko qurna zbyt blado przy nim wypadam. <br />
<br />
Kochajcie NFZ.<br />
_________________________________________<br />
*) /ang./ niewystarczające zróżnicowanie i zaniedbywanie mniejszości w procesie rekrutacjiSzaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-79660271631809775152018-10-09T06:00:00.000+01:002018-10-09T06:00:07.366+01:00Szaman Galicyjski i sprawa skracania listy operacjiRankiem przyszedłem na blok operacyjny pełen animuszu i chęci do pracy. Czekała mnie standardowa lista ortopedii, zatem milusio, bo i standardy lubię i ortopedów też jakoś znoszę, choć sposród chirurgów uchodzą za najbardziej wkurzających techników ślusarstwa.<br />
Na sali obok pracowała Eva, koleżanka po anestezjologii z Węgier. Miała milutkiego, starszego ginekolegę i też cztery zabiegi. Po wstępnym ustaleniu, że spotkamy się na lunchu rozeszliśmy się do pracy.<br />
Prawie kończyłem pierwszą wymianę stawu biodrowego kiedy Eva przyszła i zapytała: "Nie potrzebujesz pomocy? Może ukłuję następnego?*)"<br />
- No jakżesz to tak? A twoje panie?<br />
- Ni ma moich pań. Posłano je do domu.<br />
- No jakżesz to tak?**) Dwie hysterectomie***) i guz jamnika?<br />
- Guz właśnie skończyłam. A obu hysterectomiom nursy zrobiły testy ciążowe, bo były przed sześćdziesiątką i obu wyszły dodatnie. No to poszły do domu, bo przecież nikt nie będzie wycinał ciężarnej macicy. A czwarta przychodzi dopiero w południe.<br />
- Chwilunia - mówię. - Jakżesz to tak? Babki zdrowo po pięćdziesiątce, zaburzenia hormonalne, bo inaczej nie trzeba by tych macic wycinać i obie nagle i niespodziewanie w ciąży? Znaczy co? Macice usłyszawszy, że je wyrżną złapały się ostatniej deski ratunku i zaciążyły? A spytał je (kobitki znaczy, nie macice) czy w ostatnich trzech tygodniach (czułość testu) doszło do zdarzenia, po którym taki dodatni wynik byłby prawdopodobny? A w ogóle to testy chyba jakieś walnięte...?<br />
Eva wzruszyła ramionami.<br />
- Nursy mają wytyczne - mniej niż sześćdziesiąt wiosen - zrobić test. Test dodatni - do domu, żadnej operacji. Nie ma punktu, żeby pomyśleć i ewentualnie poddać wynik w wątpliwość. Pójdę i zobaczę twojego następnego pacjenta.<br />
Już w drzwiach odwróciła się i dodała:<br />
- Napiszmy kiedyś procedurę co robić kiedy za lasem wyląduje smok i podrzućmy im do skoroszytu, co?<br />
<br />
Kochajcie NFZ.<br />
________________________________<br />
*) ukłuję następnego - w tym wypadku chodziło jej o założenie bloku podpajęczynówkowego, co robi się z grubsza przez ukłucie<br />
**) czasem mnię zacina<br />
***) wycięcie macicySzaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-28317714438753942032018-10-05T06:00:00.000+01:002018-10-05T06:00:01.622+01:00Szaman Galicyjski i sprawa protokołuWłócząc się po Ukeju rozwijam się także zawodowo i mam okazję podpatrzeć ciekawe przypadki z różnych dziedzin. Na ten nieskomplikowany przykład - z traumatologii.<br />
<br />
Miałem tzw. <i>trauma list</i>, czyli co tam przyszło w nocy z urazem - do zabiegu. Bez nerwów - z sześciu pacjentów robiłem najwyżej czworo, bo ktoś nie przyszedł (z chirurgów), albo trzeba było zjeść lunch (nursy), albo ogólnie szło powoli. Zatem spoko.<br />
<br />
Trafił mi się pacjent z ortopedii ze złamaniem obojczyka. Na porannym zebraniu wywiązała się dyskusja. Co robić? Operować czy nie? Bo w Bristolu to nawet by o operacji nie myśleli, ale w Liverpoolu leczenie zachowawcze było wyklęte. A Kanadyjczycy w 2007 robili badania, że po roku nie było różnic w wynikach czy była operacja czy nie. A my tutaj to mamy taki protokół, żeby operować, bo NICE*) zaleca...<br />
<br />
Słuchałem tego, powiem wam, z zazdrością. To była prawdziwa dyskusja, z przytaczaniem wyników prac naukowych, rozważaniem za i przeciw. No, bajka. U nas przychodził pan ordynator i zarządzał, a NICE mogło mu skoczyć na pyrdel.<br />
<br />
Po jakimś kwadransie ten co miał robić w tym dniu listę powiedział: To nie operujemy, opatrunek unieruchamiający i do domu.<br />
<br />
I nagle powiało grozą. Fizycznie, jakby lodowaty wiatr przeciągnął przez pokój. Wszystko stanęło w niemej grozie.<br />
<br />
- Jak to "nie operujemy"? Chcesz... chcesz zmienić protokół?!<br />
<br />
Cisza. Powietrze gęste, że tnij nożem.<br />
<br />
- Nie... ja... tylko... tak... bo ... myślałem...<br />
<br />
- Operujemy - to do mnie. - Idź, zobacz pacjenta.<br />
<br />
Uff.. nareszcie mogłem oddychać.<br />
<br />
Miłego dnia.<br />
<br />
________________________________<br />
*) National Institute for Health and Care Excellence - Krajowy Instytut Doskonałości w Ochronie Zdrowia (tłum. własne) opracowuje standardy postępowania w poszczególnych jednostkach chorobowychSzaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-43536349769673374682018-10-02T06:00:00.000+01:002018-10-02T06:00:01.828+01:00Szaman Galicyjski i sprawa członkaRóżne, różniste ma się przypadki w Ukeju.<br />
Tym razem urologia. W poniedziałkowy ranek miałem tzw. <i>trauma list</i> czyli takich, co sobie jakąś krzywdę zrobili od wczorajszego popołudnia do dzisiejszego poranka.<br />
Czytam listę i jeden mnię się rzucił na wzrok: <i>penis washout</i> czyli mycie członka. W znieczuleniu ogólnym. Noż qurwasz-pałasz, myślę, ki diabeł, co sobie sam nie może onego umyć?<br />
<br />
Przywieźli. Młody, dwadzieścia parę na oko. A nursów ze trzy z nim. Wywiad, co się stało, że tutaj, że w ogólnym, i o co biega?<br />
<br />
Gość dość wstydliwie, ale podwinął kocyk, co był nim przykryty i giezełko dizajnerskie od NHS-u a tam popod spodem... no członek. Ale po wielkości jakiś Pierwszy Sekretarz, a na pewno członek Komitetu Centralnego. Dziewczątka, co z nim przybyły aż się zapowietrzyły patrząc na to cudeńko. Co prawda (uwaga: wcale nie byłem zazdrosny) miętki jakiś, ale te dwanaście wróbelków by mu stanęło i ostatniemu by łapka nie spadywała. A średnica! Klękajcie narody.<br />
<br />
Pytam skąd takie cudo ma. Prawie się popłakał. W piątkowy wieczór poszedł coś sobie na noc wyrwać do jakiegoś klubu. I przygruchał sobie nie dość, że panienkę chętną to i z własnym lokalem. Parę drinków, jakieś curry i poszli do niej. Siedzieli w kuchni przy herbacie i <i>shortbread'ach</i>, gadka-szmatka, po czem przenieśli się do sypialni (lub salonu, nie załapałem dokładnie, ale to bez znaczenia). Gra wstępna krótsza niż jego bokserki, ale czy to z powodu wypitego alkoholu czy też za mało się wstępnie starał, penetracji nie było, bo za sucho. Próbował raz i drugi - nic. I wtedy przypomniał sobie, że siedząc w kuchni widział butelkę z oliwą wśród innych kulinarnych ingrediencji. Zatem z "<i>just a moment</i>" na ustach wycofał się do kuchni, złapał za butelkę, nalał sobie obficie na dłoń i odwiódłszy napletek wsmarował sobie w członka sporą dozę oliwy. Wytrzymał około 5 sekund. Potem jakby mu ktoś organ żywym ogniem palił. Zawrzasnął straszliwie, dziewczyna przerażona wpadła do kuchni, zaczęli polewać fiuta wodą, ale to nic nie pomagało. Dziewczyna pokazała mu, że butelka i owszem była z oliwą, ale się w niej moczyły chilli <i>bird's eye</i> - jedne z ostrzejszych jakie można kupić w Ukeju. Potem ambulans, antyhistamina*), przeciwbólowe, ale, że to tłuste było, to zejść nie chciało po dobroci, a każdy dotyk to jakby go po samym mózgu czesali. No i trzeba teraz w znieczuleniu ogólnym jakoś to doczyścić.<br />
Uśpilim. Umylim. Było dobrze.<br />
I tylko nie mogłem zrozumieć dlaczego trzymali go z tym piekącym narządem od sobotniej nocy do poniedziałku. Ale to NHS, nie trzeba rozumieć, bo mózg się grzeje.<br />
<br />
Mężczyzna w kuchni grozi śmiercią lub kalectwem.<br />
<br />
Miłego dnia.<br />
<br />
________________________________<br />
*) musiała być jakaś komponenta uczuleniowa, bo miał duszność z początku i taki obrzęk na pewno nie był tylko reakcją miejscowąSzaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-76525665707507213852018-09-28T06:00:00.000+01:002018-09-28T06:00:08.397+01:00Szaman Galicyjski i sprawa względności standardówPrzez ostatnie półtora roku włóczę się po Ukeju łapiąc doraźne robótki w różnych szpitalach. Poszerza to moją wiedzę na temat geografii Ukeju i daje szansę zorientowania się jak zadufani w sobie są tutejsi pracownicy ochrony zdrowia.<br />
<br />
<b><i><u>Każdy szpital NHS pracuje wg standardów NHS, bez żadnych odstępstw, kierując się doktryną wyznaczoną przez Najjaśniejsze Władze.</u></i></b><br />
<b><i><u><br /></u></i></b>
Na moje pytanie skierowane do chirurga "jaki antybiotyk stosujesz w profilaktyce przedoperacyjnej?" najpierw spotykam się z wytrzeszczem zdumionych ócz owego a potem z dramatycznym kontr-pytaniem "jak to? ten co wszyscy w Ukeju!". Zwiedziłem pracując cały Południowy-Zachód, Południową i Środkową Anglię. Mam stu stronicowy notes, a w nim kilka podobnych, ale na pewno nie identycznych schematów postępowania przy, dajmy na to, wymianie stawu biodrowego. Niby idea jest ta sama, ale diabeł tkwi w szczegółach. Inne antybiotyki, inne postępowanie przeciwzakrzepowe, inne ułożenie pacjenta na stole. Ale nadal "żadnych odstępstw, robimy jak wszyscy."<br />
<br />
Zatem wyciągałem ten notes i pokazywałem, że jednak nie wszyscy, nie zawsze i nie tak samo. Patrzyli z zainteresowaniem, ale zawsze kończyło się to jednako: "nie, to jacyś wariaci, my robimy poprawnie, tylko my." I odchodzili kiwając głowa nad głupotą swoich kolegów, którzy ośmielają się robić inaczej.<br />
<br />
Tylko czasem któryś z młodych szeptał mi potem "ja też widziałem inne sposoby, ale ci tutaj to beton..." W każdym szpitalu inny ten beton, ale jednak beton.<br />
<br />
Takie spostrzeżenie na dzisiaj.<br />
<br />Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-16549253601753680312018-09-25T06:00:00.000+01:002018-10-04T22:05:07.528+01:00Szaman Galicyjski i sprawa śmierciJak spojrzałem po raz drugi na tytuł tego posta tom się przeraził, że tak poważnie wyszło.<br />
Jednak o poważnej sprawie chciałem pisać.<br />
<br />
Starsi z moich czytelników pewnie pamiętają nazwisko Harolda Shipmana, doktora tutejszego, który wyprawiał na tamten świat swoich pacjentów przez prawie 25 lat podając im śmiertelne dawki diamorfiny*). Prawdopodobnie uśmiercił 250 osób, choć skazany został "jedynie" za 15.<br />
Możecie sobie wyobrazić co działo się w Ukeju pomiędzy 1998 rokiem, kiedy to koleżanka Harolda zwróciła uwagę na niewytłumaczalne dużą ilość zgonów wśród pacjentów Shipmana a 2004, kiedy Shipman powiesił się w swojej celi.<br />
Jak to możliwe?! Nieprawdopodobne! No, nigdy więcej!!<br />
Skutkiem tej afery było powstanie kilkudziesięciu (może więcej, nie znam dokładnej liczby) procedur kontrolnych, procedur kontrolujących te kontrole, wielopiętrowe systemy zabezpieczeń przez które mysz się nie prześliźnie. Oddelegowano nursy do kontroli doktorów i doktorów do kontrolowania nursów, a wszystkich kontrolowali manago średniego szczebla. Pozamiatane.<br />
<br />
Z tym, że nie do końca. W zeszłym roku znalazła się kolejna pani doktór, Jane Burton, pracująca w Gosport War Memorial Hospital w Hampshire, która ma na sumieniu 456 pacjentów**) w ciągu 10 lat. Mechanizmy zawiodły? Nie, pani doktór stanęła przed komisją General Medical Council***), która uznała jej poczynania za naganne, ale nie skreśliła jej z listy lekarzy praktykujących i pani doktór przeszła na pełnopłatną emeryturę NHS parę lat później.<br />
<br />
Profesor Patrick Pullicino uważa (i to publicznie), że w brytyjskich szpitalach zabija się****) rocznie 130 000 pacjentów. To znaczy, że 29% pacjentów umierających rocznie w szpitalach NHS kończy w ten sposób. I jest to działanie celowe. Stosuje się tzw. Liverpool Care Pathway (LCP), która przeznaczona jest dla terminalnie chorych pacjentów nowotworowych, w sytuacjach nie mających nic wspólnego z rakiem i stanem terminalnym. Profesor Pullicino opisuje swoich pacjentów z zapaleniem płuc czy epilepsją, którzy przyjęci w czasie weekendu zamiast leczenia zostali "wpisani" do LCP, bo... potrzebne były łóżka. Profesor polecił "wypisać" chorego z LCP i chory wrócił po paru dniach do domu. Po 14 miesiącach trafił ponownie z zapaleniem płuc do innego szpitala i prowadzony wg LCP zmarł po pięciu godzinach.<br />
<br />
Rozmawiałem o tym z Kolorectalem, któren, jak już pisałem, został się za konsultanta w NHS.<br />
- No co ty, tak jest wszędzie. W Polsce też, z tym, że u nas zamiata się to pod dywan i prowadzi <strike>fałszy</strike>.. kreatywną statystykę. I nie mamy tylu mechanizmów kontrolnych. I lud ciemniejszy.*****)<br />
- Taa..., ale tu są te mechanizmy, nikt nie poda leku, którego sam nie nabrał z ampułki, a ampułkę przed nabraniem oglądają dwie osoby. I dalej nic. I u nas to raczej tak mimochodem, a tu dostrzegam celowe działania.<br />
- Oj tam, oj tam.<br />
<br />
Mimo to Kolorectal nie zgodził się z moim twierdzeniem, że pracuje w bandzie psychopatycznych morderców.<br />
<br />
Miłego dnia. Kochajcie NFZ.<br />
_________________________________________<br />
*) czyli mówiąc po ludzku - heroiny<br />
**) niektórzy mówią o ponad 600<br />
***) czyli odpowiednika Izby Lekarskiej w Polsce<br />
****) jego własne słowa: "<span style="background-color: white; font-family: inherit; letter-spacing: -0.01em;">The NHS kills off 130,000 elderly patients every year"</span><br />
*****) nie chodziło mu o kolor skórySzaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-11591791330672647882018-09-18T06:00:00.000+01:002018-09-19T09:30:16.256+01:00Szaman Galicyjski i sprawa powrotu<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Bardzo dawno mnie tu nie było. </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">To z powodu, że los miotał mną po świecie to tu, to tam, aż żeglując po morzu niepewności znalazłem się na kolejnej niezamieszkałej, niepewnej i niestałej wysepce. Może tym razem uda mi sie zbudować jakieś schronienie?</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Problem w tym, że miotany losem znalazłem się w środowisku, które uważam za jedno z najbardziej niebezpiecznych na znanym mi świecie. Bo piraci (w Somali), bo ISIS (w Syrii), bo mafia (na Sycylii), bo terroryści (gdziebądź) to chociaż wiadomo, że chcą złupić, żądać okupu, zabić. Ale żeby NHS...? </span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Wyszła w Polsce książka Adama Kay'a "Będzie bolało - sekretny dziennik młodego lekarza". Polecam. Ja zaś dorzucę w najbliższych dniach kilka historyjek podobnego typu.</span><br />
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Na razie.</span>Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-55644547464109213082017-09-25T06:00:00.000+01:002017-09-25T06:00:13.341+01:00Szaman Galicyjski i sprawa nadchodzącej zagłady<br />
Pisałem o nadchodzącej zagładzie cywilizacji. I o tym, że sami ją sobie zgotujemy.<br />
<br />
Cała sensownie myśląca część Europy płacze nad destrukcją spowodowaną przez imigrantów*). Wydawało mi się, że po pięciu latach zmagania się z problemem masowej imigracji wszyscy powinni znaleźć się w obozie trzeźwo myślących. I miałem rację - wydawało mi się. Jak mantrę powtarza się, że to Syryjczycy uciekający przed wojną. Kiedy władze UK przyjęły 750 dzieci z Dżungli, obozu koło Calais, nie było wśród nich nawet dziesięciu Syryjczyków.<br />
<br />
Pierwszym i najważniejszym obowiązkiem struktury, którą w całości określamy mianem Państwo, jest zapewnienie jego obywatelom bezpieczeństwa. Drugim - wolności bardzo szeroko pojętej i tak dalej, te dwa są najważniejsze. Ale bezpieczeństwo stoi na pierwszym miejscu.<br />
<br />
Gazety doniosły w zeszłym tygodniu o kolejnym zamachu w Londynie. Jak to możliwe?! Przecież osoby winne temu były pod obserwacją Scotland Yardu. Nie dało się zapobiec?<br />
Nie. W cywilizacji europejskiej, gdzie przestrzega się praw człowieka było to niemożliwe.<br />
<br />
Trzy naprzykłady jak państwo, sorry, Państwo w UK nie potrafi wypełnić pierwszego, podstawowego obowiązku - bezpieczeństwa.<br />
<br />
Przykład pierwszy, znany bardzo szeroko: Abu Hamza al-Masri. Duchowny muzułmański, który w meczecie w (prawie) centrum Londynu, na Finsbury Park w altach 1997 - 2003 wygłaszał kazania w stylu: "<i>Allah lubi tych, którzy w Niego wierzą i którzy zabijają tych, którzy w Niego nie wierzą. To Mu się podoba. Zatem jeśli wam, muzułmanom, to się nie podoba, bo nie znosicie widoku krwi, to coś z wami nie w porządku.</i>" Został on zatrzymany i skazany na siedem lat więzienia za podżeganie do nienawiści . tyleż samo lat zajęło brytyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości rozstrzygnięcie, czy Abu Hamza powinien podlegać ekstradycji do USA, gdzie oczekiwało go 11 aktów oskarżenia o terroryzm lub Jemenu, gdzie (podobno) kogoś zamordował. Siedem lat prawniczych przekomarzań. Za około milion funtów.<br />
<br />
Przykład drugi: 22-letni nielegalny imigrant zamordował w Londynie 62-letniego pracownika opieki. Żył na ulicy z kradzieży żywności i ubrań. Przybył do UK w wieku 15 lat i choć odmówiono mu azylu, dostał pozwolenie na pozostanie w kraju do osiągnięcia pełnoletniości. Przez siedem lat kradł i trafiał do zakładów poprawczych ponad sześć razy. Z tym, że władze nie potrafiły deportować go w tym okresie sześciokrotnie. Uznały, że zorganizowanie deportacji "zajęło by zbyt wiele czasu". Powiedzcie to rodzinie zabitego.<br />
<br />
Przykład trzeci: 27-letni imigrant, który w ciągu jedenastu lat zgromadził 21 wyroków za 41 przestępstw, wygrał 40 tysięcy funtów odszkodowania, bo władze nie deportowały go przez... osiem lat i ostatnie dziesięć miesięcy spędził w zamknięciu w obozie dla uchodźców, bez realistycznych szans na załatwienie deportacji. Przekraczając brytyjską granicę zgłosił, że jest Marokańczykiem. Władze Maroko jednak nie mają na to żadnego dowodu, bo jako nieletni nie miał żadnych dokumentów. Dlaczego jednak brytyjskie władze nie mogły się go pozbyć? Bo za każdym razem podawał inną pisownię swojego nazwiska (przy transkrypcji z arabskiego) oraz... odmówił wypełnienia formularza deportacyjnego. Pięknie, q..a, pięknie. Może jeszcze powinien sobie kupić bilet?<br />
<br />
Jeżeli to nie jest wyraźne zaproszenie dla różnej maści kryminalistów i terrorystów do UK, jeśli nie jest to wprost wysłany sygnał, że ok, nawet jak was złapiemy, to i tak w praktyce nic wam nie grozi i to raczej my powinniśmy się obawiać, że będziemy płacić odszkodowania niż wy, że zostaliście złapani, to nie wiem co to jest. <br />
<br />
Albo wiem. To właśnie kopiemy sobie i swojej cywilizacji głęboki grób.<br />
<br />
____________________________<br />
*) nie wszystkich, nie generalizuję, rozumiem problem, a w każdym razie staram się go zrozumieć.<br />
**) <i>Allah likes those who believe in Him who kill those who do not believe in Him. Allah likes that. So if you Muslims don’t like that because you hate the blood, there is something wrong with you.</i>Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-39750768359590722322017-09-22T06:00:00.000+01:002017-09-22T06:00:14.262+01:00Szaman Galicyjski i sprawa dzieci <br />
Jak wspomniałem poprzednio - ciąg dalszy szaleństwa.<br />
<br />
Sprawa dzieci? A może zabawek, którymi bawią się rodzice o bardzo nowoczesnym ale też zminiaturyzowanym rozumku albo instytucje, które same przecież rozumku nie mają w ogóle.<br />
Kiedy ja byłem dzieckiem w latach sześćdziesiątych dzieci mogły być "<i>gender neutral</i>". Natomiast rodzice mieli wyraźnie wyznaczone role w rodzinie i społeczeństwie. Po socjalistycznej gorączce Traktoristki Frosji*) mamy wróciły do gotowania i kolejek, a ojcowie do fabryk i biur. Wiadomo było kto piecze chleb, a kto na niego zarabia.<br />
<br />
W latach siedemdziesiątych wahadło poszło znowu w stronę unisex. Cały ruch hippisowski z jego kolorowymi strojami i biżuterią, długimi włosami i muzyką znowu mieszał wizerunki płci.<br />
Pod koniec ubiegłego wieku znowu nastąpił powrót do dziewczynek-księżniczek z obsypanymi brokatem paznokietkami, a chłopcy dostali swoje piżamy Spidermana, Kapitana Ameryki czy innych komiksowych bohaterów.<br />
<br />
Do czasu politycznej poprawności w traktowaniu płci. W ostatnich latach wzrosła liczba dzieci kierowanych do psychologów w związku z identyfikacją płciową. O 2000%. Tak, dwa tysiące. W dużej części średnich szkół w UK działają kluby LBGTQ. Dzieci, które chyba nie do końca wiedzą co oznacza "sex" i "gender" i jakie są pomiędzy nimi różnice, stawiane są w sytuacji, w której muszą wbierać coś o czym tak na prawdę niewiele wiedzą. W UK 800 dzieci pomiędzy 10 (!) - a 18 rokiem życia dostaje leki opóźniające dojrzewanie i rozwój narządów płciowych by ułatwić w przyszłości operacje zmiany płci.<br />
<br />
Nie jestem psychologiem, ale uważam, że dziecko, poza poczuciem bezpieczeństwa, potrzebuje przede wszystkim stabilnych wzorców, które są po to, aby opisać świat. Na nich buduje swój wizerunek, do nich szuka odniesień. W okresie przed dojrzewaniem, kiedy dziecko szuka swojej drogi i swojej "<i>identity</i>", także seksualnej, powinno otrzymać jasne i czytelne wzorce kto jest kim i dlaczego. Zamiast tego dostaje rozmazany, niestabilny świat, w którym to co dziś niekoniecznie jest tym co jutro. <br />
<br />
Chrześcijańska rodzina na Isle of Wight zagroziła sprawą sądową szkole kiedy chłopcom w pierwszej klasie zezwolono na noszenie sukienek. Sześciolatkom. Ich syn po powrocie do domu powiedział, że jest zmieszany, bo dlaczego jego kolega raz jest chłopcem, a raz dziewczynką. Zaproszony na przyjęcie urodzinowe z tematem "Royal", na które dziewczynki ubrały się jak księżniczki a chłopcy jak rycerze, przyszedł w aksamitnej sukni.<br />
<br />
W ostatnich czterech latach kilkuset uczniów (754, takie mam dane), zostało usuniętych z klas, na stałe lub tymczasowo, za "zachowania sexualne" obejmujące oglądanie pornografii lub "nieskromych obrazków". Prawdopodobnie incydentów było więcej, ale nie wszystkie zostały zgłoszone. Najczęściej dzieci te były w wieku 14 lat. Siedem przypadków dotyczyło pierwszej klasy szkoły podstawowej, wśród nich pięciolatków(!), a czterdziestu winowajców miało mniej niż 10 lat. Dzieci, które nie wiedzą co to sex, pornografia, gender.<br />
<br />
W jednej ze średnich szkół, Priory School w Lewes, East Sussex, dziewczęta nie mogą nosić sukienek czy spódnic tylko spodnie, aby mundurek szkolny był znośniejszy dla <i>transgender pupils</i>. Dyrektor w wywiadzie dla prasy stwierdził, że "chłopcy dopytywali się czemu muszą nosić krawaty, a dziewczęta nie. Poza tym, mamy w szkole paru uczniów transgender i noszenie takich samych mundurków jest dla nich istotne."<br />
<br />
W 120 państwowych szkołach w UK wprowadzono zasadę <i>gender-neutral</i> oznaczjącą, że chłopcy mogą nosić sukienki, a dziewczęta spodnie. Uznano bowiem, że jeśli dziewczęta ubierają się inaczej niż chłopcy to jest to zachowanie sexistowskie.<br />
<br />
Kiedy moja córka miała sześć - siedem lat chodziła na czworakach i bawiła się, że jest pieskiem. Jakimże jestem szczęściarzem (i ona też), że w owych latach sprawy nie zaszły tak daleko. Bo jak bym jej teraz wytłumaczył dlaczego pozwoliłem jej być yorkiem a nie mastiffem?<br />
<br />
____________________<br />
*) kto zacz traktoristka Frosia wiedzą ci, którzy odebrali solidną edukację. Dla tych, którym nie było to dane z przyczyn historycznych cytat: "Traktoristka Frosia oczeń wołnowałaś, potomu czto wo wriemia żatwy ona pieriesażywałaś s traktora na kombajn."Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-28280284357612553512017-09-18T06:00:00.000+01:002017-09-18T06:00:10.440+01:00Szaman Galicyjski i zapowiedź zagłady.<br />
Coraz częściej w gazetach, magazynach i programach telewizyjnych pojawiają się ludzie, którzy wieszczą zagładę naszego świata. I nie są to tylko nawiedzeni prorocy, na których patrzymy z przymrużeniem oka myśląc sobie: "huc mi ta, huc, jo swoji wim". Także poważne grona poważnych naukowców dołączają do tego, rzekłbym tłumu. Z tym, że ci ostatni przewidują to za jakieś 5 miliardów lat, więc i obawy jakieś takie mniejsze mam *). Co nie znaczy, że lud nie słucha ich w ogóle.<br />
<br />
Postanowiłem dołączyć do tego grona. Otóż zaczynam wieszczyć, że istotnie nasza cywilizacja zmierza ku zagładzie i jak to w każdej porządnej cywilizacji bywa, damy odpór wandalom i barbarzyńcom, nie damy im pogrześć naszych osiągnięć. Zniszczymy ją sami.<br />
Oczywiście rozumiem, że zaraz ktoś wyskoczy z pytaniem: "czemuż to, ach czemuż, Szamanie, opadły cię takie czarne myśli? Może to brak pracy i nadmiar wolnego czasu, a przy tem brak dochodów i widmo zbliżającego się głodu, boć to i zima za pasem i jeżyn (których lud tutejszy nie zbiera po lasach) coraz mniej."<br />
<br />
I odpowiedź będzie prosta - tak, to nadmiar wolnego czasu spowodował, że nachodzą mnie czarne myśli o przyszłości cywilizacji. Zwłaszcza, że pomiędzy pisaniem i rozsyłaniem CV do każdego, kto o takowe poprosi oraz proszeniem o referencje przyjaciół i kolegów, którzy już chyba nimi rzygają, bo każda firma chce na swoim, w trudzie wymyślonym formularzu, dowiedzieć się jakim to wspaniałym doktorem jestem, czytam tutejsze gazety. I włos ostatni na mym karku się jeży, kiedy je czytam.<br />
<br />
Nie chodzi mi wcale o Brexit, WSzP May, SzP Prezesa ani nawet o równie szacowną Panią Angelę. Chodzi mi o ogólne skretynienie społeczne. A kogo Bogowie chcą ukarać, temu najpierw odbierają rozum. W RP większość ludzi uważa, że zło całe pochodzi od Zjednoczonej Europy. Nic to. Tu, w Ukeju dzieją się takie rzeczy, że chyba nawet Zjednoczonej Europie szczęka opada i nie chce się podnieść.<br />
<br />
Dzisiaj będzie o płci. Z paroma przykładami, zatem co bardziej wrażliwych proszę o przerwanie w tym miejscu. Żeby nie było, że nie ostrzegałem.<br />
<br />
Każdy rodzi się z którąś z dwóch płci. Mniej więcej. Drobna mniejszość ma jednak kłopoty z określeniem, z którą. Do tej pory, po osiągnięciu wieku pełnej dojrzałości te osoby mogły swoją przypisaną metrykalnie płeć zmienić. Konieczna do tego była decyzja sądu oraz zespołu lekarzy i psychologów. Torysi planują, że płeć będzie można zmienić kiedy się chce i bez jakiegokolwiek pytania o zdanie sądu ani lekarzy. Czyli niepotrzebna będzie diagnoza "gender dysforia". Wystarczy zgłosić do sądu chęć zmiany płci i rola sądu sprowadzi się do zarejestrowania zmiany. I już.<br />
Niby fajnie. Wszystko dla obywatela. Chcesz, masz. Tylko zastanawia mnie to, zwłaszcza w społeczeństwie brytyjskim tak wyczulonym na "segregację" płciową w instytucjach publicznych takich jak szpitale, łaźnie, szatnie, więzienia i uprawianie sportu, jak to teraz będzie. Każdy napalony nastolatek (prawo to będzie działać od 16 roku życia) może stwierdzić, że jest kobietą i bez problemu wchodzić do szatni swoich koleżanek ze szkoły i nikt nie będzie mu mógł tego zabronić. Wystarczy, że złoży deklarację, że zamierza do końca życia być kobietą. Co, tak na marginesie, nie może go powstrzymać, by po kilku latach, kiedy mu się to znudzi, wrócić do swojej urodzeniowej płci.<br />
To już się zaczęło i to tam, gdzie przewidziałem. W marcu w Nowej Zelandii mężczyzna (z urodzenia) wygrał zawody w podnoszeniu ciężarów w zawodach dla kobiet. Bo był transgender i uznał się za kobietę. Podobnie w Connecticut 15 letni chłopiec z - jak twierdzą dziennikarze - wyraźną męską anatomią (cokolwiek mieli na myśli i skądkolwiek to wiedzieli) wygrał sprint dla kobiet.<br />
<br />
Skazany za dwa gwałty Christopher ogłosił się kobietą o imieniu Jessica i został przeniesiony do więzienia dla kobiet. Izolowano go dopiero kiedy zgwałcił dwie osadzone kobiety. W Australii kobieta transgender, uważająca się za mężczyznę, została osadzona w męskim więzieniu i skończyło się to wielkokrotnymi gwałtami przez innych więźniów.<br />
<br />
W Nowym Jorku kobiecy zespół pływania synchronicznego przestał używać damskiej szatni kiedy znalazł się tam łysy brodacz twierdzący, że jest kobietą.<br />
<br />
Powie ktoś "ot, szalone zabawy dorosłych". Otóż nie. Szaleństwo, bo chyba nie można tego nazwać inaczej**), sięga dużo głębiej, czy raczej dużo wcześniej.<br />
<br />
Ale o tym następnym razem, bo dziś było za długo.<br />
__________________________________<br />
*) Mniejsze, bo postanowiłem żyć wiecznie. Jak narazie dobrze mi idzie.<br />
**) Niektórzy nazywają to inaczej, mianowicie "poprawnością polityczną" choć moim zdaniem nie ma to nic wspólnego z polityką i na pewno nie jest poprawne.Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-25925397489977447452017-08-04T10:44:00.000+01:002017-08-04T10:44:17.222+01:00Szaman Galicyjski i sprawa milczeniaStrasznie długo nie pisałem.<br />
Chciałbym przeprosić, ale chyba wszyscy regularni czytelnicy dawno o tym blogu zapomnieli i czytają innych, nie tylko dużo lepszych ale i dużo bardziej piśliwych*).<br />
<br />
Się wytłumaczę, jeśli pozwolicie.<br />
<br />
Otóż najsampierw odszedł z mojego życia ktoś bardzo dla mnie ważny. Dość nieoczekiwanie i dość szybko. I jak zawsze w takich wypadkach poza ogólnym wspominaniem jak to było być razem choć daleko, przychodzą myśli "co by było gdyby?...", "a gdybym powiedział to... albo tamto?...", "a gdybym zapytał o to... albo o tamto?...". Choć wiem, że nigdy nie znajdę odpowiedzi na te pytania, to tkwią one we mnie i pewnie już pozostaną na zawsze.<br />
<br />
Zaraz potem moja Firma zamknęła mój szpital, bo nie doszli do porozumienia z tutejszym odpowiednikiem NFZ i kasa się im nie zgadzała. Zatem zostałem się za bezrobotnego anestezjologa.<br />
<br />
Postanowiłem trochę odpocząć po tych przeżyciach i zaplanowałem, że do pracy wrócę w lipcu. Co ogólnie rzecz biorąc było uczciwe, bo Firma zapłaciła mi za trzy miesiące wypowiedzenia. Wielkanoc w Polsce w kwietniu, w maju jakiś mały zaległy kurs i appraisal, w czerwcu może jakiś wyjazd? Milusio.<br />
<br />
Wiecie, co się dzieje z najlepiej opracowanymi planami? Naszym ostatnim dniem pracy w Firmie był piątek. Potem wspólne piwko w pubie z koleżeństwem, weekend w domu i w poniedziałek kocyk w ogródku, piwko i telefon do Kolorectala: "może byś acan wpadł, upodlim się piwem na bezrobociu?"<br />
"Zwariowałeś, ja jestem w pracy!"<br />
Ja rozumiem nacisk morgage'u ale żeby tak od razu? Bez oddechu?<br />
Dzwonię do Litwina.<br />
"Dzięki, ale wiesz... ja właśnie jadę do pracy."<br />
Noż qurwasz-pałasz. Następny.<br />
<br />
Pomyślałem, że jakiś odmieniec jestem i muszę też do reszty dołączyć. Znalazłem nieopodal, w sąsiednim hrabstwie szpital, który potrzebował anestezjologa, od maja zacząłem.<br />
Nie szło mi najlepiej, niestety. Bo najpierw, tzn. po miesiącu wymyślili, że nie mam jednego kursu, bez którego nie mogę w ogóle pracować. "Ale na rozmowie wstępnej nie mówiliście, że mam mieć...?". "No, bo to wyszło później." Dobra, zrobiłem kurs (£450 + 699 mil).<br />
Za dwa tygodnie znowu coś: "bo nie robisz bloków pod usg." To akurat fakt, nie robię, ale powiedziałem o tym na rozmowie wstępnej. Kolejny kurs (£400 + pociąg + hotel). Przez następne dwa miesiące miałem okazję zrobić dwa(!) bloki. "Nadal nie masz doświadczenia." To akurat fakt, nie mam. Z tym, że skąd mam mieć? Dwa podejścia to jakby trochę mało.<br />
Sam czułem się jak przy taśmie. Taki Chaplin z dwoma kluczami. Zespół anestezjologiczny liczył cztery osoby. Nie mieliśmy najmniejszego skrawka podłogi, który można by nazwać naszym. Były dni, w których jedyny mój kontakt z koleżeństwem polegał na minięciu się na korytarzu i rzuceniu obowiązkowego "hello, how are you?" czasem bez szans na wysłuchanie odpowiedzi. Generalnie lud był miły i pomocny, gdy trzeba. Z tym, że donosicielski, jak to w UK. Każdy mój moment zastanowienia czy zawahania był skrzętnie donoszony szefostwu.<br />
<br />
Dla naprzykładu: pacjent przed zabiegiem zaprezentował w ekg zwolnienie akcji serca do 30 na minutę. Nie więcej się nie działo, przytomny, w kontakcie, bez dolegliwości. Podałem stosowne leki, zawołałem chirurga i mówię, że jest sprawa. Jak zobaczył ekg powiedział, że operacji nie będzie. Jego prawo. Dopilnowałem, żeby wpisał co trzeba i podpisał, że to on podjął taką decyzję. Zawiozłem pacjenta na wybudzeniówkę, sprawdziłem, że podane leki działają jak trzeba, tętno wróciło do normy. Wydałem zalecenia co do obserwacji i odesłania do domu. Sądziłem - <i>case closed</i>. Ze dwa dni później spotykam szefową, która nawraca do sprawy.<br />
"Bo nursy źle się czuły."<br />
???<br />
"Bo nie wiedziały, czy ty wiesz, co masz zrobić."<br />
??? ???<br />
Poprosiłem grzecznie o notatki z zajścia. Otwieram i pytam:<br />
Czytałaś?<br />
"Tak."<br />
Coś zrobiłem źle?<br />
"No..., nie...."<br />
To w czym rzecz?<br />
"Bo nursy nie miały pewności..."<br />
Otwarłem książkę, kolorową, z mnóstwem obrazków, w tym z algorytmem postępowania w przypadku zwolnienia rytmu serca bez objawów niewydolności krążenia. Pokazałem zadziwiającą zbieżność pomiędzy algorytmem i tym, co zrobiłem a co stało w notatkach z zajścia.<br />
"Ale wiesz, bo nursy..."<br />
Może zatem problemem jest to, że nursy nie czytały tej kolorowej książki z mnóstwem obrazków, w tym z algorytmem postępowania w przypadku zwolnienia rytmu serca bez objawów niewydolności krążenia - zasugerowałem - ale to ich problem, nie mój.<br />
Choć rozmowa toczyła się w cztery oczy nagle poczułem, jak lód pod moimi stopami zaczyna trzeszczeć i pękać, bo to bardzo kruchy lód był.<br />
<br />
<i>Summa summarum</i> po trzech miesiącach wstępnie ustalonych umowy mi nie przedłużono. Zatem stałem się już drugi raz w tym roku bezrobotnym anestezjologiem.<br />
<br />
Mam nadzieję, że wybaczycie mi milczenie przez te pół roku.<br />
<br />
__________________________________<br />
*) znaczy, takich co piszą częściej niż ja, o co chyba nietrudnoSzaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-66797692184998943342017-03-03T06:00:00.000+00:002017-03-03T06:00:00.163+00:00Szaman Galicyjski i sprawa pewnych standardówJest taka dyscyplina sportu, uznawana przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski za sport, która jest owego sportu zaprzeczeniem. Sport bowiem kojarzy się z ruchem, świeżym powietrzem i temu podobnemi rzeczami. Tu co prawda ruchy są, ale powolne i oddzielone od siebie długimi okresami bezruchu. Mam na myśli szachy. Kiedyś, jeszcze w czasach licealnych i studenckich, bardzo lubiłem w nie grać. I sympatia pozostała do dziś.<br />
<br />
Ucieszyłem się więc, że polska zawodniczka, Monika Soćko, bierze udział w mistrzostwach świata w Teheranie. Zawszeć to miło usłyszeć, że gdzieś w świecie jakiś Polak lub Polka robi coś dobrego na dobrym poziomie. W końcu mistrzostwa świata to nie w kij dmuchał.<br />
<br />
Nie wszystkim jednak występ naszej rodaczki przypadł do gustu. Wiem, że na Facebooku żyją trolle, ale żeby tak od razu:<br />
"Nie ma to jak dać się poniżyć dla garści srebrników. Turniej szachowy w kraju, w którym kobiety uważa się za niepełnosprawne umysłowo. Życzę przegranej"<br />
"Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. Obelga dla wszystkich wolnych kobiet. Jako Polce, jako kobiecie wstyd mi, że ta pani reprezentuje mój kraj."<br />
<br />
A o co poszło? Że zgodnie z regułami tamtejszego turnieju zawodniczki grają w hidżabach, czyli chustach przykrywających włosy i szyję.<br />
<br />
A pani Monika w hidżabie wygląda tak.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimkYJThcmyTWrqIog4m05F6d3bfQgaV2haArdbMFqKUi9NJuJR3Floyah-iSiCyrur0qaYEW4DYcgOTZgnbg9EdMx_aRflC2r89PG3HsKMC0Zt_H6boeCaualuR4daGeF1ZnD1JI2Iqcc/s1600/Socko.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="372" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimkYJThcmyTWrqIog4m05F6d3bfQgaV2haArdbMFqKUi9NJuJR3Floyah-iSiCyrur0qaYEW4DYcgOTZgnbg9EdMx_aRflC2r89PG3HsKMC0Zt_H6boeCaualuR4daGeF1ZnD1JI2Iqcc/s640/Socko.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Powiem Wam, że kobiety w takich chustach widywałem na ulicach Polski w czasach odległych, w porze jesienno-zimowej, a nie miały one (ani ulice ani kobiety) nic wspólnego ze Wschodem bliższym czy dalszym. Zresztą, pewnie zapytane o to co to jest hidżab nie potrafiły by odpowiedzieć.<br />
<br />
Tu nawiążę do tytułu dzisiejszego wpisu. Podwójny standard obowiązuje - jak muzułmanka przyjeżdża do Europy i chce chodzić w hidżabie, to są tacy, co krzyczą NIE!, to zniewaga dla kobiet, wracaj tam, gdzie się tak ubierają, tu jest Europa, musicie przestrzegać naszych obyczajów.<br />
<br />
Ale jak Europejka jedzie do Teheranu i zasady mistrzostw nakazują noszenie hidżabu, to już lokalne zwyczaje nie mają zastosowania - zniewagą dla kobiet jest właśnie ich przestrzeganie.<br />
<br />
Jak w zrozumiałym dla trolli języku będzie: "ogarnijcie się, frustraci i malkontenci"?<br />
<br />
<div>
<br /></div>
Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-28346976164531474762017-02-27T06:00:00.000+00:002017-02-27T06:00:11.257+00:00Szaman Galicyjski i sprawa pewnej podróżyW dzieciństwie lub we wczesnej młodości przeczytałem książkę Lucjana Wolanowskiego "Poczta do Nigdy-nigdy", którą przy okazji polecam, choć dziś może już trącić myszką. Były to reportaże z podróży do Australii. Z tego sentymentu jeszcze jeden wpis tyczący stosunków tam panujących.<br />
<br />
Pani Bronwyn Kathleen Bishop, z partii Labourzystów, członek Izby Reprezentantów, Speaker of the House of Representatives*), żeby zrobić większe wrażenie na publice poleciała na organizowane przez jej partię charity meeting helikopterem, za pieniądze podatników. Około 5000 AU$. 80 kilometrów. Zamiast pojechać za parę stów samochodem.<br />
<br />
Musiała zwrócić kasę i przegrała następne wybory.<br />
<br />
Oni naprawdę nogami do góry...<br />
<br />
_____________________<br />
*) obowiązki ma takie jak marszałek sejmu prowadzący obrady sejmu w czasie tych obradSzaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-10053059233376115522017-02-24T06:00:00.000+00:002017-02-24T06:00:18.891+00:00Szaman Galicyjski i sprawa prezentówJakoś tak zeszło mi w poprzednim wpisie, że zajechałem aż do Australii.<br />
I tam znalazłem ciekawostkę dotyczącą premiera Nowej Południowej Walii, niejakiego Barry'ego O'Farrella.<br />
<br />
Premier ów złożył sprawozdanie o stanie swojego majątku i przeoczył prezent, jakim była butelka wina od Mr Nicka Di Girolamo, szefa spółki wodnej. Butelka musiała być cenna, rocznik 1959, rok urodzin pana premiera, zatem wypadło mu to z głowy. W końcu człowiek ma prawo do butelki wina, nie? A że ta akurat kosztowała prawie 3000 AU$ to co? Cienkusza przecież panu premierowi się nie daje.<br />
<br />
Natomiast pan premier, jako że grzeczny, napisał liścik z podziękowaniem za prezent. Liścik wpadł w ręce dziennikarzy (NB ciekaw jestem jak?) i zrobiła się afera. W wyniku tej afery pan premier złożył rezygnację.<br />
<br />
W tej Australii to naprawdę ludzie chodzą do góry nogami, nie?Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-15339119414344269852017-02-21T06:00:00.000+00:002017-02-21T06:00:00.932+00:00Szaman Galicyjski i sprawa pewnego sędziegoNapisałem coś o pewnym sędzi i pendrive'ach. Ciekaw jestem jak to się wszystko skończy.<br />
<br />
Dla naprzykładu chcę przytoczyć tu pewną historię z odległego nie tylko kraju, ale i kontynentu.<br />
Był sobie tamże pewien sędzia nazwiskiem Marcus Richard Einfield. Wielce utytułowany on był. Był sędzią Federalnego Sądu Australii, Najwyższego Sądu Nowej Południowej Walii i Zachodniej Australii, a także Prezydentem Komisji Praw Człowieka i Równych Szans oraz ambasadorem UNICEF'u.<br />
Owóż ów sędzia w sierpniu 2006 roku, żeby nie załapać paru punktów karnych i nie zapłacić mandatu w wysokości 77 AU$ za przekroczenie prędkości skłamał słownie i na piśmie, że pożyczył auto znajomej. Z tym, że okazało się, że owa znajoma zginęła w wypadku drogowym w USA trzy lata wcześniej.<br />
I gościu poszedł siedzieć na trzy lata. Nie pomogło, że sędzia sądu najwyższego, że utytłany w poważnych organizacjach, że miał wtedy 68 lat.<br />
<br />
Trzy lata i serwus.<br />
<br />
I to jest praworządny kraj. A raczej cały kontynent.Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-9985969623685938572017-02-19T06:00:00.000+00:002017-02-19T06:00:21.400+00:00Szaman Galicyjski i sprawa pewnego znaku<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpk7K2DeS-bwtClasAx5YTTCYAlARgQQ3uvHALDfBbNd58DW9dYTdzQW3Ata3n8WX5BoefUDx3AM2Fr7DsJgoJYWCgHGLDYZtnuQcHOEmkamBEpgGn1rqi7JPci0h_PB0yWl2rOxPjXqY/s1600/IMG_1696.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpk7K2DeS-bwtClasAx5YTTCYAlARgQQ3uvHALDfBbNd58DW9dYTdzQW3Ata3n8WX5BoefUDx3AM2Fr7DsJgoJYWCgHGLDYZtnuQcHOEmkamBEpgGn1rqi7JPci0h_PB0yWl2rOxPjXqY/s640/IMG_1696.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
I jak ich nie kochać?Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-7188505591490326642017-02-17T06:00:00.000+00:002017-02-17T06:00:01.019+00:00Szaman Galicyjski i sprawa edukacjiKontynuując niejako poprzednie wpisy o demokracji prowadzącej do upadku dziś o pewnym wpisie prof. Środy na temat relacji Macierewicza i Miśkiewicza. Wpis jest co prawda z zeszłego tygodnia, ale jam nierychliwy.<br />
<br />
Otóż pani prof. Środa napisała, że panów tych łączy miłość platońska. Pełny wpis: "Bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się atak na wielką przyjaźń, by nie powiedzieć szlachetne i głębokie uczucie między ministrem Macierewiczem a jego pupilem panem Misiewiczem. Dawno nie widzieliśmy w sferze publicznej takiego przywiązania, takiego bezkompromisowego oddania, takiej wierności. Chciałoby się powiedzieć, jeden nie może bez drugiego. Tyle narzekamy na polityczny cynizm, na konformizm, brak lojalności, interesowność, a tu - proszę! - relacja, głęboko bezinteresowna, czysta jak łza i to w takim złym świecie. Naprawdę imponuje mi to. Piękne! Platońskie uczucie, rzadkie.... Ludzie nie czepiajcie się!".<br />
<br />
Na co zareagował Kamil Durczok: "Nie ma to jak sugestyjka, "dowcip", puszczenie oka... A tak naprawdę ordynarny seksistowski tekst./.../ Opinię o aferze mam jasną. Ale sugestie o homoseksualnym wątku sprawy i kpiny z nadwagi BM to zwykłe chamstwo."<br />
<br />
Czytam i czytam Kamila i nijak nie mogę pojąć skąd on te swoje uwagi wziął. Gdzie tu seksizm? Gdzie nadwaga BM? Gdzie chamstwo?<br />
<br />
Wikipedia: miłość platońska - miłość wzniosła, wyidealizowana, wolna od seksu i zmysłowości, przyjacielska, bezinteresowna, lojalna i wierna. Stanowi motyw w literaturze i sztuce od czasów renesansu.<br />
<br />
Nawet Kamil patrzy przez jakieś sobie wiadome pryzmaty. Ot, upadek edukacji.<br />
<br />
A wydawał się taki oczytany...<br />
<br />
<br />Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-58756455366613712902017-02-14T06:00:00.000+00:002017-02-14T06:00:10.493+00:00Szaman Galicyjski i sprawa pewnej komisjiOstatni wpis sprawił, że postanowiłem wzmocnić jakoś moje twierdzenie o upadku obyczajów.<br />
<br />
Można oczywiście zacząć od góry czyli od afer w Komisji Europejskiej (tytoniowa i helikopterowa), premiera Włoch, wicepremiera Czech, wicepremiera Belgii i tak iść sobie coraz niżej i niżej, aż do tego sędziego we Wrocławiu.<br />
<br />
Ja jednak zajrzałem do spraw mniejszego kalibru, nie stanowiących materiału do scenariuszy filmów kryminalnych.<br />
Otóż jest w Sejmie RP Komisja Etyki. Wydawało mi się, że to takie ciało, które sprawdza projekty ustaw pod kątem zgodności z etyką, podobnie jak jakaś komórka prawnicza sprawdza ich zgodność z prawem. Albo powinna sprawdzać. I miałem rację - wydawało mi się!<br />
<br />
Komisja Etyki w ubiegłym roku nie otrzymała żadnych ustaw, uchwał czy innych przedłożeń (fajna nazwa zresztą - przedłożenie*). Komisja uchwaliła trzy opinie, w tym jedną, że nie ma opinii, a pozostałe z błędami, za które w szkole podstawowej dostaliby pałę z klasówki. Podjęła jednak 15 uchwał. Głównie w temacie, że jeden poseł powiedział o drugim "ty złodzieju" i to publicznie, w TV. Pozostałe 14 w tym typie. Że jeden pan drugiemu panu, albo też pani jakiemuś panu pokazała środkowy palec.<br />
<br />
I tu popadłem w przydum, jak to określa Abnegat. Specjalna Komisja do stwierdzenia, że nie należy się tak zachowywać? Toż to wynosi się z domu! U nas, w Galicji, nazywało się to kindersztuba.<br />
<br />
Dlatego uważam, że demokracja prowadzi do upadku obyczajów. Też. Bo trzeba specjalnej komisji, żeby tłumaczyć, jak zachować się przy stole. I jak jeść tradycyjnym, polskim widelcem.<br />
<br />
___________________-<br />
*) może chodzi o "przedłużenie". Dostaję czasem takie emaile, żebym sobie przedłużył. Może oni też. A, nie, oni nie dostali nic.Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-19762690312303322652017-02-10T06:00:00.000+00:002017-02-10T06:00:25.179+00:00Szaman Galicyjski i sprawa pewnego pendrive'aPisałem kiedyś, że największym nieszczęściem dla Europy była Wielka Rewolucja Francuska. Zburzyła porządek społeczny, wprowadzając w jego miejsce chaos i upadek obyczajów.<br />
<br />
Sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu przyłapany na prawdopodobnej kradzieży pendrive'ów z marketu. Jasne, Media Markt nie dla idiotów. Przez chwilę uwierzyłem. Sędzia też człowiek, pendrive się przyda, nawet kilka, a poza tym<i> humani nihil a me alienum...</i><br />
<br />
<i>Quis custodiet ipsos custodes?</i><br />
<br />
Sam sędzia zaprzecza, co wydaje się być oczywistem.<br />
<br />
Ale w miarę napływania wiadomości coś mi zaczęło mi brzydko pachnąć. Nie wiem co.<br />
<br />
Kiedy jeden pan popełnił brzydki czyn z udziałem samochodu, w naszej bogobojnej ojczyźnie napisano, że Przemysław W., syn byłego prezydenta Lecha Wałęsy.... i tp. oczywiście celem ukrycia nazwiska sprawcy.<br />
<br />
Kiedy jeden z ministrów miał coś do opieki zdrowotnej i pewien doktor został aresztowany, mówiło się o dr Mirosławie G.<br />
<br />
A tu, proszę: "Sędzia Robert Wróblewski kradł w Media Markecie". Jasnym, otwartym tekstem, dużą czcionką, bo to tytuł. Znaczy - czemu tak bez woalki? Czemu nie Robert W.?<br />
<br />
Takie mnie naszły wątpliwości.Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-11216077152889548662017-02-08T06:00:00.000+00:002017-02-08T06:00:00.271+00:00Szaman Galicyjski i sprawa pewnej zdradyNie było mnie długo, jak to mówią "z przyczyn rodzinnych". Z tym, że te przyczyny nawet miłe były, zatem nie narzekam. Przynajmniej głośno.<br />
<br />
Porobiło się na tym świecie, że hej! Ogólnoświatowy Marsz Głupoty i Populizmu idzie na całego, nawet w Stanch Zjednoczonych. Prezydent Donald Trump i Vice-prezydent Mike Pence. Nawet Disney nie wymyślił, żeby Donald i Mickey rządzili razem Ameryką.<br />
<br />
Wpadłem ostatnio w internecie na artykuł, w którym Pani Poseł Pawłowicz pluje na Panią Kanclerz Merkel, że zaplanowała spotkanie z Grzegorzem Schetyną i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Pisze, że to "nietakt ze strony Niemców, skandal zdrady swego państwa przez polską targowicę, kolejna odsłona."<br />
<br />
Pani Kanclerz przyjeżdża spotkać się z polskimi Prezydentem i Premier, a przy okazji z wyżej wymienionymi.<br />
<br />
Straszne, że Pani Kanclerz się z nimi spotka.<br />
<br />
BTW Kanclerz Merkel spotka się także, w hotelu Bristol, z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Ale to już nie jest zdrada i targowica. To należny hołd - jak mniemam - jaki szefowa Niemiec złoży Najważniejszemu Prezesowi. Malutka powtórka z dnia 10 kwietnia 1525 roku.Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-67157718367331592612016-05-29T06:00:00.000+01:002016-05-29T06:00:13.622+01:00Szaman Galicyjski i sprawa kolejnego długiego weekendu.Nie tylko w Polsce są długie weekendy. Tu też. Taka ilość czasu trzeba jakoś zagospodarować.<br />
Ostatnio znajomi zaprosili nas na weekend do Bretanii.<br />
Pojechaliśmy zatem do portu w Plymouth i przez noc płynęliśmy na południowy zachód. Uprzednio prewencyjnie przyjęliśmy doustnie pewną, ściśle określoną dawkę leków chroniących przed morską chorobą. Zadziałało wspaniale, nikt nie miał najmniejszych dolegliwości. Dla zainteresowanych - było to po pół butelki czerwonego wina na osobę.<br />
O wschodzie słońca zobaczyliśmy brzegi Francji. A wschód słońca nad Kanałem*) wygląda z kabiny tak:<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFSgUdmEk3dK3yKJdOaoaONwOIJX3y5ZLSUHSRAQBl5ejFw99MwAiPzZCZMIyRQoAT6HdolgPwOTpptPwEZHioFUy9Huk0Boi29VHxZYIq7_WTJ_ifynTbkje8dXH9cD8l_echRg-jGiU/s1600/IMG_1460_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFSgUdmEk3dK3yKJdOaoaONwOIJX3y5ZLSUHSRAQBl5ejFw99MwAiPzZCZMIyRQoAT6HdolgPwOTpptPwEZHioFUy9Huk0Boi29VHxZYIq7_WTJ_ifynTbkje8dXH9cD8l_echRg-jGiU/s640/IMG_1460_resize.JPG" width="478" /></a></div>
<br />
Takich trawniko-grządek o tej porze roku jest mnóstwo w każdym mijanym miasteczku i wiosce.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2uG7lyICl3kgsw_xg53HeqmUBrwlAIO3qzEB5DSzPR-4f4c3Ti-A7-bL_Y7DhoTOO6r8ThR0ooXCdAF8OYuD0ufPgxf_8WIIiFpJTRC_Ix4aeiZzWE22WD5vd7HU1rMFBFa5yOZ8OLJw/s1600/IMG_1471_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2uG7lyICl3kgsw_xg53HeqmUBrwlAIO3qzEB5DSzPR-4f4c3Ti-A7-bL_Y7DhoTOO6r8ThR0ooXCdAF8OYuD0ufPgxf_8WIIiFpJTRC_Ix4aeiZzWE22WD5vd7HU1rMFBFa5yOZ8OLJw/s640/IMG_1471_resize.JPG" width="478" /></a></div>
<br />
Takich domów też, ale te raczej w miastach.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN_M4oYDCNodZzlxfXNDYKeqwtERp3yfpfMuO5tm7DuZaP0f1ljP0cw-9aD5oQxzMWFgR8z74FzLMNOD6x5eh7-p1hwDd8xQZASw8Qt0M1-Cjlfp59aA2bYqDh7hImZYWdhuKOBt5hPr8/s1600/IMG_2385_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN_M4oYDCNodZzlxfXNDYKeqwtERp3yfpfMuO5tm7DuZaP0f1ljP0cw-9aD5oQxzMWFgR8z74FzLMNOD6x5eh7-p1hwDd8xQZASw8Qt0M1-Cjlfp59aA2bYqDh7hImZYWdhuKOBt5hPr8/s640/IMG_2385_resize.JPG" width="426" /></a></div>
<br />
W takim domu spędzaliśmy ten weekend. Właściwie to "spędzaliśmy" go raczej na włóczeniu się po okolicy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIjIHsH8cCGYAieAdAsfZS3AwBpVj9S7h9Xjohp36ndGWcizS4Uet9SdJaxDFwBgf2wel8zr-lqr1SyRPauPPS5weYe-Y2TkAekqKoatayj4KKT6gIaMvlz_FiNEXQAtfzUiKhK701Egc/s1600/IMG_2386_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIjIHsH8cCGYAieAdAsfZS3AwBpVj9S7h9Xjohp36ndGWcizS4Uet9SdJaxDFwBgf2wel8zr-lqr1SyRPauPPS5weYe-Y2TkAekqKoatayj4KKT6gIaMvlz_FiNEXQAtfzUiKhK701Egc/s640/IMG_2386_resize.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
W tej okolicy znalazło się Concarneau. W takich zakątkach można się zakochać.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifY-dhkomJAhl7UoONOx9UK3D7tUOkdVA4flqhPFHK7l5AoPQWJTPHT30vCixIMHy-qJTsOveEZU7P1dCOx6LxigtPZzKbqPJRXcO7CawSP1LxEkDVOSNLOMFMhV45N3B-U19YEC1FBCA/s1600/IMG_2415_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifY-dhkomJAhl7UoONOx9UK3D7tUOkdVA4flqhPFHK7l5AoPQWJTPHT30vCixIMHy-qJTsOveEZU7P1dCOx6LxigtPZzKbqPJRXcO7CawSP1LxEkDVOSNLOMFMhV45N3B-U19YEC1FBCA/s640/IMG_2415_resize.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Zwłaszcza, że w takich creperiach<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwpST6SQAA7myfZcqlVrJvfFzNrNGDSWLXx201M9nuN2IF9ikPnz_uriYUSbN-PYYrlcvrAcmvPMuxq6Ohhm6w1O__Cs_PFJ_RPuWO_H32mE1hkHsU6VQzCBU2IKPC5lXXwJV1sNmX254/s1600/IMG_2451_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwpST6SQAA7myfZcqlVrJvfFzNrNGDSWLXx201M9nuN2IF9ikPnz_uriYUSbN-PYYrlcvrAcmvPMuxq6Ohhm6w1O__Cs_PFJ_RPuWO_H32mE1hkHsU6VQzCBU2IKPC5lXXwJV1sNmX254/s640/IMG_2451_resize.JPG" width="426" /></a></div>
<br />
o wnętrzach takich jak np. to, pełnych marynistycznych akcentów,<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmbdmyY_SOeBzWAMXq7mwQvDu-fvN8HJQnrm_g3L6gccnxEBouQ4Rl26YMcTIblBlHe8UJq8DCQp804bE5vLaOH34PCjcRtojUu35r6bAQYJAmKPNfWiDMDrNANbRwUsNmuSKRghBs1go/s1600/IMG_2464_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmbdmyY_SOeBzWAMXq7mwQvDu-fvN8HJQnrm_g3L6gccnxEBouQ4Rl26YMcTIblBlHe8UJq8DCQp804bE5vLaOH34PCjcRtojUu35r6bAQYJAmKPNfWiDMDrNANbRwUsNmuSKRghBs1go/s640/IMG_2464_resize.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
dają nie tylko świetną kawę, ale naleśniki, o takie, na ten przykład:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY0VxvFQV-U0arelXZstI0Njk4yyAtEAZ6GOA2Z2qGu8Xecbfb9YTLPHJaLYWGBNasHesxmSZ0KeHVVDxxqO9M6XFOOXNmE8_wAh5sDZEPZOBfRk9HWQVDbCoFtBWh4TXU1fQlPU7R6TQ/s1600/IMG_2465_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY0VxvFQV-U0arelXZstI0Njk4yyAtEAZ6GOA2Z2qGu8Xecbfb9YTLPHJaLYWGBNasHesxmSZ0KeHVVDxxqO9M6XFOOXNmE8_wAh5sDZEPZOBfRk9HWQVDbCoFtBWh4TXU1fQlPU7R6TQ/s640/IMG_2465_resize.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Przyznaję, że poznałem niejedną kuchnię, ale po raz pierwszy dostałem kruchy naleśnik z jajkiem sadzonym. Potem był drugi, z lodami, czekoladą i bitą śmietaną. Pycha.<br />
Oczywiście, jako stały element bycia nad morzem pojawiła się też i latarnia morska**).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSOgggf4pmVQFSexcnkkFQ24xCOYk_OQE8dGMyolgEx4sOuKgvuncmwDSGUu5TKXVb1xWaQXsUqoIOBgOZFoMMnrpHM7LJj6xxz8EDKzbJcidwkNYuXyGjQw8ZppyjWGIYfxHFB4GJKKs/s1600/IMG_2480_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSOgggf4pmVQFSexcnkkFQ24xCOYk_OQE8dGMyolgEx4sOuKgvuncmwDSGUu5TKXVb1xWaQXsUqoIOBgOZFoMMnrpHM7LJj6xxz8EDKzbJcidwkNYuXyGjQw8ZppyjWGIYfxHFB4GJKKs/s640/IMG_2480_resize.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Ta konkretnie nie była, niestety, stojącą na smaganej wichrem i falami skale tylko stała spokojnie prawie w środku miasta, ale cóż, mamy, co mamy.<br />
<br />
Były też urokliwe zakątki, które swoim charakterem i zielonością przypominały mi Irlandię.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif_9GAwpN8gzru72_k0jDOYfjqv2Mjh5occ9R6n-72INfVywu5fh9PLdjAi_3foroDpS248836eQggAfnWxyPcx657RGVcvdgo7e7RKTJKsSKW5Df-4ZCkjfh-zDx7t7dqSBPujHvZRA0/s1600/IMG_2514_resize.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif_9GAwpN8gzru72_k0jDOYfjqv2Mjh5occ9R6n-72INfVywu5fh9PLdjAi_3foroDpS248836eQggAfnWxyPcx657RGVcvdgo7e7RKTJKsSKW5Df-4ZCkjfh-zDx7t7dqSBPujHvZRA0/s640/IMG_2514_resize.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
I na koniec kwitnące migdałowce. Tak, jak w ogrodzie mojego dzieciństwa w Mieście. Piękne i delikatne różowe kwiaty, kwitły właśnie w maju.<br />
<br />
I nigdy nigdzie nie dostałem tylu małż na jedną kolację. Cztery tuziny, w cudownie aksamitnym czosnkowym sosie z białym winem i smażonym boczkiem. Policzyliśmy z Najmilszą, jak tylko uporała się ze swoją kaczką. Mimo, że w liczeniu przeszkadzał nam wypity przeze mnie Muscadet i Chateauneuf du Pape wypity przez Najmilszą.<br />
<br />
Miejcie miły weekend.<br />
<br />
_____________________________________<br />
*) nazwa Kanału zależy od tego, z której strony na niego patrzymy. Jeśli patrzymy skierowani twarzą ku północy to jest to Kanał La Manche, jeśli na południe to English Channel.<br />
**) czy latarnia morska stojąca nad oceanem jest nadal latarnią morską, czy awansuje do stopnia latarni oceanicznej?Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-30962817889872131652016-05-20T06:00:00.000+01:002016-05-23T11:38:47.623+01:00Szaman Galicyjski i sprawa globalnego ociepleniaW grudniu ubiegłego roku (<i>ależ ja mam zapłon, qurka wodna</i>)*, w Paryżu, odbyła się konferencja na temat globalnego ocieplenia pod auspicjami ONZ.<br />
Się nagadali, naustalali, naniezgadzali co cud.<br />
Tak, jakby całe to uczone i upolitycznione grono nie zdawało sobie sprawy, że u podstaw podstaw nie leży emisja dwutlenku węgla, warstwa ozonowa i inne tego typu gadżety. To są nie przyczyny, a efekty. I dopóki nie zrozumiemy (tak, my wszyscy), że konieczny jest zwrot o 180 stopni, że należy całkowicie zmienić paradygmat nauk społecznych i zamiast wzrostu populacji gatunku ludzkiego przejść do zmniejszania lub przynajmniej zatrzymania jej wzrostu, odejścia od wzrostu ekonomicznego, konsumpcji i gromadzenia bogactw materialnych do kontrolowanej recesji, przeniesienia środka ciężkości na jakość życia, edukację, zdrowie i rozwój intelektualny to żadne wysokie komisje i międzynarodowe układy niczego nie zmienią.<br />
Przyczyną podstawową zmian klimatycznych, poza zwykłym procesem dziejącym się z Ziemią co jakiś czas, nie jest emisja dwutlenku węgla. Jest nią fafdziesiąta plastikowa bluzeczka wyprodukowana w Chinach, przewieziona do Paryża i sprzedana komuś, kto założy ją trzy razy i wywali do śmieci, bo już niemodna. I jednorazowa pielucha, która broni się przed rozpadem 550 lat. I fafnasty styropianowy kubek na kawę, który tak naprawdę służy 10 minut i ląduje na wysypisku, na którym rozkłada się 7,5 miliarda lat.<br />
<br />
Trzeba zacząć pracę od podstaw. Ha, bardzo aktualnie mi wyszło.<br />
<br />
Miłego weekendu.<br />
<br />
_________________________________<br />
*) dopisywanie uwag w nawiasach kursywą ściągnąłem od Kaczki, bo mi się spodobało. <i>All the credits go to her</i>.Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-5319974316821476089.post-35150191874155560242016-05-17T09:00:00.000+01:002016-05-17T09:00:10.712+01:00Szaman Galicyjski i sprawa listyTakie coś znalazłem dziś w naszym komputerowym systemie organizacji pracy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSgDRx-zD7S8dVKwZOtYCuyjTabj8EWeZdj8sxOLMFdI6vQ52VujvJCO7799_dsrpOqREHOt8oBmdd5jbTDxNLfK8h7p7MimQWuWClJ_ycUVcMcPRW1ug66hVu6ibN7t518t46RrzHeq0/s1600/lista.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSgDRx-zD7S8dVKwZOtYCuyjTabj8EWeZdj8sxOLMFdI6vQ52VujvJCO7799_dsrpOqREHOt8oBmdd5jbTDxNLfK8h7p7MimQWuWClJ_ycUVcMcPRW1ug66hVu6ibN7t518t46RrzHeq0/s1600/lista.JPG" /></a></div>
<br />
Angielska część znaczy, że "POSS odwołał listę".<br />
Ale ta końcówka.... Dla Polaka...<br />
<br />
Śmiesznie jest być dwujęzycznym. Czasami.Szaman Galicyjskihttp://www.blogger.com/profile/17084156432079695032noreply@blogger.com0